Policzanie w sobotę zremisowali w Kołobrzegu i zasygnalizowali, że mogą być groźni dla najlepszych. O falstarcie w pierwszym meczu wszyscy już zapomnieli. Drużyna zatwierdziła do gry pięciu zawodników, a być może dziś do składu wróci prawy pomocnik Krzysztof Stefaniak (leczył ostatnio kontuzje). Z Gawinem policzanie jeszcze nigdy nie grali, ale ten zespół zdobył już 4 pkt i może być groźny. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17 na stadionie przy ul. Siedleckiej.
O tej samej porze rozpoczną swój mecz portowcy. MKS Kluczbork zajmuje pozycję wicelidera rozgrywek. W sobotę pokonał u siebie GKS Tychy 1:0, tydzień wcześniej ograł Zawiszę Bydgoszcz (2:1). Komplet punktów z tak utytułowanymi zespołami musi budzić respekt.
- Wyniki potwierdzają, że nie jest to przypadkowa drużyna, ale postaramy się, by trzeci raz nie wygrali - deklaruje Mariusz Kuras, trener Pogoni. - Mamy materiał wideo, który ułatwi rozpracowanie przeciwnika. Przeanalizujemy ich grę, poszukamy słabszych punktów. Jedziemy do Kluczborka po zwycięstwo.
Zawodnicy mu wtórują, wszyscy są w świetnych humorach i pełni zapału. - Dobry początek ligi dodał nam skrzydeł, choć mamy świadomość, że w Kluczborku czeka nas jeszcze bardziej zacięta walka niż w Koronowie - stwierdza pomocnik Piotr Kołc.
Kotwica dziś wystąpi w Wągrowcu, gdzie zmierzy się z dotychczasowym liderem - Nielbą.
Mariusz Szyszka: Ten mecz dawno się skończył, teraz myślę tylko o następnych spotkaniach. Tak jak cała drużyna. Oczywiście cieszą mnie dobre recenzje i trzy punkty Pogoni, ale teraz koncentrujemy się na kolejnych rywalach. Chcemy wygrać i w Kluczborku, i w Żaganiu.
- Na razie tego nie odczuwamy. Gdy skończy się wyjazdowy tydzień, na pewno będziemy potrzebowali trochę czasu na regenerację, ale jestem o to spokojny. Bardzo ważne, że jeździmy na mecze dzień wcześniej, wysypiamy się, na miejscu mamy rozruch itd. Dzięki temu wychodzimy na boisko wypoczęci, dobrze przygotowani.
- Wszystko, co potrzebne, wykonujemy. W poniedziałek były zaplanowane zajęcia, we wtorek rano, przed odjazdem, też normalnie ćwiczyliśmy. Nie ma żadnego problemu z ilością i czasem treningów. Gdybyśmy grali w Szczecinie, też byśmy mieli taki harmonogram.
- Jest parę rzeczy do poprawki, ja na przykład muszę pracować na dokładnością podań, grać spokojniej. W Koronowie nie ustrzegłem się kilku indywidualnych błędów. Ale gdybym miał oceniać cały zespół, mogę powiedzieć tylko - z dnia na dzień wyglądamy coraz lepiej. Wiadomo, że każda drużyna potrzebuje trochę czasu, by wszystko funkcjonowało bez zarzutu. My trenujemy w tym składzie niewiele ponad miesiąc, a widać już dużo pozytywnych zmian. Naszym celem jest awans, czyli musimy być w ścisłej czołówce tabeli.
- O tym decyduje szkoleniowiec. Z Victorią zagrałem na prawej stronie i jakoś sobie poradziłem, choć wcześniej - w sparingach czy występując w Lechu Poznań, nigdy nie byłem sprawdzany na tej pozycji. Najczęściej wystawiano mnie na środku obrony lub jako defensywnego pomocnika. Zdarzyło mi się też, w meczach Pucharu Ekstraklasy, grać na środku pomocy, razem z Henrym Quinterosem. To było ciekawe doświadczenie. Jestem dość uniwersalnym zawodnikiem, potrafię dopasować się do zespołu. Jeśli trener powie, że dziś widzi mnie w ataku, też zagram!
Not. tm