Miedź znów bez sponsora

Piłka nożna. Miedź Legnica nie ma szczęścia do sponsorów - po krótkiej przygodzie w ubiegłym roku z Andrzejem Grajewskim, teraz ze współpracy z klubem zrezygnowała Grupa Inwestycyjna Garman. W weekend startuje zreformowana II liga.

Trzy miesiące temu w Legnicy pojawiła się wiadomość, że Miedź ma sponsora. Klubem zainteresował się Edward Ptak, który wraz z biznesowymi partnerami - Grupą Inwestycyjną Garman - postanowił zainwestować w Miedź. Prezesem klubu został Dariusz Machciński i zaczął od negocjacji z ZUS-em w sprawie spłaty zadłużenia klubu wobec tej instytucji. Negocjacje zakończyły się sukcesem, bo ustalono, że jeśli Miedź wpłaci w sierpniu 600 tys. zł, to reszta zobowiązań zostanie rozłożona na pięcioletnie raty.

Jednak od kilkunastu dni było wiadomo, że Garman w Miedź inwestować nie będzie. Wcześniej jednak miała miejsce burzliwa dyskusja między częścią działaczy związanych z klubem od bardzo dawna a nowym prezesem. Wywołała ją decyzja, by podnieść składkę członkowską z 5 zł miesięcznie do 500 zł. Komisja rewizyjna ją oprotestowała, pisząc do prezesa i do prezydenta miasta, że to działania antyspołeczne i mogą doprowadzić do likwidacji klubu. Miedź jest stowarzyszeniem i aby mogło funkcjonować, musi mieć co najmniej 15 członków, a przy tej wysokości składki, zdaniem działaczy, członkowie mogli się wykruszyć.

- Takiego zagrożenia nie było - zapewnia Tomasz Szypuła, przedstawiciel GI Garman. - To był krok w kierunku doprowadzenia do zmian organizacyjnych w klubie. Po prostu należy go zmienić w spółkę akcyjną. W obecnej sytuacji jak ktoś płaci 5 zł miesięcznie, ma tak samo dużo do powiedzenia jak osoba, która w działalność angażuje 5 mln.

Przedstawiciele inwestora stwierdzili, że skoro nie ma atmosfery do współpracy, skoro zarzuca się im działanie antyspołeczne i rzuca kłody pod nogi, to wolą od razu się wycofać. - Nie mamy do nikogo żalu i pretensji, dziękujemy władzom miasta, kibicom i tym wszystkim, którzy chcieli z nami pracować - wylicza Szypuła.

Żalu nie było, bo też Grupa Inwestycyjna Garman nie zainwestowała w Miedź nawet złotówki, co przyznał także Szypuła. Pierwsza inwestycja miała nastąpić w drugiej połowie sierpnia. Obecność Garmana nic też nie kosztowała Miedzi, bo prezes nie brał pieniędzy w klubie. Problem w tym, że w Legnicy ogromny żal do niedoszłego inwestora pozostał z prostego powodu. Wykorzystał on pierwszą lepszą nadarzającą się okazję, by z Legnicy zrezygnować. Prezes Machciński miał wszystkie narzędzia, by bez większego problemu poradzić sobie z protestującymi działaczami, tym bardziej że stosunkowo szybko część z nich podała się do dymisji. Nie zrobił tego, bo GI Garman miała już we Wrocławiu znacznie lepszą ofertę. To Śląsk, który zagra w ekstraklasie, a jego juniorzy w Młodej Ekstraklasie, i tam skierowane zostały pieniądze początkowo przewidziane na Miedź.

Co ten "rozwód" oznacza dla legnickiego klubu? Na pewno nie wróży niczego dobrego. Pod względem sportowym wszystko jest dopięte na ostatni guzik i zespół zagra w ruszającej właśnie II lidze. Są wzmocnienia, udało się właściwie utrzymać trzon zespołu z poprzedniego sezonu. Kłopotem są zaległości, zwłaszcza dług wobec ZUS-u. Nie ulega wątpliwości, że w ciągu niespełna miesiąca nie uda się znaleźć ponad pół miliona złotych, by spełnić warunki ZUS-u. Bez tych pieniędzy ubezpieczyciel może doprowadzić do bankructwa klub. - Miedź była, jest i będzie, to zbyt zasłużony klub, by mógł przestać istnieć - mówił Szypuła.

Symboliczną odpowiedzią na te słowa były rezygnacje członków zarządu, m.in. długoletniego prezesa Zenona Błachni. Być może jakieś wyjście znajdzie nadzwyczajne walne zebranie członków Miedzi, które ma się odbyć w pierwszej połowie sierpnia. Jeśli nie, legnickiej piłce może grozić katastrofa.

Przez pierwszy miesiąc Miedź będzie grała na wyjeździe w związku z modernizacją stadionu. Na inaugurację sezonu legniczanie zagrają z Czarnymi Żagań.

Gawin gotowy do walki

Drużyna Gawina w poprzednim sezonie zajęła trzecie miejsce w trzeciej lidze. Ostatecznie szans na awans do pierwszej ligi pozbawiła ją zbyt krótka ławka rezerwowych. W tym sezonie ma się to zmienić. Drużyna już wzmocniła się kilkoma zawodnikami. Do drużyny dołączyli: były obrońca Arki Nowa Sól Michał Wróbel, pomocnicy Jakub Małecki i Krzysztof Szewczyk ze Śląska Wrocław, napastnik Arkadiusz Piech z Polonii Świdnica oraz bramkarz Łukasz Malec z SMS-u Łódź. Wspomniani zawodnicy mają być znaczącym wzmocnieniem. Trener Gawina Janusz Kudyba: - Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, a ostatni zremisowany sparing ze Śląskiem pokazał, że będziemy mocni w nadchodzącym sezonie. Jednak dopiero po pierwszych kolejkach będziemy wiedzieli, jak silna jest liga po reorganizacji i o jakie cele będziemy walczyć - ocenia szanse drużyny.

Dwa pierwsze mecze Gawin rozegra na własnym boisku. Już dziś zmierzy się z Elaną Toruń, w następnym tygodniu będzie podejmował Polonię Słubice. - W tym sezonie kalendarz rozgrywek ułożył się dla nas bardzo korzystnie. Komplet punktów w tych spotkaniach doda drużynie pewności siebie i ugruntuje ją psychicznie - twierdzi trener Gawina.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.