Jaga przed wydziałem dyscypliny

We wtorek Wydział Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej ponownie zajmie się sprawą udziału w korupcji Jagiellonii. Jaka kara może spotkać białostoczan? - Dużo zależy od tego, jakie stanowisko zajmie klub. Na razie na temat konkretnych kar nie wypowiadamy się - mówi Adam Gilarski, przewodniczący wydziału.

W czwartek odbyło się pierwsze spotkanie władz Jagiellonii z członkami wydziału dyscypliny. Wtedy jednak nie zapadły żadne decyzje. Kolejne posiedzenie zostało wyznaczone na dziś, a na nim białostoczanie mają na piśmie ustosunkować się do stawianych im zarzutów. Według prokuratury we Wrocławiu, która prowadzi śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce, klub z Białegostoku próbował wpłynąć na wynik sześciu spotkań w sezonie 2004/2005. Członkowie wydziału dyscypliny dopatrzyli się jednak siedmiu podejrzanych pojedynków.

Rozmowa z Adamem Gilarskim

Tomasz Piekarski: Czy we wtorek zapadnie decyzja, jaka kara spotka Jagiellonię za udział w korupcji?

Adam Gilarski: To zależy od tego, co przedstawią nam władze Jagiellonii. Na razie to my przedstawiliśmy, że klub jest zamieszany w ustawienie siedmiu spotkań, natomiast białostoczanie mówią tylko o dwóch meczach. Zobaczymy, jakie stanowisko przedstawią nam we wtorek i jak będą je argumentować. Dowody wskazują na to, że Jagiellonia próbowała wpływać na wynik meczów nie tylko w sezonie 2004/2005, ale też są dwa spotkania z sezonu 2003/2004. Pytanie jest teraz takie, kto działał wtedy w imieniu klubu.

Nie był to Wojciech S., były prezes Jagiellonii, który już wcześniej został zatrzymany przez prokuraturę i przyznał się do stawianych zarzutów?

- Nie wiemy dokładnie, z materiałów bowiem to nie wynika. Chociaż też musimy je jeszcze dokładnie przeanalizować, gdyż dostaliśmy je z prokuratury dopiero niedawno.

Jaka kara grozi Jagiellonii za udział w korupcji, czy możliwa jest degradacja?

- Dużo zależy od tego, jakie stanowisko zajmie klub. Na razie na temat konkretnych kar nie wypowiadamy się. Mamy regulamin dyscyplinarny i nim się kierujemy. Można przypomnieć tylko wcześniejsze decyzje wydziału.

Oprócz Podbeskidzia Bielsko-Biała inne kluby zamieszane w korupcje zostały ukarane degradacją. Jednak skala korupcji była w nich zdecydowanie większa niż w Jagiellonii, m.in. w niektórych zespołach istniała cała siatka osób, które brały udział w ustawianiu spotkań.

- A jest pan pewny, że w Jagiellonii jej nie było? Na razie nie możemy tego jednoznacznie określić, gdyż analizujemy jeszcze wszystkie dokumenty. Cały czas trwa postępowanie i zobaczymy, co przyniesie wtorkowe posiedzenie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.