Diabły królują w Anglii

Manchester United wygrał 2:0 z Wigan i po raz 17. zdobył tytuł mistrza Anglii. Chelsea tylko zremisowała 1:1 z Boltonem.

Wyniki i składy

Wigan - Manchester United 0:2

Chelsea - Bolton 1:1

Było dziesięć minut do końca całego sezonu. Manchester United prowadził wprawdzie na JJB Stadium 1:0 po golu z karnego Cristiano Ronaldo (faul na Wayne Rooneyu był wątpliwy), ale piłkarze Aleksa Fergusona ledwie już powłóczyli nogami. Portugalczyk nie potrafił minąć nikogo dryblingiem i podawał głównie do tyłu. Carlos Tevez z Rooneyem nie dobiegali do piłek, Michael Carick snuł się po boisku i nawet Edwin van der Sar nie był w stanie dokopać piłki do połowy. Napór Wigan rósł, Emil Heskey, którego gol dał drużynie remis 1:1 z Chelsea, uderzał coraz groźniej.

W tym czasie "The Blues" prowadzili u siebie z Boltonem 1:0 po golu wiecznego rezerwowego Andrija Szewczenki. I wówczas Rooney świetnie podał w pole karne do Ryana Giggsa. A 35-letni weteran, krytykowany za słabą formę w całym sezonie, który chwilę wcześniej wszedł za Park Ji-sunga, strzelił nie do obrony dla Chrisa Kirklanda. Tym golem przypieczętował zdobycie dziesiątego tytułu pod wodzą Fergusona. To kolejny weteran, który zdobył tak cennego gola w tym sezonie. Wcześniej bramka Scholesa dała MU zwycięstwo w meczu z Barceloną i awans do finału Ligi Mistrzów.

- Kocham to uczucie, czuję się świetnie i wcale nie mam dość. Indywidualne rekordy w ogóle mnie nie interesują. Liczy się tylko to, że drużyna obroniła tytuł. Mam nadzieję, że to nie ostatnie trofeum w tym sezonie - stwierdził po wszystkim Walijczyk. A fani MU wykrzyczeli mu swoją ulubioną piosenkę: "Ryan Giggs, Ryan Giggs, running down the wing. Feared by the blues, loved by the reds. Ryan Giggs, Ryan Giggs, Ryan Giggs" (Ryan Giggs biegnie po skrzydle. Boją się go Niebiescy, a kochają Czerwoni). Po chwili zabrzmiał ostatni gwizdek i piłkarze na murawie, a kibice na trybunach odtańczyli taniec zwycięstwa. Na Stamford Bridge mecz się przedłużył. I kiedy akurat piłkarze "Czerwonych Diabłów" wpadali sobie w objęcia, Bolton strzelił wyrównującą bramkę, symbolicznie przypieczętowując porażkę Chelsea w walce o tytuł.

- Kiedy było ciężko, mówiłem sobie w duchu: "Strzelcie tę drugą bramkę!". Dokonał tego mój najstarszy zawodnik, ale po to właśnie wpuściłem go na boisko. Coś fantastycznego! - mówił po meczu Alex Ferguson. - To 17. tytuł w historii MU. Jestem pewien, że 18. przyjdzie wkrótce i wyrównamy rekord Liverpoolu. To młody, głodny zwycięstw zespół.

To miała być wielka, niesamowita niedziela pełna emocji. Ale i Chelsea, i MU podeszły do korespondencyjnego pojedynku wyjątkowo spięte. Spętane stawką nogi długo nie chciały nieść gwiazd obu drużyn. "The Blues", którzy gonili lidera przez cały sezon i dwa tygodnie temu zrównali się punktami z MU, pokonując rywali na Stamford Bridge 2:1, w tym ostatnim meczu sezonu zawiedli. Słabo zagrali liderzy - Frank Lampard i Michael Ballack. Didier Drogba strzelał groźnie, ale niecelnie.

W dodatku już w 12. min stracili charyzmatycznego kapitana Johna Terry'ego. Obrońca reprezentacji został odwieziony do szpitala ze złamanym łokciem po zderzeniu z Petrem Czechem. Czeski bramkarz, który wciąż broni w kasku po pęknięciu czaszki, a niedawno po zderzeniu z innym rywalem miał zszywany w kilku miejscach policzek, wystąpił w jaskrawo czerwonym stroju, by wreszcie być wyraźnie widocznym. Terry go jednak nie zauważył i nie wiadomo czy będzie mógł wystąpić 21 maja przeciwko MU w finale Ligi Mistrzów.

MU zdobył tytuł zasłużenie. Piłkarze Fergusona zdobyli dwa punkty więcej od Chelsea, strzelili najwięcej goli i najmniej stracili. Chelsea będzie szukać rewanżu w finale Ligi Mistrzów za dwa tygodnie w Moskwie. - Gdybyśmy przegrali dziś tytuł, marnie widziałbym nasze szanse. W 1995 roku przegraliśmy tytuł z West Hamem, a w następnym tygodniu przegraliśmy finał Pucharu Anglii. Byliśmy w nim trupem. Dlatego cieszę się, że jedziemy do Moskwy jako mistrzowie. Jeśli i tam wygramy, uznam, że to najlepsza drużyna w historii mojej pracy na Old Traffird - dodał Ferguson.

Chelsea pozostała satysfakcja, że zanim jeszcze piłkarze wyszli na boisko, mogła ogłosić pierwszą wygraną bitwę transferową z MU: pozyskała prawego obrońcę FC Porto i reprezentacji Portugalii Jose Bosingwę (15,9 mln funtów), o którego Ferguson starał się od ubiegłego roku, widząc w nim następcę kończącego karierę Gary Neville'a. Być może kolejnym zawodnikiem, o którego oba kluby stoczą bój, będzie Dimitar Berbatow. O bułgarskiego napastnika Tottenhamu stara się także FC Barcelona. "Koguty" chcą za Bułgara 30 mln funtów.

Z Premier League pożegnały się Birmingham City i Reading, choć obie drużyny wysoko wygrały swoje ostatnie mecze (pierwsi 4:1 z Blackburn, drudzy 4:0 ze zdegradowanym już dawno Derby County). Dzięki bramce Danny Murphy'ego utrzymało się za to Fulham, które pokonało 1:0 Portsmouth.

Liczby Ryana Giggsa

759.

mecz zagrał wczoraj Walijczyk w Manchesterze, wyrównując rekord Bobby Charltona. Giggs pobije go, jeśli wystąpi w finale Ligi Mistrzów 21 maja.

10

tyle tytułów zdobył Giggs, wychowanek MU, który występuje w pierwszej drużynie od 1990 roku

Copyright © Agora SA