Ważne zwycięstwo Stali Stalowa Wola

Gole dwóch środkowych obrońców Bartłomieja Piszczka i Jaromira Wieprzęcia dały piłkarzom Stali Stalowa Wola zwycięstwo w 29. kolejce II ligi. Podopieczni Władysława Łacha są coraz bliżej utrzymania

Stal rozstrzygnęła mecz z wyżej notowanym rywalem w ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy. Najpierw w 40. minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Krzysztofa Trelę piłkę do siatki z najbliższej odległości wepchnął Bartłomiej Piszczek. - Z Jarkiem Wieprzęciem zamieniliśmy się ustawieniem i przyniosło to skutek. Cieszę się, że strzeliłem gola, bo w ten sposób zrehabilitowałem się za błąd, który kosztował nas porażkę w meczu z Łomżą - mówił po meczu obrońca Stali, który swojego pierwszego w II lidze gola dedykował żonie Katarzynie oraz siedmiomiesięcznemu synowi Jakubowi, który w sobotę pierwszy raz był na meczu.

Piszczek miał też duży udział w drugim golu dla Stali. Znów rzut rożny wykonywał Trela, a próbującego sięgnąć piłki obrońcę Stali za koszulkę trzymał Jarosław Krzyżanowski. - Karny ewidentny. Rywal trzymał mnie za koszulkę - mówił Piszczek. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się drugi ze środkowych obrońców Stali Jaromir Wieprzęć. - Jak się trenuje na treningach rzuty karne i w trakcie meczu nie zmienia się sposobu strzału, to nie ma problemu, by piłka wpadła do siatki - tłumaczył później Wieprzęć. - Gra z kontrataku oraz stałe fragmenty gry miały być kluczem do zwycięstwa z Wisłą. Dlatego chcę pochwalić chłopaków za realizowanie założeń taktycznych - mówił po meczu trener Łach.

Wcześniej nic nie zapowiadało, że Stal wygra, bo początek meczu należał do gości. Mieli oni dwie dobre sytuacje, ale najpierw Jakub Ławecki w ostatniej chwili uprzedził Bartosza Wiśniewskiego, a w 28. minucie bliski wykorzystania nieporozumienia Ławeckiego z Wieprzęciem był Paweł Sobczak, który jednak strzelił minimalnie obok słupka. - Od początku meczu Wisła miała przewagę. Dobrze, że mimo kilku błędów nie straciliśmy gola - przyznawał Łach.

Chwilę przed zdobyciem pierwszej bramki dobrą okazję miała także Stal, ale po główce Janusza Iwanickiego piłkę z linii bramkowej wybił bramkarz Wisły Łukasz Radliński, a dobitkę Kamila Gęśli zablokowali obrońcy z Płocka.

Po przerwie goście prowadzeni w tym meczu przez trenera bramkarzy Mariusza Bekasa, który zastąpił dymisjonowanego Leszka Ojrzyńskiego, próbowali odwrócić losy meczu. Najlepszą okazję mieli w 84. minucie, gdy za faul Tomasza Wietechy na Wiśniewskim sędzia podyktował drugi w tym meczu rzut karny. - Wpadłem w niego, ale wydaje mi się, że bramkarz jest uprzywilejowany w takich sytuacjach - nie mógł się pogodzić z decyzją sędziego kapitan Stali. Jednak zrehabilitował się chwilę później, gdy końcami palców sparował piłkę na słupek po strzale Łukasza Adamskiego. - Trudna piłka, ale udało mi się ją odbić - tłumaczył bramkarz Stali. - Źle strzeliłem. Szkoda, bo gdyby wpadło, złapalibyśmy kontakt i różnie mogłoby być w końcówce - kręcił głową niefortunny strzelec.

Stal najlepszą okazję w drugiej połowie miała chwilę po wznowieniu gry, ale kąśliwy strzał Przemysława Palkusa obronił Radliński.

tomasz.welc@rzeszow.agora.pl

STAL STALOWA WOLA 2 (2)

WISŁA PŁOCK 0

Bramki: Piszczek (40.), Wieprzęć (44. z karnego).

Stal: Wietecha - Ławecki, Wieprzęć, Piszczek, Lebioda - Iwanicki, Krawiec, Lipecki, Pałkus (71. Stręciwilk), Trela (89. Maciorowski) - Gęśla (87. Drozd).

Wisła: Radliński - Rogalski, Krzyżanowski Ż , Jarczyk, Tomczyk (79. Zawadzki) - Posmyk (66. Staniszewski), Adamski, Łuba Ż , Kowalski, Wiśniewski - Sobczak (55. Kretkowski).

Sędziował: Łukasz Bartosik z Krakowa.

Widzów: 1,2 tys.

Pozostałe wyniki i tabela II ligi w "Gazecie Sport"

Copyright © Agora SA