Osłabiona Legia zremisowała z Ruchem

I Ruch bezpieczny, i Legia cała. Trener Jan Urban zaeksperymentował, najlepszych graczy zostawiając w Warszawie. Osłabiona Legia wywiozła remis z Chorzowa

Na mecz z Ruchem nie pojechali Dickson Choto, Inaki Astiz, Aleksandar Vuković, Miroslav Radović, Roger Guerreiro, Maciej Rybus i Takesure Chinyama. Piotr Giza i - jak zwykle - Sebastian Szałachowski - nie mogli pojechać ze względów zdrowotnych. Jan Mucha usiadł na ławce rezerwowych, by dać szansę ligowego debiutu w Legii Wojciechowi Skabie. Wniosek nasuwał się sam - Legia już odpuściła ligę w bieżącym sezonie.

Trener Jan Urban do sprawy podszedł rozsądnie. Jego drużyna będzie walczyć w finale Pucharu Polski i Pucharu Ekstraklasy. Ten drugi to tylko prestiż. Ale i ten pierwszy w tej chwili oznacza to samo. Dzięki temu, że Wisła Kraków już wywalczyła mistrzostwo Legia może spokojnie przegrać, bo już ma zapewniony start w Pucharze UEFA - wyłączając fakt, że dobrze byłoby zdobyć trofeum.

Dlatego trener Urban, stawiając na te dwa finały odpuścił mecz w Chorzowie gwiazdorom, a w końcu musiał mieć świadomość, że ten niby drugi skład w PE potrafił pokonać grającą wówczas w najlepszym składzie Wisłę. I w sumie w sobotę ten skład też mógł wygrać w Chorzowie. Tak przynajmniej mecz się układał. Gospodarze mieli bodaj jedną groźną sytuację. Problem w tym, że legioniści nie mieli tyle szczęścia, ile mieli w Krakowie. To znaczy nie doszło do sytuacji, w której Bartłomiej Grzelak strzelił z ostrego kąta i "pozwolił" na błąd bramkarzowi. Tym razem Grzelak ani razu nie strzelił na bramkę. Legia prawie w ogóle nie strzelała. Ruch byłby wygrał, gdyby sędzia podyktował karnego za faul Jakuba Rzeźniczaka na Piotrze Ćwielongu. Ale nie podyktował.

Podczas transmisji Canal+ Maciej Terlecki decyzję trenera Urbana o pozostawieniu większości podstawowego składu w stolicy ocenił jako ruch niemal niehonorowy. Tymczasem był to ruch ze wszech miar bezpieczny (Dla Ruchu walczącego o uratowanie się przed degradacją ten remis też był bezpieczny). Mając zaufanie do młodych graczy można było liczyć na remis w Chorzowie (a cały przebieg meczu wskazywał, że remis był tym, o co chodziło) i spodziewać się, że Groclin nie musi wygrać w Kielcach. I jeszcze ma spotkanie z Wisłą (Lech akurat Legię dogonił, ale w dwóch następnych meczach z raz powinien się potknąć). Legia zakończy sezon wyjazdem z Jagiellonią i u siebie z Polonią Bytom. Tak czy tak, powinna te mecze wygrać. I to powinno wystarczyć do wicemistrzostwa.

Urban miał jeszcze jeden powód, by sprowokować spotkanie w takim składzie. Po raz ostatni mógł się przekonać, by po - mimo wszystko - udanym sezonie - kilku zawodników z czystym sercem "odstrzelić". I teraz ma już tę pewność.

RUCH CHORZÓW 0

LEGIA WARSZAWA 0

Ruch: Pilarz - Jakubowski, Baran, Grodzicki, Brzyski - Grzyb (89. Nykiel), Adamski, Nowacki Ż (90. Janoszka), Pulkowski Ż , Balaz (76. Ćwielong) - Fabus

Legia: Skaba - Rzeźniczak Ż (80. Bronowicki), Szala, Wawrzyniak, Wysocki - Majkowski (60. Korzym), Ekwueme, Borysiuk Ż , Edson (46. Smoliński), Kiełbowicz - Grzelak

Widzów : 10 tys.

Sędziował : Jacek Walczyński (Lublin)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.