Dyskobolia nie trenuje karnych przed Wisłą

- Uważam, że sprawa awansu wyjaśni się w ciągu 90 min, a najpóźniej w czasie dogrywki - mówi trener Dyskobolii Grodzisk Jacek Zieliński.

Jego piłkarze zagrają dziś rewanżowy mecz półfinału Pucharu Polski z Wisłą Kraków. Po pierwszym meczu z ubiegłego tygodnia żadna z drużyn nie jest bliższa awansu, pod Wawelem padł bowiem wynik bezbramkowy. - Patrząc na realia pucharowe, osiągnęliśmy najgorszy z możliwych remisów - mówi Zieliński. - Może w innych okolicznościach ucieszyłby nas taki rezultat na boisku mistrza Polski, ale my mamy po tamtym spotkaniu duży niedosyt.

Bierze się on głównie z tego, że grodziszczanie zaprezentowali się w Krakowie świetnie, długo mieli przewagę i stworzyli sobie więcej sytuacji bramkowych od Wisły. Najlepszą miał Radek Mynar, który jednak nie wykorzystał rzutu karnego.

Mimo to przed dzisiejszym rewanżem w Grodzisku nie było dodatkowego treningu "jedenastek". - I myślę, że nie będzie - powiedział Zieliński jeszcze przed popołudniowym zajęciami.

- Jestem pewien, że jesteśmy w stanie zagrać jeszcze jeden taki mecz, mimo że nasza wąska kadra jest już zmęczona występami co trzy dni. Ale Wisła to taki rywal, na którego nie trzeba mobilizować - twierdzi trener Dyskobolii. - Wisła ma więcej piłkarzy i to ona jest faworytem, tak jak zresztą w każdym meczu w tym roku. Ale my na to nie patrzymy. Wierzymy, że możemy ją wyeliminować.

Oba zespoły już podczas ostatniej kolejki ligowej dały sobie wyraźny sygnał, że to co najlepsze zostawiają sobie na środę. Trener Maciej Skorża oszczędził kilku zawodników w niedzielnym meczu z Legią Warszawa. Zieliński nie mógł sobie na to pozwolić w starciu z Widzewem Łódź, ale gdy tylko wygrana ze słabym rywalem była bezpieczna, natychmiast zmienił zawodników, którzy narzekali na drobne urazy. Jarosław Lato, Piotr Świerczewski i Radosław Majewski mają dziś poprowadzić zespół do wygranej. Wesprze ich kontuzjowany ostatnio Piotr Piechniak, który jest już gotowy do gry. A to oznacza, że Dyskobolia będzie mogła wystąpić w najmocniejszym składzie.

W przeciwieństwie do Wisły. W jej szeregach zabraknie Radosława Sobolewskiego, Dariusza Dudki i Radosława Matusiaka. Temu ostatniemu lekarze zalecili kilka dni odpoczynku. Bo właśnie na zmęczenie zawodników, a także na brak szczęścia, narzeka najbardziej trener wiślaków Maciej Skorża.

Przyjedzie on dziś do Grodziska po raz pierwszy od czasu, gdy rok temu zostawił Dyskobolię i zdecydował się na pracę w Wiśle. Dotychczas szło mu świetnie, zdobył mistrzostwo Polski, ale ostatnio jego zespół jest w dołku. Odpadł z Pucharu Ekstraklasy, a spośród czterech ostatnich meczów wygrał tylko jeden. - Mamy spory apetyt na Puchar Polski, ale szanse na awans do finału oceniam 50 na 50. Chcemy jednak wrócić na właściwe tory, czyli od nowa zacząć zwyciężać - mówi pomocnik Wisły Marek Zieńczuk.

W drugim dzisiejszym półfinale Zagłębie Lubin zagra z Legią. W pierwszym meczu było 0:0. Drużyny, które awansują do finału, otrzymają po 100 tys. zł. Zwycięzca dostanie dwa razy więcej.

Spotkanie w Grodzisku Wlkp. rozpocznie się o godz. 17.45, poprowadzi je warszawski arbiter Marcin Borski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.