Kmita chce zacząć sezon od nowa

- Jesteśmy podwójnie skoncentrowani, bo zwycięstwo pozwoli nam wyjść nad strefę spadkową - podkreślił Robert Moskal, trener Kmity Zabierzów przed spotkaniem z GKS Jastrzębie

Aktualnie 16. Kmita ma 24 pkt, tyle samo ile Tur Turek i Warta Poznań. Zabierzowianie zajmują gorszą lokatę z powodu niekorzystnego bilansu bezpośrednich spotkań.

Tur zmierzy się ze Śląskiem Wrocław, kandydatem do I ligi, Wartę czeka trudne spotkanie w Lublinie z Motorem. Jeśli dodatkowo Arka Gdynia, pod wodzą nowego trenera Roberta Jończyka, kiedyś pracującego w Cracovii, pokona Stal Stalową Wolę, Kmita ma szansę nawet na 13. miejsce.

- Gatunkowo to mecz bardzo ważny, od niego sezon może się dla nas rozpocząć na nowo - nie ukrywa Moskal, który w piątek wieczorem wybrał się na spotkanie Odra Opole - Podbeskidzie Bielsko-Biała.

GKS Jastrzębie z sześciu spotkań wiosną wygrał tylko jedno, przed tygodniem na wyjeździe, z zamykającym tabelę Pelikanem Łowicz (1:0). Moskal oglądał na żywo rywali w przegranym (0:1) meczu z Lechią Gdańsk.

- GKS z każdym może wygrać, a już nie z każdym przegrać. Najważniejsze to nie stracić bramki - podzielił się spostrzeżeniem szkoleniowiec Kmity.

Jego uwagę zwróciła gra pary 32-letnich napastników Marcina Narwojsza i Roberta Żbikowskiego. - Jedną akcją są w stanie przesądzić o zwycięstwie - ocenił Moskal.

Według Piotra Bagnickiego, napastnika Kmity, jego zespół zagrał brzydki mecz z Wisłą Płock, ale zdobył 15. punkt i wciąż uważany jest za rewelację rundy wiosennej.

W Jastrzębiu nie będzie łatwo o trzy punkty, bo zabraknie trzech piłkarzy. Matteo Marini ma złamaną szczękę w kilku miejscach i po zabiegu we Włoszech jeszcze nie wrócił do Polski. Rafał Jędrszczyk leczy złamany nos po występie w Gliwicach. Największym pechowcem jest Wojciech Fabianowski. Jesienią miał ciężką kontuzji nogi, w zimie nadwerężył mięsień brzuchaty łydki, a teraz doznał stłuczenia żeber na treningu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.