Grają o utrzymanie w LSK

Siatkarki AZS-u Białystok dziś i jutro grają w Bydgoszczy kolejne mecze w walce o utrzymanie w Lidze Siatkówki Kobiet. Prowadzą już z Centrostalem 2:0, ale potrzebują jeszcze dwóch zwycięstw do wyeliminowania rywalek.

W Bydgoszczy nikt nie dopuszcza do siebie myśli o tym, że po raz pierwszy w historii ich siatkarki spadną z ekstraklasy.

- Cały czas wierzymy, że odrobimy straty i rywalizację rozstrzygniemy na swoją korzyść. Po ostatnim meczu w Białymstoku jestem optymistą - mówi trener Piotr Makowski, który kilka dni temu otrzymał propozycję objęcia kadry Polski B. Miałaby być ona zapleczem reprezentacji Marca Bonitty.

- Nie przyjmuję spadku do wiadomości - twierdzi też Ewa Kowalkowska. - Za nami dopiero dwa mecze. W tej rywalizacji naprawdę jeszcze wiele może się zdarzyć. Pierwszy mecz nie bardzo nam się udał, ale ten w Białymstoku, choć również przegrany, był już dużo lepszy w naszym wykonaniu. Wierzę, że tym razem wygramy.

Białostoczanki mają świadomość, że niczego nie mogą być jeszcze pewne. Gdyby jednak wygrały w sobotę, rywalki już by się nie podniosły.

- Jeżeli wygramy w sobotę, w niedzielę nie powinno już być problemów i postawimy tylko kropkę nad i - mówi kapitan Pronaru Zeto Astwy Białystok Joanna Szeszko. - Gospodynie zrobią wszystko, by wygrać, ale chyba już niczym pozytywnym nie mogą nas zaskoczyć, chociaż cały czas pamiętamy, że są tam doświadczone zawodniczki i któraś z nich zawsze może wziąć sprawy w swoje ręce. Myślę jednak, że przy naszym zaangażowaniu bydgoszczanki nie będą w stanie odwrócić losów potyczki. Musimy zagrać jak w ostatnich spotkaniach, zespołowo, i będzie dobrze.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.