Górnik Łęczna zwiększa przewagę

Piłkarze Górnika Łęczna wygrali w Rzeszowie ze Stalą i umocnili się na czele III ligi. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył najlepszy snajper zespołu Grzegorz Szymanek.

Rzeszowianie przegrali, ale swojej postawy nie muszą się wstydzić, bo lider z Łęcznej, mimo że ponad 50 minut grał z przewagą jednego zawodnika, musiał się sporo natrudzić, żeby wywieźć z Rzeszowa trzy punkty.

Mimo ciężkich warunków obie drużyny stworzyły niezłe widowisko. Pierwsze 20 minut należało zdecydowanie do Górnika, a znakomite okazje mieli Szymanek, Janusz Surdykowski oraz Serb Veljko Nikitović. Nie potrafili jednak pokonać Jakuba Giertla. Później gra się wyrównała, a swoje szanse miała też Stal, ale strzały Pawła Kloca, Mateusza Jędryasa oraz Wojciecha Reimana bronił Jakub Wierzchowski.

W 33. minucie gospodarze powinni prowadzić 1:0. Po błędzie w środkowej części boiska Sławomira Mazurkiewicza trzech piłkarzy Stali miało przed sobą tylko jednego obrońcę Górnika. Emmanuel Udoudo podał do będącego na czystej pozycji Kloca, który jednak strzelił zbyt lekko, by pokonać Wierzchowskiego.

Pięć minut później znów w głównej roli wystąpił pomocnik Stali, który mając na swoim koncie żółtą kartkę, ostro potraktował jednego z rywali, za co ujrzał drugi żółty kartonik i musiał opuścić boisko.

O dziwo grająca w dziesiątkę Stal nadal walczyła z rywalem jak równy z równym. Górnik miał co prawda szanse na strzelenie gola, ale albo znakomicie interweniował Ukonu Mba, albo piłka padała łupem Giertla.

W drugiej połowie rzeszowianie mieli też kolejne okazje. Szczęścia próbowali Reiman, Krzysztof Majda oraz Krzysztof Szymański. Po strzale głową tego ostatniego w 64. minucie piłka minimalnie minęła słupek bramki Górnika.

Rozstrzygnięcie padło w 70. minucie, gdy dośrodkowanie wprowadzonego kwadrans wcześniej Krystiana Michalaka strzałem głową z ośmiu metrów na gola zamienił Szymanek.

Gospodarze w końcówce mieli jeszcze szansę na remis, najlepszą w 89. minucie, gdy najpierw piłkę po strzale Reimana Wierzchowski wybił na róg, a za chwilę dwukrotnie bliski szczęścia był Piotr Duda.

Szymanek (70.)

Stal: Giertl - Solecki (61. Niemczyk), Ukonu Mba, Duda, Hus - Jędryas (55. Szymański), Reiman, Ivan Ż (75. Wolański), Kloc Ż Cz , Majda (80. Sikorski) - Udoudo.

Górnik: Wierzchowski Ż - Głowacki, Mazurkiewicz, Karwan, Musuła - Piesio (77. Sołdecki), Niżnik Ż , Nikitović (63. Bartoszewicz), Kępa (55. Michalak) - Surdykowski (46. Nazaruk), Szymanek.

Sędziował: Andrzej Mrowiec (Katowice).

Widzów: 300.

Wreszcie wygrali

Mimo padającego przez całe spotkanie deszczu obie drużyny tworzyły w Radzyniu ciekawe widowisko. Już w pierwszej minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Rafała Borysiuka głową uderzał Damian Panek. Piłka zmierzała w okienko bramki, lecz Kamil Ryłka popisał się znakomitą interwencją. Po pół godzinie gry Marcin Chyła z dystansu trafił w słupek. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Krzysztof Butryn strzałem z dwudziestu uzyskał prowadzenie dla Orląt. Podwyższył je w 64. minucie Michał Osiak, po uderzeniu głową. Dopiero na kwadrans przed końcem meczu Avia przejęła inicjatywę. W 77. minucie Paweł Pranagal zdobył kontaktowego gola, wślizgiem kierując piłkę do siatki. Podopieczni Grzegorza Komora nabierali coraz większego impetu, na wyrównanie zabrakło im jednak czasu. - Rozegraliśmy dobre zawody, byliśmy lepszym zespołem. Pierwsze zwycięstwo od czterech kolejek bardzo nas cieszy, choć powinniśmy wygrać wyżej - ocenił trener Orląt Marek Majka. Szkoleniowiec gości Grzegorz Komor skomentował: - Mimo ambitnej postawy nie udało się nam wywieźć żadnych punktów. Piłkarze Orląt byli szybsi, silniejsi fizycznie. Staraliśmy się wywalczyć korzystny wynik, lecz zabrakło wykonawców.

Orlęta Spomlek 2 (1)

Butryn (43.), Osiak (64.)

Avia 1 (0)

Pranagal (77.)

Orlęta : Stężała - Pietroń, Ślusarczyk Ż , Bojarczuk Ż , Iwan - Chyła, Butryn (76. Kaczorowski), Borysiuk (69. Szewc), Pliszka - Osiak (88. Łuczyński), Panek

Avia : Ryłka - Kleszcz Ż , Kubiak, Paździor, Pielach Ż - Chmura Ż (84. Boniecki), Pranagal, Chmielnicki, Gralewski - Białek (62. Orzędowski Ż ), Rusiecki (73. Paluszek)

Sędziował: Grzegorz Dubiel (Krakowski ZPN)

Widzów: 800

Hetman remisuje

W meczu ostrowieckiego KSZO z Hetmanem Zamość największe emocje były w końcówce. Co ciekawe gospodarze, mimo że od 76. minuty grali z przewagą jednego zawodnika, bo za drugą żółtą kartkę musiał opuścić boisko Igor Migalewski, dali się w tym czasie zamknąć na własnej połowie. Piłkarze KSZO powinni strzelić gola w 87. minucie, kiedy to z rzutu rożnego dośrodkował Michał Pietrzak, ale piłkę po uderzeniu głową Radosława Kardasa w kapitalny sposób obronił Jakub Skrzypiec. Niewykorzystana okazja mogła się zemścić w trzeciej minucie doliczonego czasu gry - po błędzie Łukasza Szymoniaka sam na sam z Rafałem Kwapiszem znalazł się Jakub Cieciura, ale jego strzał przeszedł obok słupka. Wcześniej ten szybki mecz toczony był głównie w środkowej strefie. Najbliżej powodzenia był w 50. minucie Nigeryjczyk Iheanacho, ale z 10 m huknął w poprzeczkę.

KSZO 0

Hetman 0

KSZO: Kwapisz - Stachurski, Kardas Ż , Kościukiewicz, Szymoniak - Pietrzak, Dziewulski, Kotwa (69. Jaskólski), Frańczak (76. Budniak) - Kanarski, Iheanacho (76. Żelazowski).

Hetman: Skrzypiec - Sękowski, Wachowicz, Wolański, Chałas - Cieciura Ż , Kiema, Kita Ż , Migalewski Ż Cz , Piotrowicz (89. Jaworski) - Nakoulma (82. Polniak).

Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg).

Widzów: 2500.

Kolejna porażka

Spotkanie Resovii z Ładą Biłgoraj ze względu na stan boiska bardziej przypominało piłkę wodną niż nożną. Na murawie bowiem pełno było kałuż, które mocno utrudniały grę obu zespołom. Szybciej jednak z takimi warunkami oswoili się gospodarze i w pierwszej połowie to oni mieli optyczną przewagę.

Prowadzenie mogła jednak objąć Łada. W czwartej minucie Piotr Fulara z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę, a dobitka Michała Popajewskiego ostemplowała słupek bramki Marcina Pietryki. Później jednak na boisku dominowali rzeszowianie. W 20. minucie Resovia objęła prowadzenie. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Jarosława Białka Marek Kusiak znalazł się niepilnowany na czwartym metrze i z bliska skierował piłkę do siatki.

Rzeszowianie jeszcze przed przerwą mogli podwyższyć wynik, ale najpierw strzał z rzutu wolnego Kamila Walaszczyka z trudem wyłapał bramkarz Łady Nikołaj Fokin, a później po jego błędzie i lobie Piotra Mazurkiewicza piłkę z linii bramkowej wybił Patryk Grzegorczyk.

Po przerwie jakość gry spadła. Pierwszą groźną akcję stworzyli biłgorajanie w 66. minucie. Tomasz Sebastianiuk dośrodkował w pole karne, ale Grzegorczyk główkował nad bramką. Sześć minut później odpowiedziała Resovia, ale znakomitą sytuację zmarnował Jarosław Piątkowski. Dwie minuty później było już jednak 2:0. Na 18. metrze do piłki doszedł debiutujący przed rzeszowską publicznością Białek i strzałem w długi róg ustalił wynik spotkania.

Rzeszowianie kończyli mecz bez nominalnego napastnika, bowiem kontuzji doznali zarówno Piotr Mazurkiewicz, jak i Michał Mościński. - Martwią mnie te kolejne kontuzje. Z wyniku jednak i z gry jestem zadowolony - podsumował mecz Tomasz Tułacz, trener Resovii.

Kusiak (20.), Białek (74.)

Resovia: Pietryka - Polak, Kozubek Ż (88. Baran), Kusiak, Szkolnik - Piątkowski, Białek, Walaszczyk, Rozborski - Mazurkiewicz (67. Grabowski), Mościński (23. Oślizło Ż )

Łada: Fokin - Bartecki (76. Skrzypek), Sawczuk Ż , Grzegorczyk, Fulara - Popajewski (54. Sebastianiuk), Farotimi Ż (46. Poleszak), Chomicz, Rutkowski Ż (60. Muszyński) - Sadowski, Zarczuk.

Sędziował: Daniel Bruczyński (Żywiec)

Widzów: 500

Tabela III ligi

Wyniki pozostałych spotkań XXIII kolejki:

Okocimski Brzesko - Wisłoka Dębica 1:1

Naprzód Jędrzejów - Sandecja Nowy Sącz 0:0

Przebój Wolbrom - Górnik Wieliczka 0:0

Hutnik Kraków - Wierna Małogoszcz 2:0

Pauzował: Kolejarz Stróże

Bramki

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.