Zagłębie lepsze od Vive

Piłka ręczna. Nieprawdopodobne emocje wywołał już pierwszy mecz półfinału play-off. Kielczanom zabrakło kilkudziesięciu setnych sekundy, by ograć w Lubinie mistrzów Polski. Ostatecznie z radości szaleli szczypiorniści Zagłębia.

Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gości, którzy kilka razy obejmowali dwubramkowe prowadzenie, ale nie potrafili go utrzymać. A gospodarze, kiedy dochodzili rywali, nie umieli utrzymać dobrej passy i odskoczyć Vive. Na początku drugiej części goście się "zdrzemnęli" i w 33. min przegrywali 15:18. Przewagę gospodarzy zniwelowali dopiero w 40. min, a chwilę później prowadzili 22:21. Potem prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, mecz stał na fantastycznym poziomie. W 59. min lubinianie prowadzili 32:30. Na ławkę kar powędrował Niedośpiał, goście błyskawicznie odrobili jedną bramkę straty i na 55 sekund przed końcem Jerzy Szafraniec wziął czas. Zdesperowani kielczanie zdołali doprowadzić do remisu, a na kilka sekund przed końcem fatalny błąd popełnił świetnie grający Anuszewski i Tomasz Rosiński ruszył na bramkę Malchera. Rzucił z dystansu w ostatniej sekundzie. Piłka wpadła w okienko lubińskiej bramki. Sędziowie podnieśli ręce, by gola uznać, trenerzy i rezerwowi Zagłębia wyskoczyli z ławki, głośno protestując, a piłkarze Vive oszaleli z radości. Za wcześnie. Delegat ZPRP Krzysztof Manyś podpowiedział arbitrom, że piłka wpadła do bramki już po czasie (w piłce ręcznej nie liczy się moment oddania strzału, a zdobycia gola), i zarządzono dogrywkę. Telewizyjne powtórki potwierdziły, że pan Manyś miał rację.

Początek pierwszej dogrywki był zdecydowanie lepszy dla gości, którzy długo prowadzili 2:0 i mieli kilka okazji, by to prowadzenie podwyższyć. Nie wykorzystali ich i piłkarze Zagłębia wyrównali, potem lubinianie prowadzili 35:34, ale w ostatniej minucie najpierw prowadzenie Vive dał Jachlewski po kontrze, jednak wyrównać zdołał w ostatniej chwili Paweł Adamczak. W drugiej dogrywce role się odwróciły. Lepiej zaczęło Zagłębie i wyszło na trzybramkowe prowadzenie. Tej przewagi gospodarze już nie roztrwonili i w play-off prowadzą 1:0. - Wygraliśmy, bo mieliśmy więcej determinacji. Vive nie jest jeszcze mentalnie przygotowane na takie mecze - mówił po spotkaniu Szafraniec. - Dzisiejszy pojedynek pokazał, jak piękna i dramatyczna jest piłka ręczna. Apeluję do wszystkich, by utrzymać system play-off, bo tylko ten system może wywołać takie emocje.

Słowa trenera mistrzów Polski zdenerwowały bramkarza gości Rafała Bernackiego. - Zabrakło nam pół sekundy, by tu wygrać, i determinacji w pierwszej dogrywce - mówił Biernacki. - Gdyby nie to, Szafraniec musiałby się martwić o mentalność swojego zespołu. Nam nikt w tym sezonie nie dawał szans, a jesteśmy w półfinale. W Kielcach wygramy i w trzecim meczu to Lubin będzie pod ścianą.

Temu niesamowitemu meczowi towarzyszyła też wyjątkowa atmosfera na trybunach. Cicha zazwyczaj lubińska publiczność tym razem od początku żywiołowo dopingowała swych zawodników. To pierwszy efekt niemałych inwestycji, jakie działacze klubu ponoszą, by rozruszać swych kibiców.

Interferie Zagłębie Lubin - VIVE Kielce 43:39 (15:14, reg. czas 32:32, 1. dogr. 36:36)

Interferie: Malcher, Covtun - Orzłowski 0, Stankiewicz 4, Niedośpiał 2, Górniak 9, Steczek 0, Tomczak 4, Paweł Adamczak 5, Kozłowski 7, Piotr Adamczak 0, Obrusiewicz 2, Anuszewski 5, Kieliba 5.

Vive: Bernacki, Kubiszewski - Chadora 0, Zydroń 0, Kubillas 0, Zaremba 2, Podsiadło 1, Kuchczyński 3, Wasiak 2, Usachov 6, Jachlewski 6, Nikulenkau 0, Bartczak 0, Żółtak 3, Rosiński 9, Konitz 7.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.