Ząb Jodłowca - nie było go, a jest

Mecz z Cracovią tydzień temu był pechowy dla obrońcy Groclinu Tomasza Jodłowca. W wyskoku do piłki został uderzony przez znacznie niższego Tomasza Moskałę z Cracovii i stracił ząb. Szybko go wprawiono z powrotem i... przyjął się!

- Dostałem prosto w zęby. Na ławce rezerwowych nawet słyszeli, taki był huk - mówił Jodłowiec. Zawodnik Groclinu dotrwał jednak do końca spotkania, choć szczęśliwy nie był. Stracił bowiem dolną dwójkę, dwa sąsiednie zęby się ruszały, zaś na górnej wardze pojawił się krwiak.

Tymczasem w ostatnim meczu z Zagłębiem Sosnowiec liczba zębów u Jodłowca się zgadzała. Ba, w żuchwie była ta sama dwójka, która mu wypadła! - Ząb wypadł cały, korzeń nie został uszkodzony. Wsadziliśmy go do soli fizjologicznej i jeszcze w czasie meczu załatwiliśmy wizytę u chirurga dentystycznego - mówi lekarz Dyskobolii Jacek Jaroszewski. - Dwie godziny po meczu byłem już u stomatologa - przyznaje Jodłowiec, który w tym tygodniu też odwiedzi specjalistę kilka razy. - Cały czas musimy sprawdzać, czy wszystko dobrze się zrasta.

W sobotę piłkarz Groclinu grał ze specjalną szyną ochronną na zęby. - Ale jak już zęby będą zdrowe, to z żadnym ochraniaczem grał nie będę - zapowiada.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.