Mariusz Jop: Szkoda słów. Powiedzieć, że sędzia prowadził mecz "po gospodarsku", to nic nie powiedzieć. Pierwszą kartkę dostałem za nic. Faulu nie było. Chwilę później Tomsk miał karnego, również za faul, którego nie było. W 26. minucie wyrównaliśmy, ale na koniec pierwszej połowy sędzia odesłał mnie do szatni wcześniej niż innych. Robił wszystko, co mógł, żeby im pomóc, i udało mu się. Próbowałem wygarnąć piłkę napastnikowi, ten się przewrócił i arbiter na to tylko czekał. Dla mnie mecz się skończył.
W Tomsku boisko przypominało bajoro. Nie dało się grać po ziemi, tylko długie podania i walka w powietrzu. Sędzia podyktował 15-20 wolnych dla nich w okolicach naszego pola karnego. Po jednym z nich, pięć minut przed końcem, straciliśmy gola. Zły jestem strasznie, zagrałem w podstawowym składzie, z perspektywami na dłużej. Teraz będę pauzował w meczu z Chimki.
- Nie wiem, co zrobi trener Błochin. Po meczu powiedział tylko, że zrobiliśmy, co się dało. Wiele zależeć będzie od wyniku i gry z Chimki. Może, widząc, co wyczynia arbiter, powinienem inaczej się zachowywać, ale przecież nie przestanę walczyć. Nie zmienia to faktu, że osłabiłem zespół i przegraliśmy.
- Nikt się nie spodziewał tak słabego początku. Nasze aspiracje sięgają pierwszej trójki, a na razie jesteśmy na trzecim miejscu od końca.
- Chciałbym bardzo, ale nie wiem. Dla mnie reprezentacja jest najważniejsza, wyjazd na taką imprezę to wielkie przeżycie, ale czekam na decyzje trenera.
- Nie. Ale i tak bym nie mógł. Liga rosyjska do 15 maja rozegra 11 kolejek. Potem będzie przerwa na Euro. I nawet jak nie pojadę do Austrii i Szwajcarii, już w czerwcu zaczną się przygotowania do sezonu. Liczę jednak na to, że 19 maja pojadę z kadrą na zgrupowanie do Niemiec. Tam wszystko się zdecyduje.
- Każdy otrzymał zestaw ćwiczeń wzmacniających, szczególnie górne partie mięśni, czyli grzbietu i brzucha. Ci, którzy kończą sezon w kwietniu lub na początku maja, są w stałym kontakcie z nowym trenerem od przygotowania fizycznego.