Michał Listkiewicz, prezes PZPN: Ale dlaczego mnie pan o niego pyta? Przecież Wdowczyk nigdy nie pracował dla PZPN.
- A dlaczego nie? Każdy ma lepsze i gorsze momenty w życiu. Oczywiście, gdyby trener dopuścił się czynów zabronionych przez kodeks karny, nie byłoby o czym mówić. A na razie nie ferujmy wyroków, bo konstytucja, kodeksy prawa mówią, że nieskazany prawomocnym wyrokiem jest niewinny.
- Biorąc pod uwagę moje kontakty, a nie były one bardzo zażyłe, wierzę mu. Mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się na korzyść Darka. Mam dla niego szacunek jako piłkarza, trenera i dżentelmena, bo przecież za takiego uchodzi. To człowiek o nienagannych manierach, zawsze dobrze ubrany, świetnie się wypowiadający. Takie wrażenie zrobił na mnie, kiedy rozmawialiśmy o posadzie selekcjonera. Poza tym miał sukcesy.
- Tak powiedział? Zrobił to publicznie, przed sądem? No to teraz ja go pozwę do sądu za kłamstwo. Wąsikiewicz kłamie! Widziałem go dwa razy w życiu, nie znam człowieka. Nie jest to postać, z którą miałbym chęć polemizować. A na meczach Korony też byłem dwa razy. To wszystko.
Blog Steca: "Wdowczyk nie trenował Legii"