Górnik Łęczna liderem

W III-ligowych derbach Lubelszczyzny pomiędzy Orlętami Radzyń Podlaski i zamojskim Hetmanem padł remis. Wykorzystał to Górnik Łęczna, który po zwycięstwie w Brzesku objął prowadzenie w tabeli.

Łęcznianie wygrali z Okcimskim, a o ich triumfie przesądziła bramka strzelona w 64. min. z rzutu karnego przez Rafała Niżnika. Jedenastka została podyktowana za zagranie ręką Karola Bednarczyka. To już drugi gol zdobyty przez Niżnika tej wiosny, bo przed tygodniem strzelił karnego Wiernej Małogoszcz. Swoją drogą pomocnik Górnika jest w Brzesku doskonale znany, bo swego czasu tam występował. W zespole gospodarzy wyróżnił się kapitan Sławomir Jagła, który pięciokrotnie zapobiegł groźniejszym atakom rywali. - Źle się stało, że przegraliśmy w ten sposób, bo mecz był na remis, z lekką naszą przewagą. To my stworzyliśmy więcej sytuacji, może nie klarownych, ale dośrodkowania i inicjatywa były po naszej stronie. Mam też mieszane uczucia co do podyktowania tego rzutu karnego - wypowiadał się mocno poirytowany trener Czesław Palik. Szkoleniowiec Okocimskiego nie zdecydował się na żadną zmianę, przy czterech roszadach u łęcznian. - Nie jestem bardzo radosny, powiedziałem zresztą chłopakom w szatni, że mam dla nich trzy wiadomości. Pierwsza - cieszą trzy punkty, druga - mają troszkę więcej wolnego i trzecia ważna rzecz - nie nagrywaliśmy tego meczu, a trzeba by było go obejrzeć. Nie ma co ukrywać, w ogóle nie radziliśmy sobie dzisiaj z przeciwnikiem, graliśmy bardzo słabo, nieporadnie, dużo było niedokładności i różnego rodzaju błędów. Nie wiem, czy była to kwestia miękkiego boiska, faktem jest jednak, że nie dawaliśmy sobie rady. Trzeba o tym meczu jak najszybciej zapomnieć - mówił trener Górnika, Krzysztof Chrobak.

Okocimski 0

Górnik Ł. 1 (0) Niżnik (64. k)

Okocimski: Palej - Bednarczyk, Kocis Ż , Jagła Ż , Wawryka - Kobylski, Metz, Piotrowicz, Karwat - Szczoczarz Ż , Ogar.

Górnik: Wierzchowski - Głowacki, Mazurkiewicz, Karwan, Musuła - Piesio (59. Michalak), Bartoszewicz, Niżnik Ż, Sołdecki (67. Kosiec) - Nazaruk (83. Surdykowski), Szymanek (74. Buśkiewicz). Sędziował: Gerard Żurawski (Mielec)

Widzów: 1000.

Derby na remis

W Radzyniu Podlaskim oczekiwano wielkich emocji, bo to i derby, i mecz z liderem. Dodatkowym smaczkiem tego spotkania był występ w barwach zamościan Marka Piotrowicza, który jeszcze jesienią bronił barw Orląt. Spotkanie zaczęło się dobrze dla gości. W 24. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Jakub Cieciura, a Dariusz Osuch w zamieszaniu podbramkowym uzyskał prowadzenie dla Hetmana. Gospodarze przystąpili do odrabiania strat, ale uderzenie z dystansu Marcina Chyły obronił Jakub Skrzypiec, a Damian Panek nie wykorzystał dogodnej sytuacji w polu karnym.

W 42. minucie zamościanie stanęli przed szansą na podwyższenie wyniku, bowiem za problematyczny faul na RafaleTurczynie arbiter podyktował rzut karny. Andrzej Wachowicz nie zdołał jednak pokonać Krzysztofa Stężały. Po chwili sędzia znowu nakazał ustawić piłkę na jedenastym metrze, tym razem za zagranie ręką jednego z obrońców zamościan. Chyła sytuacji nie zmarnował i doprowadził do wyrównania.

Po przerwie nieco więcej z gry mieli gospodarze. Nie potrafili jednak tego udokumentować bramkami, choć też klarownych sytuacji do zdobycia gola nie stworzyli. - Bardziej bolą stracone dwa punkty niż cieszy zdobyty jeden - podsumował Zbigniew Pająk, II trener Hetmana. - Przełomowym momentem spotkania było niewykorzystanie przez nas rzutu karnego. Gdybyśmy strzelili, z pewnością wygralibyśmy ten mecz. Druga połowa była słabsza w naszym wykonaniu. Gospodarze grali tak jak przewidywaliśmy - górą na swoich napastników, ale my nie doskakiwaliśmy. Występowaliśmy jednak bez trzech podstawowych zawodników Łukasza Sękowskiego, Dawida Bartosa i Kiemy, co też miało wpływ na nasze poczynania.

Orlęta Spomlek 1 (1)

Chyła (43. k)

Hetman Zamość 1 (1)

Osuch (25.) Orlęta: Stężała - Pietroń, Ptaszyński, Bojarczuk, Iwan - Chyła, Kaczorowski (88. Butryn Ż ), Borysiuk, Pliszka - Pacholarz, Panek (80. Neścior) Hetman: Skrzypiec - Tomasik, Wolański, Wachowicz, Chałas - Cieciura (80. Jaworski), Piotrowicz (85. Kita), Migalewski Ż , Turczyn - Osuch (60. Tovkatskij), Nakoulma (77. Polniak) Sędziował: Adam Szubielski (Łódzki ZPN) Widzów: 1100 Avia na fali

Trwa dobra passa piłkarzy świdnickiej Avii. Przed tygodniem zespół trenera Grzegorza Komora zremisował w Wieliczce z Górnikiem, a w ostatniej kolejce pokonał Wierną Małogoszcz 1:0 i jest przedostatni w tabeli. Świdniczanie wykazywali dużą ochotę do gry. Już w pierwszej połowie mieli kilka okazji do zdobycia gola. Minimalnie chybili Paweł Pranagal i Damian Paluszek. W 34. minucie piłka po strzale Mateusza Chmielnickiego trafiła w spojenie słupka z poprzeczką, a po dobitce Wojciecha Białka wylądowała na... poprzeczce bramki Wiernej. Po chwili w sytuacji sam na sam znalazł się Białek, ale jej nie wykorzystał.

W drugiej połowie napór świdniczan nie słabł. Niestety skuteczność nie była tego dnia mocną stroną Avii. Na przykład Krzysztof Boniecki z dwóch metrów nie trafił do pustej bramki. Zwycięskiego gola strzelił na dwie minuty przed końcem spotkania Chmielnicki. - W zasadzie Wierna ograniczała się tylko do wybijania piłek i robiła to nie najlepiej - podkreśla Robert Chmura, zawodnik Avii, który z powodu kontuzji nie wystąpił. - Trener przed meczem uczulał nas na ten zespół, bo tydzień wcześniej rywale rozegrali dobre spotkanie z Górnikiem Łęczna. Teraz tego nie potwierdzili. Naszą notę obniża

niewykorzystanie wielu sytuacji strzeleckich, a to często się mści. Zdajemy sobie sprawę, że tylko dobra gra pozwoli nam na stałe wydobyć się z dołu tabeli.

Avia 1 (0)

Chmielnicki (88.)

Wierna 0

Avia: Ryłka - Maciej Kleszcz Ż, Paździor, Pielach, Kubiak Ż - Gralewski (90. Cyranowski), Pranagal, Paluszek Ż (60. Rusiecki), Chmielnicki - Orzędowski (Boniecki 73.), Białek (Kuś 90.).

Wierna: Wróblewski - Bętkowski, Grzyb, Bień, Piotrowski - Foksa (46. Kowalski), Lniany, Kita (63. Stanek), Kwaśniewski - Mateusz Kleszcz Ż (89. Hajduk), Piwowarczyk.

Sędziował: Sawicki (Tarnobrzeg)

Widzów: 600

Pogrom u siebie

Inauguracja rundy jesiennej wypadła w Biłgoraju kiepsko. Łada została u siebie rozgromiona przez Górnika Wieliczka. Zespół trenera Marka Sadowskiego przegrał aż 0:4, choć po zwycięstwie przed tygodniem nad Sandecją w Nowym Sączu oczekiwania sympatyków były zupełnie odmienne. Niestety tym razem goście byli zdecydowanie lepsi. Przez pierwsze pół godziny utrzymywał się wynik bezbramkowy. Potem prowadzenie dla Górnika uzyskał pięknym strzałem z rzutu wolnego rutynowany Piotr Gruszka. Jeszcze kibice nie ochłonęli, a tu potężną bombą z dystansu - na szczęście minimalnie niecelną - popisał się Arkadiusz Kubik. Tuż przed przerwą po niepewnej interwencji bramkarza Łady Nikołaja Fokina i dośrodkowaniu Mateusza Pawłowicza gola głową zdobył Marcin Łukaczyński.

W drugiej części spotkania goście strzelili jeszcze dwie bramki. W 61. minucie fantastycznym uderzeniem z dystansu popisał się Piotr Wtorek, a tuż przed końcem spotkania wynik na 4:0 ustalił Łukasz Skórski.

Łada 0

Górnik W. 4 (2)

Gruszka (31.), Kisiel (45.), Wtorek (62.), Górski (90.).

Łada: Fokin - Bartecki (59. Chomicz), Grzegorczyk, Sawczuk, Fulara - Rutkowski, Poleszak (73. Muszyński), Farotimi Ż (82. Suski), Sebastianiuk (64. Popajewski) - Sadowski, Zarczuk.

Górnik: Sotnicki - Kubik, Policht Ż , Świstak, Pawłowicz (71. Sochan) - Gruszka (70. Skiba), Łukaczyński (80. Górski), Wtorek, Kisiel Ż - Kozubowski Ż (58. Leśniowski), Szymonik. Sędziował: Marynowski (Ostrowiec Św.)

Widzów: 1100

Tabela III ligi

Pozostałe wyniki XVIII kolejki:

KSZO Ostrowiec Św. - Kolejarz Stróże 1:0

Naprzód Jędrzejów - Stal Rzeszów 1:1

Hutnik Kraków - Wisłoka Dębica 0:0

Resovia Rzeszów - Sandecja Nowy Sącz 0:0

pauzował Przebój Wolbrom

Copyright © Agora SA