Telebim szkodzi sędziom?

Telebim pokazujący m.in. błędy sędziów wzbudził podczas finałowego turnieju o Puchar Polski nie mniejsze emocje niż niektóre mecze.

Mecz półfinałowy Mlekpol AZS Olsztyn - Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa w poznańskiej Arenie. Przy stanie 20:21 Turek Sinan Tanik zdaniem arbitrów wyrzucił piłkę w aut. Olsztynianie reklamowali, że było boisko. Z pomocą przychodzi im telebim umieszczony w hali Arena, na którym pokazywano relację telewizyjną dla Polsatu Sport i TV 4. Na ekranie widać powtórkę, która potwierdziła, że zawodnicy mieli rację. - Wiadomo, że sędziowie to tylko ludzie, ale może trzeba byłoby im pomóc, by byli bardziej pewni swoich decyzji. Może trzeba wprowadzić trzeciego i czwartego arbitra. Może ta siatkówka, którą gramy, jest dla sędziów za szybka - spekulował Paweł Zagumny rozgrywający AZS.

W tym samym spotkaniu, tyle że w drugim secie przy stanie 8:7 dla olsztynian Marcin Wika zaatakował w blok i piłka wyszła w aut. Sędziowie orzekli jednak, że trafił w taśmę i przyznali punkt rywalom. Trener Wkręt-Metu Radosław Panas wziął czas, ale nie udzielił swoim zawodnikom żadnych wskazówek. Czekał tylko, co pokaże się na telebimie. Okazało się, że punkt należał się Częstochowie. Drużyna protestowała, ale sędziowie Jacek Sęk i Marcin Herbik nie mogli zmienić decyzji. Takich sytuacji w całym turnieju było bardzo dużo, stąd prawie nieustanne żale do arbitrów.

W finale już narzekania było znacznie mniej, bo zmniejszyła się też liczba powtórek. - Dogadaliśmy się z realizatorami transmisji, żeby tak zrobili - przyznał Waldemar Kobienia dyrektor techniczny pucharu. - Musi być jak na Zachodzie, gdzie pokazuje się mecz, ale nie pokazuje się powtórek. Bo to tylko wprowadza rozkojarzenie wśród trenerów, zawodników i kibiców. Nikt nie patrzy na mecz tylko na powtórki. A gdyby sędziowie kierowali się tym, co pokazuje telebim, to już zupełnie by się pogubili i wypaczyli wynik meczu. Pewnie, że fajnie się siedzi i ogląda na trybunach, ale sędzia ma na podjęcie decyzji pół sekundy - dodawał Kobienia. Gdy pytam, czy nie byłoby łatwiej wprowadzić, do przepisów możliwość cofnięcia decyzji po obejrzeniu powtórki, Kobienia odpowiada: - Nie dajmy się zwariować. Bądźmy wyrozumiali dla sędziów. Zawodnicy, którym płaci się miliony psują piłki, trenerzy wprowadzają za dużo obcokrajowców to i arbitrzy mają prawo się pomylić. Przecież nikt nie robi tego celowo - zakończył dyrektor.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.