Koszmar najlepszego strzelca Chorwacji

Najskuteczniejszy napastnik Chorwacji w eliminacjach Euro 2008 Eduardo Da Silva złamał nogę po brutalnym ataku rywala w meczu Birmingham - Arsenal i na pewno nie pojedzie na mistrzostwa Europy. W nocy z soboty na niedzielę przeszedł skomplikowaną operację.

Chorwacja jest rywalem Polski w grupie na Euro 2008, a Eduardo, Brazylijczyk z chorwackim paszportem, to czołowy napastnik tej reprezentacji. W 22 meczach kadry zdobył 13 goli, w tym aż 10 w eliminacjach Euro 2008 (o jednego więcej od Ebiego Smolarka).

Sprawcą tragedii Eduardo był obrońca Birmingham Martin Taylor, który w 2. minucie meczu wjechał wyprostowaną nogą w stopy Chorwata. Ten padł na murawę jak rażony piorunem, a kiedy spojrzał na nogę, zemdlał z bólu i przerażenia. Lekarze musieli mu podać tlen, a spotkanie przerwano na osiem minut.

Moment odniesienia urazu przez Eduardo wyglądał tak dramatycznie, że stacja SkySports postanowiła nie pokazywać powtórek. Na zamieszczenie zdjęć w swym internetowym wydaniu zdecydował się zaś podczas weekendu jedynie brukowy "News of the World". Stopa Eduardo wygląda na nim tak, jakby trzymała się tylko na strzępie skarpety...

Koledzy piłkarza byli w szoku. Cesc Fabregas zgiął się w pół, starając powstrzymać mdłości. A partner Eduardo z ataku, Emmanuel Adebayor padł na kolana, składając ręce w goście modlitwy. Chorwat, który w niedzielę obchodził 25. urodziny, został zabrany prosto do szpitala Selly Oak w Birmingham. W nocy przeszedł skomplikowaną operację. Na razie nie wiadomo, czy na jednej operacji się skończy oraz kiedy - i czy w ogóle - wróci do futbolu.

Sędzia Mike Dean natychmiast ukarał Taylora czerwoną kartką. Trener Arsenalu Arsene Wenger wezwał po meczu, by "zabronić temu człowiekowi gry w piłkę".

- Nie powinien już nigdy nie zagrać w Premier League! Nie ma przebaczenia za tak straszny faul, cała nasza drużyna przeżyła szok. Są tacy, którzy go bronią, mówią, że nie jest brutalem, zwykle tak nie fauluje... Są mordercy, którzy zabiją raz w życiu. Czy to oznacza, że nie powinni iść do więzienia? Przecież zostawił trupa! - grzmiał po meczu trener "Kanonierów".

W podobnych słowach wypowiadał się w ubiegłym sezonie trener Chelsea Jose Mourinho, gdy napastnik Aaron Hunt trafił kolanem w głowę Petra Cecha, powodując pęknięcie czaszki (bramkarz Chelsea do dziś broni w hełmie).

W niedzielę Wenger przeprosił za ostre słowa, tłumacząc się gorączką chwili. Dodał jednak, że od dawna przeczuwał, iż jego zespół może spotkać coś takiego. - Niestety, wielu ludzi uważa, że żeby powstrzymać Arsenal, trzeba skopać Arsenal.

- Cóż mogę powiedzieć, poza tym, że kocham tego chłopaka. Dudu jest dla mnie jak syn. Kiedy zobaczyłem w telewizji, co się stało, pomyślałem tylko: "Mój Boże!". Mniejsza z tym, czy zagra na Euro, najważniejsze, żeby jak najszybciej wrócił do zdrowia i futbolu - skomentował trener Chorwatów Slaven Bilić. - Pocieszam się, że Alan Smith miał podobną kontuzję, ale wrócił. Wybieram się odwiedzić Dudu w szpitalu - dodał.

- Wiem, że ten sezon jest już dla mnie stracony. Nie zagram też w mistrzostwach Europy, ale patrzę w przyszłość z optymizmem. Wciąż jestem młodym piłkarzem, na dorobku. Zrobię wszystko, by jak najszybciej wrócić na boisko i do formy sprzed kontuzji, ale obecnie zdrowie jest najważniejsze - mówi na oficjalnej stronie internetowej Kanionierów Eduardo.

Z Rio do Zagrzebia

Eduardo Da Silva urodził się w Rio de Janeiro. W 1999 roku 16-latka wypatrzyli skauci Dinama Zagrzeb i sprowadzili do Chorwacji. W 2004 został uznany za najlepszego piłkarza ligi chorwackiej. Od dwóch lat miał już wówczas obywatelstwo nowego kraju.

Poprzedni trener reprezentacji Chorwacji Zlatko Kranjcar nie miał do niego zaufania i nie zabrał na mundial do Niemiec. Za to Bilić po przejęciu kadry jesienią 2006 roku z miejsca uczynił Eduardo swoim ulubieńcem. A ten odwdzięczył mu się golem w debiucie przeciwko Anglii w eliminacjach Euro 2008 w Zagrzebiu (2:0).

Następnie Eduardo popisał się hat trickiem w wygranym 4:2 wyjazdowym meczu z Izraelem w Ramat Gan. To właśnie jego gol w wygranym 1:0 rewanżu z Izraelem w rewanżu Zagrzebiu, przypieczętował awans Chorwatów na Euro.

Latem 2007 przeszedł z Dinama do Arsenalu za 8,5 mln funtów w glorii następcy Thierry'ego Henry'ego. Zaczynał sezon jako rezerwowy. Dostał szansę po kontuzji Robina van Persie i wykorzystał ją, zdobywając dwa efektowne gole w debiucie przeciwko Evetonowi. W pierwszy dzień nowego roku zdobył gola już w 72. sekundzie derbowego meczu z West Ham (m.in. po przewrotce). W 16 spotkaniach zdobył dla "Kanonierów" cztery gole.

Copyright © Agora SA