Chłopaki z Yorkshire eliminują Liverpool

Sensacja w Pucharze Anglii! Drugoligowe Barnsley wyeliminowało Liverpool, wygrywając 2:1, i to na Anfield Road!

FC Barnsley to jeden z najstarszych klubów na Wyspach. Założony w 1887 roku, czyli pięć lat po utworzeniu rozgrywek o Puchar Anglii. W całej swej 121-letniej historii tylko jeden sezon spędził w najwyższej lidze - w 1997 roku awansował do Premier League, ale nie zdołał się utrzymać. Piłkarze Barnsley noszą przydomek "Tykes". To nieprzetłumaczalne na polski określenie charakteru mieszkańców Yorkshire, osób surowych, ciężko pracujących i niezwykle dumnych ze swoich korzeni. Choć dziś w składzie drużyny tylko dwóch pochodzi z Yorkshire, reszta to piłkarze z Brazylii, Jamajki, Niemiec, Holandii i Walii, wszyscy zagrali zgodnie z duchem przydomka, sprawiając największą sensację od 1912 roku, kiedy zdobyli Puchar Anglii na Wembley w pamiętnym finale z WBA.

Zadanie mieli o tyle ułatwione, że Liverpool (założony pięć lat po Barnsley) Rafael Benitez znów kompletnie przemeblował skład. Pepe Reina i Fernando Torres usiedli na trybunach, kapitan Steven Gerrard na ławce rezerwowych, a między słupkami stanął reprezentant Francji do lat 21 Charles Itandje. Nic nie zapowiadało sensacji. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0 po bramce Dirka Kuyta (pierwszej od grudnia). W 57. minucie niespodziewanie wyrównał Stephen Foster. "The Reds" rzucili się do wściekłych ataków, ale cudów w bramce gości dokonywał Luke Steele. Zawodnik dołączył do Barnsley w czwartek. Został wypożyczony na miesiąc z WBA, bo kontuzji doznał pierwszy bramkarz Heinz Müller. Były zawodnik Manchesteru United (Alex Ferguson kupił go w maju 2002 roku, ale nigdy nie wystawił) rozegrał w tym sezonie tylko dwa mecze i miał w WBA status bramkarza nr 3. Mecz na Anfield Road był jego debiutem w Barnsley. Wszystkie media okrzyknęły go graczem meczu.

A w ostatniej minucie sensacyjne zwycięstwo Barnsley zapewnił kapitan drużyny, Brian Howard. I Liverpool, siedmiokrotny zdobywca Pucharu Anglii, który w poprzedniej rundzie z trudem pokonał siódmoligowy Havant & Waterlooville, odpadł z rozgrywek.

- Zawodnicy Liverpoolu byli już pewnie myślami przy tym, jak powstrzymać Zlatana Ibrahimovicia czy Hernana Crespo w meczu Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. A zapomnieli o mnie. To najważniejszy gol w mojej karierze. Może uda mi się teraz w Barnsley przebić popularnością Dennisa Priestleya? - stwierdził po meczu Howard. Dennis Priestley to lokalny mistrz w darts, czyli rzucaniu strzałkami do tarczy.

Po golu Howarda 42 tys. kibiców na Anfield zamilkło. Za to sześć tysięcy fanów Barnsley oglądających mecz na telebimie na klubowym stadionie Oakwell wpadło w ekstazę. - Kibicuję tej drużynie od 70 lat i to jest jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia - cytuje "Times" 74-letniego Dickie Birda, gwiazdę angielskiego krykieta, któremu Barnsley wznoszony jest pomnik. - Jeśli chłopaki zdobędą Puchar Anglii, chętnie dołożę się do wybudowania pomnika całej drużynie - dodał.

"Outsiderzy" zmasakrowali wściekłego Beniteza" - zatytułował relację "Times". Hiszpański trener nie umiał po meczu wyjaśnić, co się stało. - To jakaś magia, dziwny mecz. Mieliśmy tyle okazji i żadnej nie wykorzystaliśmy. Jestem rozczarowany, sfrustrowany i nawet nie mogę mieć pretensji do piłkarzy. Oni się naprawdę starali. Dominowali, zabrało tylko skuteczności z powodu bramkarza Barnsley - stwierdził Benitez, dla którego wtorkowy mecz z Interem może okazać się "być albo nie być" w klubie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.