Krzynówek: Chcę odejść, żeby grać

- W poniedziałek o 18 rozmawiam z panem jako zawodnik Wolfsburga, a rano może się okazać się, że mam być w Berlinie na badaniach, aby podpisać kontrakt z Herthą - mówi ?Gazecie? skrzydłowy reprezentacji Polski

Robert Błoński: Jak wygląda pana sytuacja w tej chwili?

Jacek Krzynówek: Dobre pytanie, ale odpowiedź na nie zna tylko trener Wolfsburga, menedżer i dyrektor sportowy w jednej osobie, czyli Felix Magath.

W czwartek zamyka się okienko transferowe w zachodniej Europie.

Nie wiem, co będzie. Właśnie skończyłem trening w Wolfsburgu. Magath nie miał ze sobą telefonu, ale jak wrócił do szatni, to może dostał jakąś wiadomość? Miejscowi dziennikarze powiedzieli mi, że mają informację od swoich kolegów z Berlina. Podobno we wtorek rano mam być w siedzibie Herthy na badaniach. Ale ja nic o tym nie wiem.

Ta sytuacja zaczyna mnie już denerwować. Ostatnio graliśmy trzy mecze sparingowe i tylko raz byłem w kadrze. I to tylko dlatego, że Marcelinho, z którym rywalizuję o miejsce, pojechał na pogrzeb babci w Brazylii. A i tak zagrałem tylko po przerwie. Widać, że Magath już na mnie nie liczy. W środę gramy spotkanie pucharowe, ale dla mnie pewnie nie będzie miejsca w kadrze.

Rozmawiał pan z Magathem?

Tak, w poprzednią środę. Powiedział, że jest oferta z Berlina, ale Hertha chce mnie wypożyczyć. Na to Magath zgodzić się nie chciał, więc berlińczycy złożyli ofertę transferu definitywnego. Rozmowy utknęły, bo są rozbieżności finansowe.

Podobno Hertha oferuje milion euro, a Magath chce 1,2 mln.

Tak pisze prasa, ale nie wiem, ile w tym prawdy. Nie interesują mnie ich rozmowy, bo nic ode mnie nie zależy. Ja swoje warunki na pewno bym uzgodnił. Oby tylko kluby się dogadały.

Były przypadki, że piłkarze dopłacali do swoich transferów. Kiedy Tomasz Frankowski odchodził do Elche, zapłacił Wiśle 50 tys. euro, bo takie były rozbieżności z Hiszpanami.

Słyszałem o tym, ale w moim przypadku ta kwota jest na pewno większa. I ja takiego rozwiązania nie przewiduję. Nie wiem, ile naprawdę wynosi różnica.

Będą jeszcze rozmowy Hertha - Wolfsburg?

Mam nadzieję. Wiem, że Gilberto wyjechał z Herthy do Londynu, by podpisać kontrakt z Tottenhamem. Liczę, że to przyspieszy koniec negocjacji. Bo jeśli Hertha nie dogada się z Wolfsburgiem na mój temat, będzie musiała szybko znaleźć następcę Brazylijczyka gdzie indziej. Jak Magath dłużej będzie robił problemy, mogą ze mnie zrezygnować. Mam nadzieję, że to kwestia godzin. Bardzo chcę odejść, ale boję się, że berlińczycy się rozmyślą, skoro są tak traktowani przez Magatha. Liczę, że trener trochę spuści z tonu, ale nic ode mnie nie zależy.

Zbliża się Euro. Wyobraża pan sobie, że zostaje w Wolfsburgu i nie gra?

Nie. Już nie chcę popełnić błędu z Leverkusen. Dwa lata temu, przed MŚ w Niemczech, zostałem na rundę wiosenną w Bayerze. Grałem jednak tylko w ostatnich minutach i na mundial byłem przygotowany źle. Brakowało mi pewności, to było widać na boisku. Dlatego chcę odejść i grać. Ale mam jeszcze półtoraroczny kontrakt.

Okno transferowe zamyka się tylko na Zachodzie. W Polsce i Rosji na przykład trwa dłużej. Nie chcę mówić o innych opcjach.

Wisła Kraków?

Cały czas jest aktualna, rozmowy trwają. Na razie jednak bliżej mi do Berlina niż Krakowa. To może być moja ostatnia rozmowa jako piłkarza Wolfsburga, we wtorek mogę być już w Hercie.

Copyright © Agora SA