Zaksa straciła punkt

Zawodnicy Zaksy Kędzierzyn-Koźle pokonali Płomień Sosnowiec 3:2. Stracili dwa sety i punkt - to kara za nonszalancję i lekceważenie rywala

To miało być pewne zwycięstwo za trzy punkty: Zaksa grała u siebie, a ostatnio w meczu towarzyskim łatwo pokonała sosnowiczan.

- Ta pewność siebie i nonszalancja zgubiły mój zespół, choć ostrzegaliśmy chłopaków, że w PLS-ie nie ma słabych rywali - mówił po meczu rozczarowany Kazimierz Pietrzyk, prezes Zaksy Kędzierzyn-Koźle. - Moi zawodnicy myśleli, że rywale nie potrafią grać w siatkówkę i w konsekwencji straciliśmy bardzo ważny punkt, którego na koniec sezonu może nam brakować.

Poziom spotkania najtrafniej ocenił rozgrywający Zaksy Łukasz Żygadło: - Był to czarny poniedziałek nie tylko na giełdzie. Martwi nas stracony punkt, a poziom spotkania był żenujący.

Kędzierzynianie zaczęli mecz bardzo ospale i nieoczekiwanie przegrali pierwszego seta do 18. W drugim co prawda zmietli rywali z parkietu, wygrywając do 16, by w trzeciej partii znów, będąc zbyt pewnymi siebie, ulec. Gospodarze, podrażnieni, wygrali czwartego seta do 11, a potem tie-break. Nie zmienia to faktu, iż stracili punkt.

- Gdy byliśmy skoncentrowani tak jak w drugim i czwartym secie, to gładko wygrywaliśmy.Niestety, oddaliśmy rywalom dwie partie - podkreślił Pietrzyk. Rozczarowani byli także goście, w tym Jakub Łomacz: - Przed meczem jeden punkt braliśmy w ciemno, przy stanie 2:1 była szansa na coś więcej. Przestaliśmy jednak przyjmować zagrywkę rywali, a w ataku waliliśmy głową w mur.

Powiedzieli po meczu

Andrzej Kubacki (trener Zaksy)

- Liczyliśmy na trzy punkty, ale przed meczem uprzedzałem, że nie będzie to spacerek. Płomień walczył z nami jak równy z równym, tak samo jak wcześniej z innymi rywalami. Chcieliśmy grać na dużym spokoju, ale pierwszy set pokazał, że tak nie da rady. Był to mecz nierówny. Ta huśtawka spowodowana jest długą przerwą w rozgrywkach. Do końca nie wiedziałem, w jakiej dyspozycji jest zespół, bo sparingi to jedno, a mecze o punkty to zupełnie coś innego. Musimy pracować na kilkoma elementami, a przede wszystkim nad koncentracją.

Mirosław Zawieracz (trener Płomienia)

Mecz przegrany 2:3 jest naszym sukcesem. Tym bardziej że ciężko tu się gra wszystkim. Pozostał niedosyt, bo moi zawodnicy zachłysnęli się jednym punktem.

Zaksa Kędzierzyn-Koźle - Płomień Sosnowiec 3:2 (18:25, 25:16, 23:25, 25:11, 15:10)

Zaksa: Bakumovski, Novotny, Szczygieł, Kurek, Nowak, Żygadło, Mierzejewski (l), Jarosz, Patucha, Małecki

Płomień: Grygiel, Masny, Kaźmierczak, Pietkiewicz, Kosok, Legień, Stańczak (l), Jurkojć, Eithun, Łomacz, Niedziela

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.