Bonitta gra va banque. Jak Engel i Janas

Brak Doroty Świeniewicz w kadrze siatkarek na olimpijskie kwalifikacje to zagranie va banque trenera Marco Bonitty. Jeśli Polki zagrają na igrzyskach w Pekinie, włoski trener będzie bohaterem. Jeśli nie - zostanie odsądzony od czci i wiary, a kibice będą wypominać mu 12 stycznia 2008 roku, kiedy najlepsza polska siatkarka ostatnich lat znalazła się poza kadrą.

W tej chwili nie ma co dyskutować nad wyborem Bonitty. Tak jak w przypadku Raula Lozano z męskiej reprezentacji, cel jego pracy to igrzyska w Pekinie. Obaj mają szansę go osiągnąć, od nich tylko zależy, jakim sposobem, z jakimi zawodnikami w składzie. Kibice i dziennikarze mogą się zastanawiać, kto mógłby pomóc reprezentacjom, kto jest lepszy, a kto gorszy, mogą głośno pytać, dlaczego brakuje niektórych graczy, ale jakakolwiek ocena wyborów obu selekcjonerów nie ma w tej chwili sensu.

Byli w historii szkoleniowcy, którzy decydowali się na odważne decyzje i nieźle na tym wychodzili. Patrząc na wybór Bonitty, na to jak pomnikową postacią jest Świeniewicz, trudno jednak uciec od analogii do piłkarskich selekcjonerów - Jerzego Engela i Pawła Janasa. Obaj w ostatniej chwili zrezygnowali z filarów swoich drużyn - Tomasza Iwana, Jerzego Dudka, Tomasza Frankowskiego, Tomasza Kłosa. Obaj okazali się przegrani na kluczowych turniejach. I choć nie sposób stwierdzić, jak byłoby z tymi zawodnikami, którzy nie pojechali na mundial, wszyscy wypominają im te wybory.

Jak będzie z Bonittą?

Copyright © Agora SA