Kajakarze z Olsztyna wiosłowali na medal

Największe gwiazdy polskiego kajakarstwa, które w nadchodzącym roku mają sięgnąć po krążek igrzysk olimpijskich, spotkały się na wigilii Olsztyńskiego Klubu Sportowego

Spotkanie, które odbyło się tuż przed świętami Bożego Narodzenia w hotelu Manor, było podsumowaniem osiągnięć zawodników OKS w 2007 roku oraz 40-letniej przygody z kajakami prezesa Janusza Milewskiego. Na uroczystość przybyło wiele osób, nie zabrakło najlepszych polskich kajakarzy, takich jak Tomasz Mendelski (OKS), Marek Twardowski (Sparta Augustów), czy Paweł Baumann (Zawisza Bydgoszcz), prezesa Polskiego Związku Kajakowego Ryszarda Serugi, prezydenta Olsztyna Czesława Jerzego Małkowskiego i radnych miasta.

Wręczaniu nagród nie było widać końca i nic w tym dziwnego, ponieważ zawodnicy ze stolicy Warmii i Mazur to jedni z najlepszych w kraju. Kajakarze OKS co roku przywożą do Olsztyna medale nie tylko z mistrzostw Polski, ale również Europy i świata. Nie inaczej było w minionym sezonie.

Najwięcej wyróżnień i nagród otrzymał Tomasz Mendelski, czyli lokomotywa miejscowego klubu. Wystarczy przypomnieć, że olsztynianin w tym roku zdobył srebro (w osadzie K-4 na dystansie 1000 m, w składzie z Markiem Twardowskim, Adamem Wysockim i Pawłem Baumannem) w kluczowych zawodach, w mistrzostwach świata w Duisburgu. Wyniki uzyskiwane na imprezie w Niemczech były podwójnie ważne, bowiem najlepsi otrzymali także kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Ta sama osada to również jedna z największych nadziei polskiego kajakarstwa na medal w Pekinie.

- Na swoim koncie mam trzydzieści medali mistrzostw Europy i świata. Cały czas brakuje jednak tego krążka olimpijskiego - mówi Marek Twardowski, zawodnik Sparty Augustów, najbardziej utytułowany kajakarz reprezentacji Polski. - To jest marzenie, które byłoby ukoronowaniem mojej kariery. Nadchodzące igrzyska będą trudne, bo to inny kontynent, ale nigdy nie było łatwo. Nasz trener Andrzej Siemion powiedział nam wprost, że musimy te medale komuś wyrwać i przywieźć do kraju. Postaramy się to zrobić dla Olsztyna, dla Augustowa.

Na spotkaniu w hotelu Manor nie zabrakło także najważniejszych, czyli młodych adeptów kajakarstwa, którzy w przyszłości będą stanowili o sile naszego kajakarstwa.

- Cieszę się, że w Olsztynie jest tylu młodych zawodników, bo oni są solą tego klubu - kontynuuje Marek Twardowski. - Czasami czujemy, że albo my, albo nikt. W kraju nie ma takiego zaplecza, że gdyby nas zabrakło, to inni zdobywaliby równie wysokie miejsca. Mam jednak nadzieję, że pałeczkę ktoś od nas przejmie. Kajakarzem można zostać, szczególnie jeżeli chodzi o rekreację, ale żeby zdobywać medale, trzeba o wiele więcej. Miejsca na podium zawsze są tylko trzy, a w finale staje dziewięć łodzi. Wygrywa jednak tylko jedna i w tym jest szkopuł. Przez cały czas pracujemy nad sobą, nad techniką, wytrzymałością, mamy świetnego trenera, a mimo wszystko trudno jest wygrywać. Dużo już wiemy, ale ciągle się uczymy.

Najważniejsze medale olsztynian na arenie międzynarodowej w 2007 roku

- Tomasz Mendelski (OKS) - srebro K-4 1000 m (mistrzostwa świata w Niemczech), brąz K-4 1000 m i K-2 500 m (mistrzostwa Europy w Hiszpanii);

- Arkadiusz Toński (OKSW) - srebro C-4 500 m (mistrzostwa Europy), srebro C-2 1000 m (młodzieżowe mistrzostwa Europy w Serbii)

- Maciej Podgórski (OKS) - złoto K-4 1000 m (młodzieżowe mistrzostwa Europy)

DLA GAZETY

Janusz Milewski, prezes OKS Olsztyn

Przez te 40 lat były wzloty, upadki, była radość, ale i smutki, płacz oraz zgrzytanie zębów. Dzisiaj jest walka o to, by nasi zawodnicy mieli warunki stworzone do ich rozwoju. Czy to mi się udaje? Padają głosy, że jestem skuteczny. Udało się zrobić coś, uda się zrobić więcej. Złoty medal olimpijski to jest moje marzenie, sam takiego nie zdobyłem, ale zdobędą go nasi wychowankowie, którzy są u nas od małego. Na spotkaniu wigilijnym jeden z naszych najmłodszych kajakarzy Albert Menacho wręczył mi statuetkę. On przyszedł do naszego klubu bo nie wiedział, co ze sobą zrobić. Jego rówieśnicy piją już alkohol, palą papierosy... On też palił. My pokazaliśmy mu historię naszego klubu, poznaliśmy go z gwiazdami, jak Adam Seroczyński, Tomek Mendelski, Tomek Górski. Powiedzieliśmy: zobacz Albert, będziesz taki jak oni, będziesz mistrzem, tylko rzuć te papierosy. Jego mama zadzwoniła do mnie na dniach i powiedziała "Panie Januszu, mój starszy syn nadal pali, ale Albert nie chce już o tym nawet pamiętać". O to właśnie nam chodzi, po to jest 40-lecie mojej pracy z kajakami, bo do wszystkiego trzeba dojrzeć, potrzebne są lata pracy. Wszystko, by znaleźć odpowiednie instrumenty do podtrzymania tradycji kajakarstwa. Zwieńczeniem wszystkiego będzie złoto olimpijskie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.