Pilski kompleks Cannes

Jedna z najlepszych europejskich drużyn tej dekady - Racing Club Cannes - zmierzy się dziś w Pile z Farmutilem. Faworytem znów jest mistrz Francji. I czy znów nie wygra? Początek spotkania o godz. 18

Fakty są bowiem takie - nawet wtedy, gdy Cannes wygrywało Ligę Mistrzów, w Pile z Naftą nie było w stanie wygrać. - Jestem przekonany, że tym razem też nie wygra - mówi trener Farmutilu Jerzy Matlak.

A było to tak. W sezonie 2000/2001 Cannes wyraźnie pokonało Naftę we własnej hali, do rewanżu doszło 23 stycznia 2001 r. w Wałczu. W pierwszym secie pilanki zdemolowały mistrza Francji 25:11, pozostałe były bardziej zacięte, decydowała gra na przewagi. Nafta wygrała to spotkanie 3:1, ale do z dalszych gier odpadła.

W następnej edycji obie drużyny zmierzyły się ze sobą w ćwierćfinale - niepokonane Cannes, wtedy nawet pogromca niezłego włoskiego klubu Reggio di Calabria przyjechało do Wielkopolski po pewną wygraną. Tyle że dwa pierwsze sety wygrała Nafta! Wydawało się jednak, że Cannes doszło do siebie, kolejne partie wygrało bowiem do 17 i do 8. Tyle że w tie-breaku Nafta znów górowała - wygrała 17:15. W rewanżu pilanki już nie nawiązały walki w żadnym secie. Na pocieszenie pozostało im wspomnienie, że jako jedyne w tej edycji zdołały pokonać późniejszego triumfatora Ligi Mistrzów.

W kolejnej edycji Nafta znów trafiła na francuskiego rywala z Lazurowego Wybrzeża. Tym razem do meczu w Pile doszło 11 grudnia - Polki sensacyjnie pokonały obrońcę tytułu 3:1! W rewanżu było co prawda tradycyjnie 0:3, ale Nafta i Racing awansowały do ćwierćfinału z takim samym bilansem punktów i setów. Tyle że później pilanki uległy Urałoczce Jekaterynburg, a Cannes... nie przegrało już nic i obroniło mistrzostwo Ligi Mistrzów!

Czy więc Piła to takie przeklęte miasto dla siatkarek z Cannes? Nie do końca. To przecież tutaj w 2003 r. Francuski prowadzone przez Wiktorię Rawwę i Riikkę Lehtonen wygrały Final Four Ligi Mistrzów. Ich kompleks dotyczy więc tylko pojedynków z Naftą.

Farmutil nie ma nic do stracenia. Po zwycięstwie w Rijece pilanki mogą być właściwie pewne przynajmniej trzeciego miejsca w grupie. Trzecie miejsce pewnego awansu jeszcze nie daje - z pięciu grup promocję do następnej rundy uzyskają tylko dwie drużyny z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. Wszystko wskazuje na to, że wicemistrz Polski stoczy walkę o drugą pozycję właśnie z Cannes, bo włoskie Vini Monteschiavo Jesi jest raczej poza zasięgiem tych zespołów. Wygrana z Racingiem dałaby więc pilankom bardzo wiele w ostatecznym rozrachunku - nawet w przypadku zajęcia trzeciej pozycji w grupie.

Trener Matlak zapewnia, że darzy Cannes szacunkiem: - Skoro w Jesi przegrały tylko 2:3, to nie są to jakieś frajerki. To zespół o podobnym potencjale do Jesi, ale nie o tak głośnych nazwiskach - mówi Matlak. Gwiazdą Cannes wciąż pozostaje piękna Gruzinka Wiktoria Rawwa - dziś już jednak nie dominuje na boisku tak jak dawniej. Jej rolę przejmują powoli bułgarska przyjmująca Ewa Janewa czy czy Włoszka Nadia Centoni. Miejsce w składzie ma też środkowa Straszimira Filipowa, która niedawno grała w Kaliszu. Matlak tak znanych nazwisk w swoim zespole nie ma. - Poza Agnieszką Kosmatką [dawniej Orłowską - red.] wszystkie właściwie debiutują w Lidze Mistrzów - mówi trener Farmutilu. Jego zespół ma jednak spore szanse, by podtrzymać tradycję i znów ograć francuskiego giganta. Początek spotkania w Pile dziś o godz. 18.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.