Niech Dudek ucieka z Madrytu

"Gdyby nie przyszedł na mecz z Racingiem, nikt w Realu nawet by tego nie zauważył" - okrutny żart jednego z kolegów z "Marki" przekonał mnie ostatecznie, że czas by Jerzy Dudek wyjechał z Madrytu.

Pozycja Casillasa, zwanego tu Świętym Ikerem jest taka, że o cieniu rywalizacji między bramkarzami mowy być nawet nie może. Oczywiście sprawę może rozwiązać kontuzja, ale oczekiwanie na nią jest poniżej godności.

Latem polski bramkarz powtarzał sobie, że Realowi się nie odmawia, a praca i poznawanie kulis działania największego klubu świata jest jak studia w Oksfordzie. Pewnie ta wiedza przyda się Dudkowi do pracy trenera lub menedżera, ale póki co czas studiów w Madrycie zmienia się w agonię kariery bramkarza. Jeśli Polak chce ją ratować, to bez względu na to czy na szansę wrócić do kadry i pojechać z nią na Euro 2008 powinien szukać nowego klubu. Ostatnie pół roku nie było czasem straconym, ale też okazało się oczekiwaniem na cud. Jak długo jednak można na niego czekać?

Czy Dudek powinien odejść z Realu nawet za cenę powrotu do Polski?
Copyright © Agora SA