Dudek do Ebiego: Real jest rozdrażniony

"Polski" mecz w lidze hiszpańskiej zacznie się pewnie tak, że Ebi Smolarek i Jerzy Dudek usiądą na ławce rezerwowych. Pytanie jest jedno: ile minut trener Racingu podaruje na Santiago Bernabeu bohaterowi naszej reprezentacji?

Komentarz Sport.pl: Niech Dudek ucieka z Madrytu

Dziś o godz. 20 liderujący w Primera Division Real Madryt podejmuje rewelację rozgrywek Racing Santander. Latem oba hiszpańskie kluby zatrudniły polskich piłkarzy, dla których od lat nie było miejsca w najsilniejszej według rankingu UEFA lidze świata. Dudek przyjechał do Madrytu z nadzieją, że czasem zastąpi Ikera Casillasa. Przez pół roku stracił złudzenia i zdecydował, że zimą zmieni klub, bo nieśmiało marzy mu się powrót do kadry i wyjazd na Euro 2008.

Ebi Smolarek występ w mistrzostwach Europy ma w zasadzie w kieszeni. Właśnie został bohaterem drużyny Beenhakkera, zdobywając dla niej pięć ostatnich w eliminacjach goli, które były przepustką na Euro. - Kiedy ostatni raz grałem w kadrze, Ebi był tylko rezerwowym, dziś spotkam gwiazdę - mówi Dudek.

Znają się jeszcze z Feyenoordu. Bramkarz Realu wspomina, że trudne początki to Ebiego specjalność. - I w Rotterdamie, i w Dortmundzie, i w kadrze. Wszędzie było mu na starcie ciężko. Dlatego kłopoty w Hiszpanii też przezwycięży - mówi Dudek, dodając jednak, że dziś w Madrycie to się jeszcze nie stanie.

W 13 meczach Primera Division Smolarek zdobył tylko jedną bramkę, za to inny napastnik sprowadzony latem do Santander Mohamed Tchite trzy. Dlatego to on ma ostatnio miejsce w podstawowej jedenastce. Przed tygodniem w wygranym 1:0 meczu z Valencią Ebi wszedł tylko na 26 minut. Kibice na stadionie Sardinero przyjęli go jednak owacją, za chwilę padł zwycięski gol, a Polak miał dwie okazje na następne. W głosowaniu na najlepszego gracza meczu fani umieścili go na trzecim miejscu. Dziennikarze z Santander uważają, że to za mało, by na Santiago Bernabeu Ebi wrócił do podstawowego składu. - Ale wejdzie z ławki - przewidują. Trener Marcelino nie mówi wprost, że Polak będzie rezerwowym, ale przyznaje, że wystawienie dziś trzech napastników byłoby za dużym ryzykiem. Munitis jest pewniakiem, a zdaniem trenera Ebiemu wciąż trzeba czasu na adaptację i naukę języka. - Kluczowe jest to, że Smolarek dochodzi do sytuacji strzeleckich. Na razie ich nie wykorzystuje, ale za chwilę się przełamie, potrzebuje trochę szczęścia, jak w reprezentacji Polski.

Słaba skuteczność to problem całego Racingu, który zdobył w 13 meczach zaledwie 11 bramek. Ale te 11 bramek dało aż 23 pkt. Skromniutki klub, który nigdy nie grał w europejskich pucharach, jest o punkt od szóstego miejsca dającego do tego prawo. Dla klubu z Santander mecz na Santiago Bernabeu to wydarzenie roku, ważniejszy od spotkań z Barceloną, do Madrytu wybiera się 2 tys. fanów Racingu.

Aspiracje Realu są zupełnie inne. - To jak porówanie mrówki ze słoniem - mówi Dudek. W Madrycie liczy się tylko obrona mistrzostwa kraju i 10. triumf w Champions League, w której Real przegrał właśnie w środę z Werderem Brema i wciąż nie jest pewny awansu z fazy grupowej. - Leo Beenhakker mówi, że dobry zespół nie przegrywa dwa razy z rzędu. Gdybyśmy polegli z Racingiem, znaczyłoby to, że do dobrej drużyny jeszcze nam trochę brakuje. Myślę, że porażka Realu z Werderem to zła nowina dla klubu Ebiego, bo chęć rehabilitacji będzie u nas wielka - mówi Dudek.

Plany Smolarka są zupełnie inne niż bramkarza Realu. On w Racingu chce zostać, przebić się do składu, strzelać bramki. - Ebi wykazał w meczach eliminacyjnych niebywałą intuicję. Był tam, gdzie go być nie powinno, po to tylko, by piłka spadła mu na nogę. Ale w kadrze Polski czuje się akceptowany, wszyscy na niego liczą, a w klubie jak dotąd nie. To dla piłkarza kluczowa sprawa - Dudek wie co mówi, bo sam czuje się w Madrycie bezużyteczny.

W ostatnich miesiącach Ebi rozprawia się z kolejnymi legendami naszego futbolu. Jest pierwszym Polakiem, który zdobył gola w Primera Division od 10 lat. W reprezentacji strzelił już 13 bramek, tak jak sławny ojciec. Przed dzisiejszym spotkaniem powodzenia życzy mu Jan Urban, który 17 lat temu jako gracz Osasuny zdobył na Santiago Bernabeu trzy bramki. Pytanie tylko, ile minut gry podaruje Ebiemu Marcelino, by miał choć cień szansy rozprawić się i z tą legendą.

Dla Sport.pl

 

Jerzy Dudek

 

Rezerwowy bramkarz Realu

- Strata Gutiego jest nie do zrekompensowania. Real ma wielu dobrych graczy, ale on jest jak quarterback w futbolu amerykańskim. Potrafi zagrać kluczową piłkę prosto z obrony. Gago, a szczególnie Diarra, tego nie umieją.

Nasz trener Bernd Schuster powiedział kiedyś, że Real gra jak Federer. Krytykowano go za arogancję, ale trzeba przyznać chłopakom, że ich indywidualne umiejętności pozwalają na chwile magii w grze drużyny. W tych momentach odwracamy losy meczu. Tak było dotąd na Santiago Bernabeu, gdy Real był w tarapatach, ale przychodził błysk i zgarnialiśmy trzy punkty. Może trochę szczęśliwie, ale jednak.

Marcelino

 

trener Racingu:

- Mam świadomość, że aby przywieźć trzy punkty z Santiago Bernabeu, Real musi mieć zły dzień, a my rewelacyjny. Najbardziej obawiam się Robinho. Jego forma naprawdę mnie martwi. Za to strata Gutiego nie będzie dla Realu przesadnie odczuwalna.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.