25 listopada Zagłębie ma zainaugurować sezon na własnym boisku. Na obiekcie wciąż jednak nie ma rozłożonej trawy, a i światło (w piątek rozbłysło po raz pierwszy!) wymaga żmudnego ustawiania.
W piątek rano klub poinformował, że jednak nie zdąży zorganizować spotkania z Wisłą na Ludowym. Powód? Pogarszające się warunki pracy spowodowane obfitymi opadami śniegu.
W trybie awaryjnym doszło do spotkania władz miasta, klubu i przedstawicieli firm realizujących inwestycje. Po burzliwych rozmowach ustalono, że mecz jednak odbędzie się w Sosnowcu. - Staniemy na głowie, a zagramy - zapewnia prezes Leszek Baczyński.
To może być jedyne wyjście, bo z naszych informacji wynika, że klub nie ma już możliwości powrotu do Wodzisławia. - Będziemy ryzykować. Jeżeli stadionu jednak nie uda się przygotować, to może PZPN doceni nasze zaangażowanie i pozwoli przełożyć spotkanie na wiosnę? [trwały również starania o zmianę gospodarza meczu - przyp. red.]. W innym razie klubowi grozi walkower - przyznaje Zbigniew Drążkiewicz.
Dyrektor sosnowieckiego MOSiR-u jest jednak optymistą. - Światło już mamy. We wtorek zacznie działać ogrzewanie, a w środę ma być rozwijana murawa. Na 23 listopada zaprosiliśmy Komisję Licencyjną PZPN-u. Plan może się nie powieść, gdy przyjdzie ciężki mróz. Prognozy pogody są jednak dla nas optymistyczne - dodaje.