Koszykarki ŁKS jadą po zwycięstwo

Koszykarki ŁKS Siemens w tym sezonie cztery razy zagrały na wyjeździe. I każdy z tych spotkań przegrały.

Fatalną passę łodzianki mogą przerwać w niedzielnym meczu w Toruniu z Energą. Zadanie wydaje się łatwe, bo rywalki nie wygrały do tej pory żadnego z sześciu spotkań. Po kolejnej przegranej działacze z Torunia nie wytrzymali nerwowo i na początku tygodnia zwolnili trenera Dariusza Raczyńskiego. Zastąpił go Adam Prabucki. Łodzianki zapewne ucieszy też wiadomość, że Toruń opuściła Amerykanka Navonda Moore, która wróciła do swojej ojczyzny. Skład drużyny z Torunia, co udowodniły dotychczasowe mecze, nie rzuca na kolana. Nie ma w nim gwiazd. W ekipie gospodyń występuje m.in. była ełkaesianka Alicja Perlińska, ale na razie nie zachwyca formą. W tym sezonie koszykarki ŁKS Siemens dobre występy przeplatają kiepskimi. - W niedzielę musi być bardzo dobre - twierdzi Edyta Koryzna, rozgrywająca zespołu z al. Unii.

W środę oba zespoły zmierzyły się ze sobą w meczu pucharowym. Górą były łodzianki (76:74), mimo że przez większość spotkania na boisku przebywały dublerki.

I liga mężczyzn

W sobotę o godz. 18 koszykarze ŁKS Petrolinvest będą podejmować Tur Bielsk Podlaski. Po dość szczęśliwym zwycięstwie w Radomiu z Rosą Sport łodzianie zapewne potraktują spotkanie z ostatnim zespołem w tabeli bardzo poważnie. Podopieczni trenera Piotra Zycha w meczach ligowych zdobywali średnio co najmniej 82 punkty, a w spotkaniu z Legią Warszawa rzucili rekordowe 98 oczek. Do tego ŁKS wygrał do tej pory wszystkie mecze u siebie. - I tak po sobotnim meczu zostanie - zapewnia Filip Kenig, skrzydłowy drużyny z Łodzi.

Copyright © Agora SA