Andrzej Niemczyk: Polkom brakuje kreatywności

Polskie siatkarki we wtorek zagrają mecz o być albo nie być w Pucharze Świata. Złotka na razie przegrały dwa z trzech meczów i żeby liczyć się w walce o podium Pucharu Świata w Japonii i przepustkę na Igrzyska muszą pokonać Kubanki.

Sendai to miejsce szczęśliwe dla polskiej siatkówki tam między innymi nasi siatkarze wygrywali podczas zeszłorocznych mistrzostw świata. Czy jest szansa, by podtrzymać miano szczęśliwego miasta.

Tak jak nie grają nazwiska, tak tym bardziej nie grają miasta. W siatkówkę, gra aktualna forma, to co dziewczyny są w stanie wnieść na boisko, no i oczywiście to na co przeciwnik pozwala.

Mecz z Kubą może być kluczowy dla całego turnieju. Jak zagrać z Kubankami by wygrać?

I Kuba i Polska jest w podobnej sytuacji. Obie reprezentacje przegrały po dwa mecze. Może być bardzo nerwowy mecz z obu stron. Jak je ograć? Należy zagrać mocną zagrywką. My gramy trochę za dużo zagrywką taktyczną, przez to jest to zagrywka łatwiejsza. Odbieramy jej ostrość, bo jak zawodniczka musi trafić dokładnie w jakieś miejsce na boisku, czy w konkretną zawodniczkę, to automatycznie chcąc wykonać zadanie postawione przez trenera musi zaserwować lżej. Ja bym poszedł na nie z ostrą zagrywką, bo tylko odrzucenie Kubanek od siatki, daje szanse na sukces. One robią dużo błędów w przyjęciu, a wtedy mamy szans na ustawienie skutecznego bloku. Mamy dobre blokujące, tylko musimy dać im szanse.

Mówił Pan o formie. Jaka jest dyspozycja polskiej drużyny, jak Pan ją ocenia?

Nasze nie grają źle. Mi się podobały dwa sety z Brazylijkami. Poza pierwszym, który był bardzo słaby, nasze grały bardzo poprawnie. Podobał mi się również mecz z Amerykankami. Gdybyśmy nie przegrali trzeciego seta 27:25, chociaż mieliśmy dwie piłki setowe, była duża szansa na wygranie spotkania.

To czego zabrakło? Mam wrażenie, że zabrakło konsekwencji, a także w decydujących momentach nie było błysku geniuszu. Tego co widzieliśmy w przeszłości na przykład w grze Małgorzaty Glinki.

Gosia utrzymuje się w znakomitej formie. Najbardziej brakuje nam kreatywności. Jesteśmy zespołem zbyt czytelnym. Dlatego brakuje mi przede wszystkim Izabeli Bełcik. która gra kreatywną siatkówkę. Do Mileny Sadurek nie możemy mieć zastrzeżeń, gra bardzo poprawnie, bardzo dokładnie, ale w niektórych momentach ma za mało kreatywności. A to zwłaszcza w końcówkach setów jest bardzo ważne. Wtedy należy zaskoczyć przeciwnika. Tego nam brakowało. Za często wpadamy na podwójny blok. Na szczęście mamy Anię Podolec i Gosię Glinkę, które są wspaniałymi atakującymi i nieźle sobie radzą. Na początku mieliśmy kłopoty z przyjęciem zagrywki i wtedy nie ma rady trzeba wystawiać do skrzydła. Ale z Amerykankami mieliśmy poprawne przyjęcie i nie wykorzystaliśmy tego. Musimy grać jeszcze więcej kombinacji, żeby jeszcze bardziej zagotować w głowie blokującym, żeby one nie mogły czytać naszej gry.

Wczoraj miałem momentami wrażenie, że Amerykanki dokładnie wiedzą co będzie grane. W ciemno skakały do bloku, idealnie się ustawiały w obronie. Podbijały nawet nasze bardzo silne ataki, bo były idealnie ustawione. Taktycznie lekcję odrobiły świetnie.

To prawda, z drugiej strony nie zagrały niczego nadzwyczajnego. Niczym nie zaskoczyły. One przygotowują się w cyklu czteroletnim. Przed Igrzyskami zawsze są w świetnej formie. One nie mają ligi, może przygotowywać się inaczej niż państwa, które te ligi mają. No i jeszcze mają wspaniałą trenerkę, jedną z najlepszych kiedyś siatkarek na świecie. Do tego jest doświadczona pracowała także z Chinkami. To jest zespół, który w 100 procentach wykorzystuje swoje możliwości.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.