Groclin - Legia 3:3 w Pucharze Ekstraklasy

Trzy gole Bartłomieja Grzelaka i trzy asysty Marcina Burkhardta to plusy zremisowanego 3:3 meczu z Groclinem w Pucharze Ekstraklasy. Minus - postawa pozostałych dublerów. W niedzielę z Wisłą większość z wczorajszego składu nie zagra

Dla Legii, która do Grodziska przyjechała bez ośmiu piłkarzy podstawowego składu (trzech usiadło na ławce rezerwowych) zaczął się najlepiej, jak tylko mógł. Burkhardt sprytnie przerzucił piłkę do wybiegającego na pozycję Grzelaka, który zgubił obrońcę Tupalskiego, ograł bramkarza Brzostowskiego i posłał piłkę do siatki. Do przerwy, zamiast jednak prowadzić, Legia przegrywała. I to aż 1:3. Trener Jan Urban trochę zbyt odważnie zestawił środek obrony z młodych Błażeja Augustyna i Wojciecha Wociala (doświadczenia do tej pory zbierał w Młodej Ekstraklasie).

Pierwszy gol dla gospodarzy padł w zamieszaniu, gdy najpierw świetnie bronił Wojciech Skaba, lecz potem sytuacji nie potrafili zażegnać ani stoperzy, ani wracający pomocnik Kamil Grosicki. Później błędy popełniał zwłaszcza Augustyn, co skutecznie odsunęło go nie tylko od podstawowej jedenastki, ale nawet od kadry meczowej na ligę. Do przerwy było więc 3:1 dla obrońców trofeum (w tabeli ekstraklasy Groclin jest tuż za Legią, na czwartej pozycji).

Mecz na tym jednak się nie skończył, bo mimo że to tylko Puchar Ekstraklasy, zawodnikom nadspodziewanie chciało się biegać. O zmianie wyniku zadecydowały dwa czynniki - wymiana przez trenera Urbana środka obrony i bardzo dobra współpraca Burkhardta z Grzelakiem (wreszcie pokazał, że ma naprawdę spore możliwości). Najpierw w 64. min pomocnik Legii, który na tym stadionie z reguły spisuje się dobrze (półtora roku temu zagrał bodaj swój najlepszy mecz w Legii, wtedy było 4:0), podał do napastnika. Strzały Grzelaka blokowali Vlade Lazarevski i Tomasz Jodłowiec. Aż wreszcie dobijał Burkhardt, a Lazarevski zatrzymał piłkę na linii bramkowej. Czerwona kartka dla obrońcy Groclinu, zaś Grzelak z karnego poprawił wynik.

Legia grała od tej pory z przewagą zawodnika (a cztery minuty później gospodarze musieli wymienić bramkarza, bo lekko zasłabł Dariusz Brzostowski). Jeszcze raz Burkhardt do Grzelaka, który wykorzystał sytuację sam na sam z Sebastianem Przyrowskim. Remis, a mogło być jeszcze lepiej, bo kilka razy bliski szczęścia był Kamil Grosicki i raz Grzelak wtedy, gdy przyjął piłkę na pierś, a następnie strzelił przewrotką.

27-letni zawodnik zdobył wczoraj więcej goli niż we wszystkich dotychczasowych meczach ligowych tego sezonu. To on zamiast Takesure Chinyamy zagra w ataku Legii przeciwko Wiśle?

GROCLIN 3 (3)

LEGIA 3 (1)

Strzelcy bramek

Kumbev (17., dobitka strzału Ciarkowskiego), Rocki (23., z podania Babnicia), Babnić (43., z podania Muszalika) - Grzelak (2., z podania Burkhardta, 64., z karnego po strzale Burkhardta i zagraniu ręką Lazarevskiego i 78., z podania Burkhardta)

Groclin: Brzostowski (68. Przyrowski) - Sokołowski (46. Lazarevski CZ ), Kozioł, Tupalski, Telichowski - Piechniak, Kumbev (46. Jodłowiec Ż ), Muszalik Ż , Ciarkowski - Rocki, Babnić (46. Batata)

Legia: Skaba - P. Bronowicki Ż , Augustyn (62. Rzeźniczak), Wocial (62. Szala), Wawrzyniak - Grosicki, Ekwueme Ż (89. Rawa), Vuković, Burkhardt (81. Radović), Smoliński - Grzelak

Widzów: 400

Sędziował: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn)

We wtorek: ŁKS - Ruch Chorzów 1:3.

TABELA GRUPY A

Pub Kaka

Od niedawna na terenie stadionu Legii działa pub. Od wtorku na cześć największego piłkarza w historii klubu Kazimierza Deyny nosi nazwę Kaka. Oczywiście nie chodzi tu o znakomitego brazylijskiego piłkarza aktualnie występującego w Milanie. Taki pseudonim nosił Deyna - od tego, że strzelona przez niego piłka często po drodze do bramki kilkakrotnie odbijała się od trawy, co przypominało uderzenia kamienia rzuconego po wodzie, czyli tzw. kaczki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.