Wisła gra w Gdańsku z akademikami

W sobotę o godz. 18 płoccy szczypiorniści zagrają z AZS AWFiS w Gdańsku, którego pod żadnym pozorem nie mogą zlekceważyć. - Musimy być cały czas bardzo skoncentrowani, żeby nie spotkała nas jakaś niemiła niespodzianka. Taki Flensburg zlekceważył Zagłębie i przegrał we własnej hali. Dlatego musimy uważać - mówi kołowy Wisły Zbigniew Kwiatkowski

Gdyby patrzeć na wyniki pierwszych czterech kolejek, śmiało można by powiedzieć, że AZS AWFiS to najsłabszy zespół w lidze. Daniel Waszkiewicz, który w przerwie letniej został szkoleniowcem beniaminka, prowadzi najmłodszą drużynę w całej lidze. Na dodatek w jej kadrze nie zaszły właściwie żadne większe zmiany. Doszedł tylko skrzydłowy Bartosz Walasek. Pozostał doświadczony Marin Pilcha, no a w ekstraklasie grali jeszcze tylko Szymon Wojnowski i bramkarz Sebastian Sokołowski. I z takiej mieszanki Waszkiewicz stara się zrobić zespół z prawdziwego zdarzenia. Pierwsze cztery mecze, to jednak pasmo porażek. Aż w końcu w Gdańsku poległ Chrobry, u siebie z akademikami przegrała teraz Olimpia Piekary Śląskie. - No bo mam w drużynie paru zdolnych i ambitnych zawodników - tłumaczy wygrane Waszkiewicz. - Dopiero teraz czeka nas prawdziwy sprawdzian. I nie przesadzajmy z komplementami, bo póki co mamy tylko cztery punkty, a Wisła o cztery więcej.

Do Gdańska nafciarze wyjechali już w piątek. - Oj na pewno nie wynika to z faktu, że się nas boją. Odkąd pamiętam płocczanie wyjeżdżali na mecze dzień wcześniej. No i nie sądzę, żeby musieli się bać kogokolwiek - dodaje trener gdańskiej siódemki. W autokarze zabrakło miejsca dla Aloszy Szyczkowa, który doznał kontuzji w meczu z piotrkowskim Focus Parkiem. W jednym ze starć ucierpiał jego kręgosłup. - Nie jadę na mecz, tylko idę na zwolnienie - smuci się skrzydłowy Wisły. - Przez miesiąc na pewno nie zagram. szczęście w nieszczęściu, że opuszczę tylko dwa spotkania.

Za to szansę na grę będzie miał jeden z dwóch wicemistrzów świata w naszej drużynie Zbigniew Kwiatkowski. - To nie do końca tak - zaznacza kołowy. - Bo czy zagram będzie zależało od trenera. Ja w każdym bądź razie czuję głód grania i chcę się pokazać. Jeśli oczywiście dostanę szansę.

Biorąc jednak pod uwagę, że Kwiatkowski w klubie właściwie nie gra, a w związku z tym powołania do kadry dostaje nieco na wyrost, pojedynek w Gdańsku ma dla niego duże znaczenie. Przecież Waszkiewicz jest asystentem Bogdana Wenty w reprezentacji. - Zbyszek dostaje od nas powołania, ale czy zaistnieje w kadrze na dobre? Właściwie to już od niego zależy. Jak to się mówi w tenisie piłeczka jest teraz po jego stronie. A że nie gra? To przede wszystkim jego problem. Dla swojego dobra musi się w klubie pokazać, musi być zauważalny - mówi Waszkiewicz.

Kwiatkowski: - Ależ ja chcę grać w kadrze. Ciężko to zrobić, gdy się siedzi na ławce albo na trybunach. Ale ja bardzo się staram i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, ile mnie jeszcze czeka nauki. Walczę i staram się indywidualnie doszkalać, chodzić na dodatkowe treningi. Analizuję każdy mecz, nawet trening. Staram się poprawić wszystko. I czekam na swoją szansę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.