Amerykanie wyprzedzają PZPN, powołali Szetelę

W niedzielę po meczu z Kazachstanem porozmawiam o Szeteli z Leo Beenhakkerem i Ebim Smolarkiem. A potem, gdy będzie trzeba, polecimy do Santander - mówi ?Gazecie? Michał Listkiewicz, prezes PZPN. Tylko czy nie będzie za późno, bo Szetela dostał właśnie powołanie do kadry USA

Danny Szetela to ofensywny pomocnik z polskim paszportem, urodzony w USA i od 15. roku życia grający w juniorskich kadrach tego kraju. Na niedawnym mundialu U20 w Kanadzie zdobył dwa gole w meczu z Polską (6:1 dla Amerykanów). Od dwóch miesięcy jest kolegą Ebiego Smolarka w Racingu Santander i reprezentant Polski namawia 20-latka na grę u Leo Beenhakkera. - To świetny piłkarz, przydałby się w kadrze, a przynajmniej zasługuje na to, by go sprawdzić - uważa Ebi. - Ojciec Daniela zawsze chciał, by grał dla Polski - mówi mama Szeteli.

Jest kilka problemów: czy Beenhakker chce go w kadrze, czy Szetela chce grać u Beenhakkera i czy FIFA wyrazi zgodę na to, by piłkarz, który od 15. roku życia gra dla USA występował w reprezentacji Polski. Teoretycznie czas na decyzję Danny miałby do 21. roku życia. Od 7 czerwca 2008 roku będzie mógł reprezentować już tylko Stany Zjednoczone. Ale tak naprawdę czasu jest znacznie mniej, bo zaledwie sześć dni. Szetela dostał właśnie powołanie do kadry USA na towarzyski mecz ze Szwajcarią 17 października. Jeśli w nim zagra, to już dla reprezentacji Polski będzie stracony. Ebi Smolarek, który jest na zgrupowaniu kadry przed meczem z Kazachstanem w eliminacjach Euro 2008, gdy dowiedział się o powołaniu z USA dla Szeteli powiedział: - No cóż, ja go nie będę namawiał do tego, żeby nie jechał. Danny musi sam zdecydować czy chce grać dla Polski, czy USA.

Leo Beenhakker był na mundialu U20 w Kanadzie, więc widział Szetelę w grze.

- W niedzielę, następnego dnia po meczu z Kazachstanem porozmawiam o nim z selekcjonerem i Ebim Smolarkiem - deklaruje prezes Listkiewicz. - A jeśli Beenhakker odpowie "tak", to on, ja, lub ktoś jeszcze z PZPN wybierzemy się do Santander porozmawiać z Szetelą. Ale do 17 października nie zdążymy. Przecież wtedy Polska gra towarzysko z Węgrami. Moglibyśmy co najwyżej wysłać mu jakiś sygnał. Ale jeśli zagra ze Szwajcarami, to dla nas sprawa będzie przegrana. I pewnie będzie, bo nie ma żadnych powodów dla których miałby odrzucić powołanie ze Stanów Zjednoczonych - kończy Listkiewicz.

Czy Szetela przydałby się reprezentacji Polski?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.