Henry w końcu trafił

O Barcelonie marzył. Miał grać w niej jak w Arsenalu. Wczoraj wreszcie Thierry Henry strzelił dla niej gola, a Barca wygrała z wyjątkowo słabym Lyonem 3:0

W letnim oknie transferowym były zmiany barw klubowych o wiele droższe, ale żadna nie była tak spektakularna, jak przeprowadzka Francuza z Londynu do stolicy Katalonii. Henry miał wraz z Ronaldinho, Samuelem Eto'o i Lionelem Messim stworzyć ofensywny kwartet marzeń. W 90. minucie pojedynku z Lyonem Francuz wpakował piłkę do pustej bramki. Wcześniej gracza, który niemal w pojedynkę doprowadził rok temu Arsenal do finału Ligi Mistrzów, z gry wyłączył Sebastien Squillaci. - Rozwiódł się, przeprowadził, a co gorsze nie może zobaczyć swoje córki - tłumaczył swego serdecznego kolegę na łamach brytyjskiej prasy Robert Pires, piłkarz Villarreal.

Faktycznie Henry wygląda na zagubionego, a Ronaldinho zgubił swój zaraźliwy uśmiech, a co za tym idzie radość z gry. Eto'o, podobnie jak rok temu, początek sezonu spędza w gabinetach lekarskich na leczeniu kontuzji. Cóż jednak z tego skoro ekipa Frank Rijkaarda specjalnie się nie wysilając ograła mistrza Francji?

Największa w tym zasługa Messiego, najmłodszego z "fantastycznej czwórki" - jak atak FCB nazwała jeszcze przed sezonem katalońska prasa. Choć Argentyńczyk zmarnował wczoraj kilka sytuacji, najpierw po jego strzale Francois Clerc wpakował piłkę do własnej siatki a w drugiej połowie akcji wykończył ładną akcję kolegów. Schodzącego z boiska Argentyńczyka Camp Nou pożegnało brawami. Choć kto wie - może powitało nimi Bojana, mającego serbskie korzenie 17-letniego wychowanka klubu i już geniusza piłki?

A osierocony przez Henry'ego Arsenal, który po stracie swego asa miał popaść w przeciętność, radzi sobie nad wyraz dobrze. "Kanonierzy" przewodzą w tabeli ligi angielskiej, a na inaugurację Champions League wygrali z najrówniej grającą w ostatnich sezonach - dwa triumfy w Pucharze UEFA - Sevillą FC. Bohaterem londyńczyków znów był Cesc Fabregas, wychowanek... Barcelony. 20-latek najwyraźniej odżył po odejściu Henry'ego. - Zmieniliśmy taktykę, wcześniej wszyscy graliśmy na Thierry'ego. Teraz rywale nie wiedzą czego się po nas spodziewać - tłumaczy pomocnik, który do Londynu trafił jako niespełna 16-latek.

Gorzką pigułkę musieli przełknąć mistrzowie Włoch. W Stambule Inter z Zlatanem Ibrahimoviciem i Luisem Figo na czele nie miał nic do powiedzenia w starciu z Fenerbahce. Świetny mecz w tureckiej ekipie rozegrał Roberto Carlos, niedawno skreślony przez Real Madryt, przed ponad dekadą lekką ręką oddany "Królewskim" przez... Inter.

Środowe wyniki LM: Grupa E: Barcelona - Lyon 3:0 (Clerc 21. samobójcza, Messi 82., Henry 90.), Glasgow Rangers - VfB Stuttgart 2:1 (Adam 62., Darcheville 75. z karnego - Gomez 56.). Grupa F: Roma - Dynamo Kijów 2:0 (Perrotta 8., Totti 70.), Sporting Lizbona - Manchester United 0:1 (Cristiano Ronaldo 62.). Grupa G: PSV Eindhoven - CSKA Moskwa 2:1 (Lazović 59., Perez 80. - Vagner Love 89.), Fenerbahce - Inter 1:0 (Deivid 43.). Grupa H: Slavia Praga - Steaua Bukareszt 2:1 (Senkerin 13., Belaid 63. - Goian 33.), Arsenal - Sevilla 3:0 (Fabregas 27., Van Persie 59., Eduardo 90.).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.