Uścisk dłoni od Lecha - felieton

Po tym co zobaczyliśmy w piątek w Aue, można dojść do wniosku, że im biedniejszy jest klub, tym bardziej dba o swoją byłą gwiazdę.

Tamtejszy klub Erzgebirge lata swojej świetności dawno ma już za sobą. Widać to niemal na każdym kroku - stadion wyraźnie potrzebuje modernizacji, nie mówiąc już o budynku klubowym pamiętającym jeszcze czasy, gdy w Aue w latach 50. XX w. cieszono się z trzech mistrzostw NRD.

Prawdziwym skarbem Erzgebirge jest telebim z demobilu, ściągnięty z Gelsenkirchen. To na nim można było w piątek zobaczyć m.in. hasła "Andrzej sagt good bye" i "Jusko danke!". W deszczowy, chłodny wieczór mecz Erzgebirge z Lechem Poznań przyszło zobaczyć 2,5 tys. ludzi, z których statystycznie co czwarty jest bezrobotny.

Władze niemieckiego klubu znalazły sposób, by godnie pożegnać swojego byłego piłkarza, chyba najbardziej znanego współczesnemu kibicowi. Feta była okazała: na część Juskowiaka ułożono piosenkę - może nieco tandetną, ale wpadającą w ucho, piłkarz został pożegnany na środku boiska przez władze klubu i miasta, jego syn Jaś rozpoczął mecz kopnięciem piłki na środku boiska, wreszcie kibice z Aue owacją na stojąco podziękowali "Jusko" za grę. Niemcy żegnali w ten sposób zawodnika, który grał dla nich w czasach, gdy jego kariera zbliżała się ku końcowi. Bez wątpienia Polak mógł się czuć zaszczycony, na pewno był wzruszony.

Co spotkało go ze strony Lecha Poznań, dla którego znaczył o wiele więcej niż dla prowincjonalnego Aue? Na razie tylko uścisk dłoni trenera Franciszka Smudy po pierwszej połowie, którą Juskowiak zagrał w niebiesko-białych barwach. Do Niemiec nie wybrał się bowiem nikt z władz klubu, który ostatnio cierpi na wyjątkowy deficyt piłkarzy-symboli. Jeden ze sponsorów do reklamowania swojego produktu używa na plakatach wizerunku trzech zawodników - jeden właśnie zakończył karierę, drugi leczy poważną kontuzję, a trzeci walczy o powrót na boisko...

Symboliczna pamiątka wręczona w piątek Juskowiakowi, nawet samo pojawianie się na boisku w Aue przedstawiciela władz Lecha, byłoby dowodem na to, że w "Kolejorzu" też pamiętają o byłej gwieździe. Hasło reklamowe Lecha "Duma i tradycja" do czegoś przecież zobowiązuje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.