Rusza US Open. Federer po raz czwarty?

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pod koniec tygodnia Agnieszka Radwańska powinna zmierzyć się z Marią Szarapową w elektryzującym meczu III rundy, a za dwa tygodnie Roger Federer powinien po raz czwarty odebrać czek na 1,4 mln dol.

Federer triumfował w US Open w trzech ostatnich latach i znów jest murowanym faworytem. Szansę na mecz z rewelacyjnym Serbem Novakiem Djokoviciem, który niedawno pokonał go w Montrealu, ma dopiero w finale, bo 20-latek z Belgradu tak jak Hiszpan Rafael Nadal, jest w dolnej części drabinki, a Szwajcar w górnej. Federer w Nowym Jorku walczy o 12. tytuł wielkoszlemowy w karierze.

Wśród kobiet tradycyjnie już trudno wskazać faworytkę. Serena Williams na sobotniej konferencji prasowej w swoim stylu powiedziała, że to na nią trzeba stawiać. To, że nie grała od Wimbledonu, to żadna przeszkoda. - Nie trzeba grać w turniejach, żeby się dobrze przygotować. Ja cały czas trenuję i mam już tego dosyć, chcę wygrać parę meczów, a najlepiej siedem - mówiła Amerykanka.

Była w świetnym humorze. Na pytanie amerykańskiego dziennikarza o niedawną półrozbieraną sesję dla jednego z magazynów odparła: - Dopiero teraz o to pytasz? Twoja gazeta jest trochę w tyle za konkurencją. To stary temat.

Wielki szum jest wokół Marii Szarapowej, która na dachu Rockefeller Center na Manhattanie zaprezentowała pod koniec tygodnia czerwoną sukienkę, w której będzie grała w sesjach wieczornych na Arthur Ashe Stadium. Trochę mniej mówi się o sportowej formie Rosjanki, która miała ostatnio problemy z kontuzjami, ale zapewnia, że już jest w pełni sił.

To właśnie broniąca tytułu Szarapową może być rywalką rozstawionej z trzydziestką Agnieszki Radwańskiej w trzeciej rundzie. Wcześniej Polka musi się jednak rozprawić z Japonką Akiko Morigami i w drugiej rundzie z Francuzkami Emilie Loit lub Virginie Razzano. Wszystkie są niżej notowane od Polki. Spotkanie z Morigami prawdopodobnie we wtorek.

- Czerwona sukienka jeszcze odbije się Szarapowej czkawką, bo podziała na Agnieszkę jak płachta na byka - śmieje się Robert Radwański, ojciec i trener Agnieszki. - Oczywiście żartuję. Na razie nie myślimy o Szarapowej, ale o meczu z Japonką. To niewygodna rywalka. Gra oburęczny zarówno bekhend, jak i forhend. Jak każda Azjatka nie uderza może silnie, ale za to jest bardzo zwinna i szybka. To będzie trudny mecz, podobnie jak niedawne trzysetowe spotkanie Agnieszki z Ai Sugyiamą w New Haven. Zanim dobierzemy się do Francuzek czy Szarapowej, trzeba zrobić sushi z Japonki - uśmiecha się Radwański.

Agnieszka jest w dobrej formie. Kilka dni temu w New Haven była blisko wygrania z czwartą na świecie Swietłaną Kuzniecową. 18-letnia Polka prowadziła 2:0 w decydującym secie, ale ostatecznie przegrała. W sobotę okazało się, że Kuzniecowa wygrała cały turniej.

- US Open to ostatni Wielki Szlem w roku i ostatnia szansa "skoku na duże punkty". Trzecia lub czwarta runda na pewno da Agnieszce awans do pierwszej trzydziestki na świecie - mówi Radwański. Polka dokonała przez rok gigantycznego postępu. 12 miesięcy temu była w rankingu WTA w drugiej setce i musiała w Nowym Jorku grać w eliminacjach. Teraz patrzy na rywalki z góry, jest rozstawiona, ma komfort, że w dwóch pierwszych rundach gra ze słabszymi zawodniczkami. - I o to chodzi. Teraz w tej czołówce trzeba się utrzymać i powoli piąć się jeszcze wyżej, zbliżać do piętnastki, a potem dziesiątki - podkreśla trener Radwańskiej.

Tenisowa rodzina z Krakowa (dochodzi jeszcze mama i siostra Ula) jest w USA już od kilku tygodni. Teraz mieszkają na Manhattanie w pięciogwiazdkowym hotelu dla zawodników, gdzie normalnie doba kosztuje 600 dol., ale gościom US Open przysługują duże zniżki. Kiedy wcześniej Ula grała turniej ITF w Bronksie, Radwański zgubił się, jadąc samochodem w tej znanej z wysokiej przestępczości nowojorskiej dzielnicy. - Jedna z gazet w Polsce to opisała i pewnego dnia podszedł do mnie jakiś polonus i wręczył prezent. Zaglądam do środka, a tam GPS. "Żeby się już pan nie gubił" - śmieje się Radwański. Agnieszka jest już więc rozpoznawalna w USA, kibice, którzy przyszli na mecz Przysiężnego z Kubotem, zacierali ręce na jej pojedynki.

- Trochę przeszkadza tylko ten smród hamburgerów unoszący się nad kortami i hałas. Wszędzie jakieś koncerty, bębny, tu Spider-Man, tam Batman. Można odnieść wrażenie, że tenis jest tu trochę na doczepkę - mówi Radwański. - Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Postęp, jaki zrobiła Polka, zauważają sponsorzy. Firma Prokom, która daje pieniądze większości naszych tenisistów (na przeloty, hotele, trenerów), w tym roku podpisała z Radwańskimi nową umowę. - Szczegółów nie zdradzę, ale mogę powiedzieć, że mamy jak u Pana Boga za piecem - mówi trener Polki.

Radwański czeka jednak wciąż na oferty od firm produkujących stroje sportowe. W pierwszej trzydziestce US Open poza Radwańską takiej umowy nie ma tylko Ukrainka Alona Bodarenko. Taki kontrakt z Nike czy Adidasem jest dla tenisistki bardzo ważny, bo podwaja jej dochody. Firmy płacą premie za wygrane mecze i turnieje. I to całkiem spore, w przypadku Radwańskiej mogłyby iść w dziesiątki lub nawet setki tysięcy dolarów. - Ale nie podobają mi się układy, jakie panują wokół podpisywania takich umów. Są pośrednicy, czyli agencje IMG, SFX czy Octagon, których nie można obejść. Musisz iść do nich, jeśli chcesz, żeby zadzwonił do ciebie Adidas czy Nike. Nie podoba mi się to. Ale mamy czas, poczekamy. Kim Clijsters też nie współpracowała z pośrednikami i w końcu podpisała kontrakt z Filą - mówi Radwański.

Brak kontraktu oznacza, że Radwańska w każdym meczu gra w stroju innej firmy. Adidasa zamienia na Nike, potem wkłada Babolata, a logo i tak najczęściej zakleja. Wszystko po to, by nikomu nie robić darmowej reklamy. Ula Radwańska zagapiła się jednak po wygraniu juniorskiego Wimbledonu, bo nie zdjęła po meczu czapeczki z logo jednego z producentów. - Fotograf cyknął zdjęcie i firma miała darmową reklamę w całej Polsce - wzdycha ojciec polskich tenisistek. - Ale nie przesadzajmy, nie mamy aż tak źle - kończy.

Nagrody w US Open

19,653 mln dolarów - pula nagród

1,4 mln - zwycięzcy turniejów indywidualnych

700 tys. - finaliści

300 tys. - półfinaliści

150 tys. - ćwierćfinaliści

75 tys. - 1/16 finału

43 tys. - trzecia runda

27,5 tys. - druga runda

17,5 tys. - pierwsza runda

400 tys. - do podziału zwycięzcy gry podwójnej

200 tys. - finaliści

150 tys. - zwycięzcy gry mieszanej

70 tys. - finaliści

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.