Polacy w Bundeslidze. Smolarek rezerwowy, Błaszczykowski krytykowany

Drugiego gola w sezonie dla Arminii Bielefeld zdobył Artur Wichniarek. Łukasz Piszczek miał asystę w barwach Herthy Berlin w wygranym 3:1 spotkaniu z mistrzem Niemiec. Borussia Smolarka i Błaszczykowskiego w kryzysie.

Wyniki i tabela Bundesligi, strzelcy bramek, składy

Wichniarek trafił do siatki w meczu z Eintrachtem w 80. minucie. Było wtedy 2:0, ale w końcówce gospodarze kompletnie stracili koncentrację i pozwolili wyrównać gościom z Frankfurtu.

Od 3 lutego fani Herthy czekali na zwycięstwo na Olympiastadion. Początek meczu z broniącym tytułu Stuttgartem nie wskazywał, że wreszcie się uda. Gospodarze przegrywali do przerwy 0:1. Potem wszystko się zmieniło. Gospodarze zaczęli mądrzej rozgrywać - szczególnie ich nowy pomocnik Lucio. To po faulu na nim sędzia podyktował "jedenastkę", którą Sofian Chahed zamienił na wyrównującego gola. W 65. min Lucio centrował z rogu wprost na głowę Malika Fathiego i gospodarze objęli prowadzenie. Wtedy przy ławce rezerwowych stał już Piszczek gotowy do wejścia na boisko. Zmiana wyniku sprawiła, że na debiut przed berlińskimi fanami poczekał jeszcze kwadrans. W 78. min spiker zapowiedział, że boisko opuszcza Marko Pantelić. Po czym zawołał: - Wchodzi za niego numer 26, Lu-kas! Głośno żegnający Serba sektor najzagorzalszych fanów Herthy jakby szeptem odpowiedział: Pi-scek.

Wydawało się, że Piszczek będzie miał szansę zagrać jak w Zagłębiu Lubin. Zastępował Pantelicia, który grał jako napastnik najbardziej wysunięty. Jednak trener Favre przesunął do przodu Okoronkwo, a Piszczek zagrał za jego plecami. - Moim zadaniem jest wracanie po piłkę i rozgrywanie jej pomiędzy pomocnikami i atakiem - tłumaczył. Polak już przy pierwszym kontakcie z piłką został sfaulowany, a chwilę później przedłużył głową prostopadłe podanie do Okoronkwo. Nigeryjczyk będąc sam na sam z bramkarzem gości strzelił swego pierwszego gola w Bundeslidze. Piszczek grał kwadrans, ale był ciągle widoczny. Dużo biegał, szukał piłki, kreował grę, kilka razy został sfaulowany.

W VfB brakowało najlepszego zawodnika roku w Bundeslidze Mario Gomeza, Cacau i Yildiraya Bastürka, który miał zadebiutować przeciwko byłym kolegom (Turek przez trzy lata grał w Herthcie). W Hercie nie mogli zagrać Josip Simunić oraz Gilberto. Piszczek usiadł na ławce, a w jego miejsce w ataku wyszedł 20-letni Salomon Okoronkwo. Nigeryjczyk grał nieco chaotycznie, ale raczej zostanie w podstawowym składzie na następny mecz.

Borussia Dortmund pogrąża się w kryzysie. Drużyna Smolarka i Błaszczykowskiego uległa Schalke aż 1:4 i spadła na ostatnie miejsce w Bundeslidze. Po porażce 1:3 na Westfalenstadion z Duisburgiem w pierwszej kolejce, w sobotę Borussia przegrała 130. derby Zagłębia Ruhry. Dla "Królewsko-niebieskich" miał to być rewanż za porażkę 0:2 w końcówce ubiegłego sezonu, przez którą Schalke straciło szanse na pierwszy tytuł od 50 lat. Rewanż się udał - to najwyższe derbowe zwycięstwo Schalke od 1991 roku (5:2). - Tego, co straciliśmy 12 maja, nikt nam nie odda, ale gromiąc rywali, przynajmniej położyliśmy na serca naszych kibiców odrobinę balsamu - stwierdził po meczu trener Schalke Mirko Slomka.

Ciężko było uwierzyć, że to te same drużyny, które stoczyły wyrównany pojedynek 98 dni wcześniej. Na Arena AufSchalke gospodarze kompletnie zdominowali gości. Już w 2. min trafili piłką w poprzeczkę. Do przerwy prowadziliby czterema golami, gdyby nie znakomita postawa Romana Weidenfellera w bramce gości - tak jak i w pierwszym meczu najlepszego zawodnika Borussii na boisku. Goście przebudzili się dopiero przy stanie 0:3, ale zdołali tylko zdobyć honorowego gola po strzale Nelsona Valdeza. Kibice Schalke pożegnali rywali okrzykami: "Zweite Liga! Zweite Liga!" (druga liga).

Trener Thomas Doll tym razem nie wystawił obu Polaków. W ataku wystąpił tylko jeden napastnik - Diego Klimowicz. Błaszczykowski grał do 76. min, po czym został zmieniony przez... Smolarka. Jeszcze przed meczem Błaszczykowskiego publicznie skrytykował dyrektor sportowy Borussii Michael Zorc za postawę w spotkaniu z Duisburgiem. - Kuba cały mecz próbował się kiwać, choć mu to nie wychodziło. Nie wyciągnął żadnych wniosków z przegranych pojedynków, tylko dalej starał się dryblować - stwierdził Zorc, który wcześniej chwalił Polaka za występy w towarzyskich meczach z AS Romą, Anderlechtem i Vitesse. Mówił nawet, że Błaszczykowski to najlepszy transfer w jego karierze.

Krytyka nie pomogła. Skrzydłowy reprezentacji Polski znów wikłał się w niepotrzebne dryblingi, w których tracił piłkę. Ale też nie miał żadnego wsparcia kolegów, którzy nie mieli pomysłu na rozegranie. Po meczu trener Doll był załamany. - Nie wiem, co się dzieje z drużyną. Siedem straconych goli w dwóch meczach to po prostu za dużo. Kilku piłkarzy powinno sobie zadać pytanie, czy na pewno dają z siebie na boisku wszystko. Czy nie powinni zainwestować w drużynę więcej - stwierdził.

To może być nie koniec problemów Borussii. Po meczu napastnik Schalke Gerald Asamoah - pierwszy czarnoskóry zawodnik w historii reprezentacji Niemiec - oskarżył bramkarza gości o rasizm. - Weidenfeller nazwał mnie czarną świnią. Coś takiego jeszcze mnie nie spotkało w Bundeslidze - stwierdził strzelec jednego z goli. Weidenfeller zaprzecza. - Kto mnie zna, wie, że to do mnie nie pasuje - powiedział. Jeśli jednak DFB znajdzie potwierdzenie zarzutów, najlepszemu zawodnikowi Borussii może grozić dyskwalifikacja, a klubowi kara finansowa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.