Orlen sponsorem Lechii?

PKN Orlen wyciąga rękę do Lechii! - Zostaliśmy zaproszeni przez prezesa Orlenu Piotra Kownackiego na spotkanie w sprawie sponsoringu - mówi prezes Lechii Maciej Turnowiecki

Lechia ma budżet w wysokości około 4,5 mln zł. Jak na warunki drugoligowe to niemała suma, ale wyraźnie niższa od tych, jakimi dysponują faworyci walki o awans: Arka Gdynia, Polonia Warszawa czy, sponsorowana właśnie przez Orlen, Wisła Płock. Lechii potrzebny jest sponsor, który wyłoży pieniądze, pozwalające zbliżyć się do tej trójki. Obecnie najbardziej hojnymi firmami wspierającymi Lechię są Energa SA i Saur Neptun Gdańsk (obie przekazują Lechii po około milionie złotych). W Lechię nie chciała zainwestować Grupa Lotos, o co zabiegali wspólnie prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i poseł PiS Jacek Kurski. Ten drugi zapowiedział, że będzie się starał w tej sytuacji namówić do sponsorowania Lechii konkurenta Lotosu - PKN Orlen. Wygląda na to, że działania Kurskiego przyniosły skutek. - Miło nam usłyszeć, że prezes Orlenu zaprasza nas na spotkanie w sprawie sponsoringu. Nie wiem, jak wygląda kwestia sponsorowania przez Orlen Wisły Płock, ale my wybieramy się do prezesa z konkretną ofertą - tłumaczy Turnowiecki. Spotkanie odbędzie się w drugiej połowie sierpnia.

Tymczasem piłkarze Lechii przygotowują się do pierwszego meczu w sezonie 2007/2008, który w niedzielę rozegrają na wyjeździe z Turem Turek. We wtorek z drużyną po raz pierwszy trenowali na boisku dwaj Litwini: obrońca 23-letni Andrejus Sokolovas oraz pomocnik 26-letni Ramunas Radavicius. Obaj są zawodnikami FC Vilnius, zespołu należącego do czołówki litewskiej I ligi (obecnie 5. miejsce). Klub z Wilna opuszcza jednak główny sponsor i zespół ma być oparty wyłącznie na młodych piłkarzach. Z drużyny odchodzą wszyscy najlepsi zawodnicy, w tym decydujący o jej sile Brazylijczycy. Również wyróżniający się piłkarze litewscy szukają nowych klubów, w tym Sokolovas i Radavicius.

- Szkoda, że tak późno do nas dotarli, ale sponsor chciał, żeby przed odejściem zagrali w prestiżowym meczu z mistrzem Litwy, Kownem [ostatecznie 45 minut zagrał tylko Radavicius - red.] - tłumaczy trener Lechii Tomasz Borkowski. - Po pierwszym treningu mogę jednak powiedzieć, że nie są to przypadkowi gracze, jeżdżący po całym kraju w cyrku objazdowym. Zaprezentowali niezłe wyszkolenie techniczno-taktyczne, jeśli równie dobrze wypadną w grach wewnętrznych, to jest duża szansa, że zostaną naszymi piłkarzami - dodaje Borkowski. Decyzja odnośnie ich przyszłości zapadnie w piątek. Wczoraj na Traugutta pojawił się także 18-letni napastnik Kamil Kowalski, wychowanek Kosy Konstancin, klubu szkolącego młodzież, którego patronem jest były kapitan reprezentacji Polski, Roman Kosecki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.