Zapach hiszpańskiego finału w Pucharze UEFA

Puchar UEFA przestaje być w końcu brzydkim kaczątkiem. 6 mln euro zarobi Espanyol Barcelona, jeśli 16 maja pojedzie na finał do Glasgow.

"Pachnie hiszpańskim finałem" - pisze dziennik "Marca" po pierwszym meczu Espanyolu z Werderem (3:0). - Zagrali perfekcyjnie, wszystko im wychodziło. Za to my popełnialiśmy błąd za błędem. Jesteśmy w stanie odwrócić losy rywalizacji, trzeba jednak zagrać w Bremie mecz doskonały - mówi trener Werderu Thomas Schaff. Euforię, która zapanowała w Barcelonie tonuje również trener Ernesto Valverde, który uważa, że jego zespół będzie musiał pocierpieć w Bremie, by zasłużyć na wyjazd do Glasgow. Prasa w Niemczech i Hiszpanii natychmiast przypomina 1988 rok, kiedy Espanyol jedyny raz dotarł do finału Pucharu UEFA. Wygrał wtedy pierwszy mecz z Bayerem Leverkusen 3:0, w drugim uległ 0:3 i przegrał trofeum w rzutach karnych.

Mecze Espanyolu z Werderem miały być pojedynkiem najlepszego strzelca mundialu Miroslava Klose z najlepszym snajperem tej edycji Pucharu UEFA Walterem Pandianim. Okazało się, że od mundialu minęło dużo czasu, Klose zagrał bardzo słabo, Pandiani zdobył 11. bramkę w rozgrywkach. W 58. min przy stanie 2:0 bramkarz Werderu Tim Wiese sfaulował Tamudo poza polem karnym i dostał czerwoną kartkę.

Jeśli Espanyolowi uda się awansować, zarobi na Pucharze UEFA 6 mln euro. Głównie na sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych, bo miał atrakcyjnych rywali - Ajax, Livorno, Benficę, a teraz Werder. Wygląda na to, że Puchar UEFA, który niedawno był traktowany jak brzydkie kaczątko, a zespoły biorące w nim udział, do tego dopłacały, wychodzi na prostą. Wprowadzenie fazy grupowej i oprawy meczów podobnej do tej z Ligi Mistrzów, zdaje się przynosić efekty. Dla rozgrywek nie będzie jednak dobry hiszpański finał, a na to się zanosi.

W drugim półfinale Osasuna niespodziewanie pokonała Sevillę 1:0. I to był najniższy wymiar kary, jaki spotkał w Pampelunie wicelidera Primera Division. Broniąca trofeum drużyna Juande Ramosa zagrała bardzo źle, gospodarze dominowali od początku do końca, ale zdobyli zaledwie jedną bramkę po strzale Soldado (55.). Rewanże za tydzień.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.