Grand Prix F1 w Paryżu?

- Paryż to jedna z najwiekszych atrakcji turystycznych na świecie. W rejonie stolicy Francji są doskonałe możliwości logistyczne. Grand Prix Paryża od lat jest moim marzeniem - mówi szef Formuły 1 Bernie Ecclestone. Trwa wyścig po organizację nowych Grand Prix w kalendarzu F1, który w najbliższych latach zostanie najprawdopodobniej znacznie rozszerzony.

W sezonie 2007 Grand Prix Francji odbędzie się 1 lipca na torze Magny-Cours. Ale Ecclestone, który w ostatnich dwóch dekadach stworzył medialną potęgę F1 i nadal faktycznie nią rządzi, nie jest zadowolony z francuskiego wyścigu. Już kilka miesięcy temu zaproponował, żeby Francja (Magny-Cours) i Wielka Brytania (Silverstone) organizowały wyścig zamiennie, rok po roku. Francuzi propozycję wstępnie zaakceptowali, Anglicy nie chcą o tym słyszeć.

- Jest oczywiste, że francuski rząd nie robi nic, żeby pomóc Magny-Cours - powiedział ostatnio Ecclestone. - Budowa autostrady dwa lata temu utknęła kilkanaście kilometrów od toru, a podobno potrzeba nawet pięciu lat, żeby ją ukończyć. Prezydent Francois Mitterand był na inauguracyjnym GP na Magny-Cours w 1991 roku, ale jego następca Jacques Chirac nie był na wyścigu nigdy - żali się Ecclestone. - Francuzi nie mogą sobie jednak pozwolić na stratę kolejnej wielkiej sportowej imprezy. Rząd zaangażował się finansowo w promocję projektu olimpiady w Paryżu w 2012 roku, który nie przyniósł skutku. Dlatego nie mogą stracić tak ogromnego wydarzenia jak Grand Prix - uważa szef F1.

Ecclestone twierdzi, że logicznym miejscem dla wyścigu byłby Paryż, ale zdaje sobie sprawę, że GP w mieście jest praktycznie nierealne. - W paryskim regionie jest jednak dużo możliwości - zapewnia Brytyjczyk. Nie sprecyzował co miał na myśli, ale niezłą lokalizacją byłby podparyski Disneyland. Położony na wschód od stolicy Francji park rozrywki ma doskonałą bazę hotelową, świetne połączenia drogowe i kolejowe z metropolią oraz - co bardzo ważne - sporo niezagospodarowanych terenów, na których można byłoby zbudować tor oraz park rozrywki F1. Tak, jak to planowane jest w Abu Dhabi, gdzie od 2009 roku odbywać się będzie uliczne Grand Prix.

Grand Prix Paryża, podobnie jak Petersburga, to w chwili obecnej luźno rzucone przez Ecclestone'a hasło, ale po pierwsze: ze zdaniem Brytyjczyka liczą się najwieksi decydenci, łącznie z politykami. Po drugie: rozwojowa tendencja rozwoju F1 zakłada zwiekszenie liczby wyścigów. W sezonie 2007 odbędzie się 17 Grand Prix - dwa lata temu było ich jednak aż 19, a zanosi się na to, że za trzy lata może być ich nawet 20. Po obecnym sezonie wygasa umowa zbiorowa między zespołami, FIA (Międzynarodową Federacją Samochodową) - nowa przewiduje więcej wyścigów, ale i więcej pieniędzy dla teamów. Pojawiają się pomysły wydłużenia sezonu od stycznia do października (kosztem testów), a zapewnione miejsce w przyszłym kalendarzu mają już Zjednoczone Emiraty Arabskie (od 2009 roku) i Korea Płd. (od 2010). W kolejce czekają Singapur, Indie, RPA, Rosja, oraz hiszpańska Walencja.

Czy wydłużenie sezonu Formuły 1 to dobry pomysł?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.