Małysz po zwycięstwo!

Dziś indywidualny konkurs w Willingen i kolejna szansa dla Adama Małysza, by wygrać 33. zawody w Pucharze Świata i wyrównać osiągnięcie Jensa Weissfloga. Do rywalizacji wraca lider PŚ Anders Jacobsen. Transmisja w TVP 1 od 16.20

Jacobsen nie startował w środę w Klingenthal, bo szykował się do mistrzostw świata w Sapporo, które zaczynają się już za dwa tygodnie. W Willingen też miał nie skakać, ale w ostatniej chwili federacja norweska zgłosiła go do zawodów. Młody Norweg chce bronić pozycji lidera w klasyfikacji generalnej, bo Gregor Schlierenzauer i Adam Małysz niebezpiecznie się do niego zbliżyli. Ma teraz tylko 170 pkt przewagi nad Polakiem i 86 pkt nad Austriakiem.

Co prawda nikt ze skoczków nie ma wątpliwości, że w tym sezonie imprezą numer 1 są japońskie MŚ, ale też nikt nie chce odpuszczać PŚ. Do końca sezonu zostało siedem konkursów i finisz po "Kryształową Kulę" zapowiada się pasjonująco.

Jeśli wygra Małysz, będzie to jego czwarty triumf po czteroletniej przerwie (wygrywał w latach 2001-03). Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że Polak jest bez szans, gdy nagle eksplodowała jego forma, z pięciu ostatnich konkursów wygrał trzy, poza tym był trzeci w Klinghental i czwarty w Oberstdorfie. Zdobył więc w sumie aż 210 pkt do klasyfikacji generalnej i dziś właśnie jego wielu fachowców typuje jako faworyta do ostatecznego zwycięstwa.

W Klingenthal "obudził" się jednak 17-letni Schlierenzauer. Po świetnym początku sezonu miał kryzys formy, ale w ostatnich zawodach wreszcie wygrał i to z dużą przewagą. Wczoraj świetnie skoczył w pierwszej serii treningowej: miał drugą odległość dnia - 142,5, o dwa metry bliżej niż Mario Innauer startujący jednak z wyższej belki. Jacobsen uzyskał tylko 128,5 m! W drugiej serii treningowej zadowolony z formy "Schlieri" nie skakał, a lider Pucharu Świata znów miał krótki lot - 126,5 m (20. miejsce), podczas gdy najlepszy Wolfgang Loitzl z Austrii uzyskał 141 m. Ale już w kwalifikacjach Jacobsem był najlepszy - 141,5 m. O 2,5 m krócej skoczył Dymitrij Ipatow, ale miał niższe noty. Schlierenzauer w kwalifikacjach nie startował.

Adam Małysz wczoraj nie skakał w ogóle. Przyleci bezpośrednio przed konkursem samolotem sponsora. Polak i jego trenerzy uznali, że jest w świetnej formie i nie potrzebuje skoków, ale raczej odpoczynku.

W tle rywalizacji o "Kryształową Kulę" odbywa się inna rywalizacja, która ekscytuje fanów Polaka. Przed tygodniem w Titisee-Neustadt Małysz wygrał 32. zawody w karierze i do drugiego miejsca w klasyfikacji wszech czasów brakuje mu tylko jednego triumfu. Może dzisiaj? Jego idol Niemiec Jens Weissflog zwyciężył 33. razy, już dawno zakończył karierę, a w Willingen będzie gościem honorowym.

W Willingen, poza Małyszem, nie wystartuje żaden zawodnik kadry na MŚ w Sapporo. Polskę reprezentować mieli Wojciech Skupień i Tomisław Tajner, ale tylko ten pierwszy skacząc 116 m zakwalifikował się do dzisiejszego konkursu. Skupień zajął 44. miejsce w kwalifikacjach, Tajner (109,5 m) był 48. i do prawa startu dziś zabrakło mu zaledwie 1,5 pkt. Odpadł jako jeden z dziewięciu zawodników skaczących wczoraj.

Początkowo w sobotę miał się odbyć konkurs drużynowy, a w niedzielę indywidualny, ale organizatorzy zmienili kolejność. W niedzielę w zawodach drużynowych Polacy nie startują.

Czy Adam Małysz wygra w Willingen?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.