Werder mistrzem jesieni

Do ostatniej minuty ważyło się, kto zostanie liderem półmetka rozgrywek. Tytuł przypadł Werderowi dzięki bramce Naldo na 2:1 w 86. min meczu z Wolfsburgiem

17. kolejka Bundesligi - wyniki, tabela, strzelcy

Opinie trenerów Bundesligi co do tego, czy warto bić się o tytuł mistrza jesieni, są podzielone. Wprawdzie w 44-letniej historii Bundesligi aż 29 klubów, które ukończyły pierwszą rundę na pierwszym miejscu, zostało potem mistrzami Niemiec, ale w ostatnich dziesięciu latach aż pięciu mistrzom jesieni nie udało się zdobyć tytułu. Udało się m.in. Werderowi w 2004 r., nie udało m.in. Schalke 04 Tomasza Hajto i Tomasza Wałdocha w 2001.

Mimo złych wspomnień piłkarze Mirko Slomki robili wszystko w wyjazdowym spotkaniu z Arminią Bielefeld, żeby zapewnić sobie tytuł. Gospodarze długo stawiali opór, a piłka po strzale Christiana Pandera odbiła się od spojenia. Aż na 11 minut przed końcem Slomka wprowadził na boisko swego jokera Zlatana Bajramovicia. I 3 minuty później Bośniak pokonał Mathiasa Haina, strzelając jedynego gola meczu.

W tej sytuacji "Królewsko-niebieskim" pozostało czekać na wynik niedzielnego pojedynku Werderu, który w razie wygranej objąłby prowadzenie w lidze. Do wczoraj bremeńczycy strzelili bowiem rekordową liczbę 45 goli przy stracie 21 (Schalke 27 - 19). Mecz z Wolfsburgiem rozpoczął się zgodnie z planem - gospodarze objęli prowadzenie po strzale Daniela Jensena. Mogli prowadzić wyżej, ale w 34. min Brazylijczyk Diego zmarnował karnego. Tymczasem tuż przed przerwą wyrównał Isaac Boakye. Bohaterem Weserstadion znów okazał się brazylijski obrońca Naldo, który przed tygodniem popisał się pierwszym hat-trickiem w karierze.

Mistrzostwo jesieni zapewnione, teraz Werder czeka kolejne trudne zadanie - namówić na pozostanie swojego największego gwiazdora Mirosława Klose, który ma oferty z najlepszych lig Europy. Tabloid "Bild" wywęszył, że urodzony w Opolu zawodnik nie przedłużył umowy na wynajem domu w Bremie na 2008 r. Według gazety oznacza to jedno - po porażce 0:2 z Barceloną i odpadnięciu z Ligi Mistrzów rozczarowany najlepszy strzelec mundialu powziął decyzję o odejściu. W dodatku dziennikarze wytropili, że Klose uczy się hiszpańskiego, a więc i kierunek jest jasny.

Najskuteczniejszy piłkarz ubiegłego sezonu Bundesligi wyśmiał te spekulacje. - Mówię też po polsku, a czy to oznacza, że szykuję się do przejścia do jakiegoś polskiego klubu? Wnosiłem do hotelu torbę przyjaciela, w którym była hiszpańska książka, a tu od razu takie domysły - stwierdził napastnik. Ale nie wykluczył, że już zimą odejdzie do którejś z trzech lig - angielskiej, włoskiej lub hiszpańskiej - bo ze wszystkich ma oferty. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" twierdzi jednak, że Klose zostanie do końca sezonu, nie zachwycił bowiem w LM, a bramki przeciwko Barcelonie czy Chelsea na pewno pomogłyby w promocji. A nie trafiał także w meczach z outsiderem - Lewskim Sofia.

Co gorsza dla kibiców, Klose nie wykluczył też przyjęcia oferty Bayernu, jeśli taka padnie. - Chciałbym spróbować gry za granicą, ale Bayern to wielki klub, dlatego nie zamierzam mówić: "Nigdy" - powiedział. A naciskany, czy kontaktował się ostatnio z menedżerem Bawarczyków, Uli Hoenessem, uciął rozmowę: "Żadnego komentarza!"

Tymczasem mistrzowie Niemiec zajęli trzecie miejsce w tabeli, gromiąc na wyjeździe najgorszą drużynę Bundesligi - Mainz - 4:0. - To nie był mecz. Dla piłkarzy Bayernu to był spacer po bożonarodzeniowym targu. Prezenty kosztowały ich wyjątkowo tanio - prawie żadnego wysiłku. Zawodnicy z Moguncji jak w poprzednich 15 kolejkach pokazali umiejętności drugoligowców oraz ambicję amatorów - skomentował były mistrz Niemiec z Bayernem Paul Breitner. Zdaniem prezesa Bawarczyków Franza Beckenbauera, to nie rywale zagrali tak słabo, ale to wreszcie jego piłkarze zwalczyli mundialowe zmęczenie: - To był ich najlepszy występ w sezonie. Jaka szkoda, że zaczyna się przerwa zimowa.

Runda rewanżowa rozpocznie się 26 stycznia.

Najskuteczniejsi w Bundeslidze:

Copyright © Agora SA