Barcelona lepsza od Philadelphii

Koszykarze Winterthuru Barcelona już w pierwszym meczu z serii pokazowych meczów NBA Europe Live Tour pokonali Philadelphia 76ers 104:99

Po kolejnej porażce reprezentacji USA (w niedawnych mistrzostwach świata) następne klęski zespołów z "najlepszej ligi świata" nie powinny już dziwić. A jednak taki wynik czwartkowego meczu w Barcelonie jest sensacją, głównie dlatego, że tak naprawdę po raz pierwszy klubowy zespół z Europy wygrał z klubem NBA (wcześniej udawało się to Maccabi Tel Awiw, a geograficznie Izrael leży w Azji). Na dodatek Barcelona wcale nie jest jakąś wyjątkową europejską potęgą. Od 2003 roku nigdy nie grała w Final Four Euroligi, a w ostatnich rozgrywkach ligi hiszpańskiej była zaledwie trzecia.

W składzie zespołu trenera Dusko Ivanovicia (do 2005 twórcy potęgi Tau Ceramica Vitoria) są jednak wielkie europejskie gwiazdy. Aż sześć z nich zdobyło co najmniej 10 punktów - Juan Carlos Navarro 18, Gianluca Basile 17, Jaka Laković 17, Fran Vazquez 15, Michalis Kakiouzis 15 i Denis Marconato 10. Jedyny gracz Barcelony z doświadczeniami w NBA Chorwat Mario Kasun zdobył tylko cztery punkty. Hiszpańska ekipa dobrze broniła, a w ataku popisywała się zespołowymi akcjami i trafieniami za trzy (choć linia w tym meczu była o pół metra dalej niż w Europie), które już w wielu przypadkach pomagały wygrywać z Amerykanami. Wszystko to mimo wielu niekorzystnych dla gospodarzy gwizdków sędziów (dwóch z nich było z NBA), którzy odgwizdali chyba z 10 fauli Hiszpanów na zasłonach.

Oczywiście 76ers są dopiero na początku przygotowań, ale forma Allena Iversona (3/10 z gry, 7/13 wolne, 13 punktów) była katastrofalna. Zespół z Filadelfii ma kiepski skład i nie może dziwić, że ostatnio nie grał w play-off. Ale i tak - porażka z zespołem z Europy, 22 przestrzelone wolne i 20 strat, to kompromitacja. Gwiazdy NBA tego tak nie odczuły. - Trzeba im pogratulować, ale taki wynik nie wpłynie na naszą psychikę - mówił Chris Webber.

Nienajlepiej to wróży przed występem Philadelphia 76ers w turnieju w Kolonii, który ma zamknąć serię objazdową NBA w Europie. We wtorek klub z Filadelfii zagra z Phoenix Suns w półfinale, a w drugim zmierzą się w rewanżu za finał Euroligi CSKA Moskwa i Maccabi Tel Awiw. Dobrze, że ktoś tak rozstawił pary, bo mogłoby się okazać, że oba kluby z NBA przepadłyby w półfinałach.

W drugim czwartkowym meczu otwarcia NBA Europe Live Tour francuski ASVEL Villeurbanne przegrał wyraźnie z San Antonio Spurs 90:115.

W piątkowym meczu Los Angeles Clippers pokonał Chimki Moskwa 98:91.

Piątek

Los Angeles Clippers - Chimki Moskwa 98:91 (30:23, 21:19, 23:19, 24:30).

Czwartek

FC Barcelona - Philadelphia 76ers 104:99 (29:30, 22:21, 23:22, 30:26)

Barcelona: Laković (17), Navarro (18), De la Fuente (2), Vázquez (15), Marconato (10) oraz Kasun (4), Basile (17), Ukić (5), Kakioucis (15), Grimau (1) i Trias (o).

76ers: Iverson (13), Green (6), Iguolada (13), Webber (19), Dalembert (21) oraz Korver (13), Randolph (2), Hunter (2), Carney (4), McFarlin (6), Jones (0) i Ollie (0).

Villeurbanne - San Antonio Spurs 90:115 (29:33, 15:34, 28:27, 18:21)

Villeurbanne: Sy (11), Greene (17), Foirest (15), Troutman (13), Eito (2), Masingue (6), Diakité (3), Barrett (22), Cakarević (1)

San Antonio Spurs: Lee (2), Finley (8), Oberto (6), Parker (26), Bowen (7), Bonner (5), Elson (5), Barry (12), Ginobili (11), Duncan (19), Melzer (2), Sanders (4), Butler (3), Williams (5)

Widzów 5,6 tys.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.