Wichniarek pogrążył Bayern

Akcje Artura Wichniarka dały Arminii Bielefeld zwycięstwo nad Bayernem Monachium! Polak najpierw sam strzelił gola Oliverowi Kahnowi, a zwycięska bramka padła po faulu na nim

4. kolejka Bundesligi - komplet wyników, tabela

Wichniarek - niegdyś dwukrotny król strzelców drugiej ligi niemieckiej - w trzech ostatnich sezonach zdobył zaledwie cztery gole w 53 meczach ligowych. Zapomnieli o nim trenerzy reprezentacji Polski, a w sobotę zapomnieli także obrońcy mistrza Niemiec.

W 25. minucie Polak znalazł się niekryty w polu karnym Bayernu i po podaniu z rzutu wolnego Joerga Boehme głową pokonał Olivera Kahna, wyrównując na 1:1. Dwie minuty później 29-letni napastnik mógł trafić do siatki po raz drugi, ale tym razem spudłował.

W drugiej połowie nacierała Arminia - w 75. minucie Wichniarek był sam na sam z Kahnem, ale bramkarz Bayernu zatrzymał piłkę ramieniem. W końcu w 84. minucie Polak został sfaulowany w pobliżu pola karnego - z rzutu wolnego z 23 metrów mocno i bezbłędnie uderzył Jonas Kamper. Wichniarek pierwszy raz w tym sezonie rozegrał pełne 90 minut.

Polak strzelił już kiedyś gola Bayernowi - cztery lata temu w spotkaniu przegranym 2:6. Polak był wówczas w szczytowej formie - na zawołanie strzelał gole dla balansującej między pierwszą a druga ligą Arminii, w końcu trafił do Herthy Berlin, gdzie zarabiał ok. miliona euro rocznie. Tam się jednak nie odnalazł - nie strzelał goli, wylądował na ławce rezerwowych, a potem nawet na trybunach. W połowie poprzedniego sezonu z ulgą wrócił do Bielefeld.

- Takie rzeczy się zdarzają, szczególnie wtedy, kiedy w ciągu tygodnia masz mecz w Lidze Mistrzów. Pojawiają się kłopoty z koncentracją - podsumował porażkę z Arminią trener Bayernu Felix Magath. Jego zespół objął prowadzenie po strzale Marka Van Bommela (pierwszy gol Holendra po przyjściu z Barcelony) już w 6. minucie. - Byliśmy po prostu zbyt pewni siebie - stwierdził Magath. Bayern stracił nie tylko trzy punkty, ale także Owena Hargreavesa. 25-letni pomocnik walczył o powietrzną piłkę z Thorbenem Marxem i źle spadł na boisko - złamał kość strzałkową w lewej nodze i będzie pauzował przez sześć tygodni.

Obok Wichniarka gola strzelił też Jacek Krzynówek, ale Wolfsburg przegrał z Hannoverem 1:2.

Po trzech porażkach z rzędu (łącznie z tą z Chelsea w Lidze Mistrzów) Werder w 32. minucie wygrywał u siebie z VfB Stuttgart już 2:0. - Najwyższy czas pokazać, na co naprawdę nas stać - zapowiadał przed spotkaniem snajper Werderu Miroslav Klose. 28-letni napastnik tuż przed meczem doznał jednak urazu i zagrać ze Stuttgartem nie mógł, zresztą podobnie jak drugi napastnik bramkostrzelnego duetu K&K Ivan Klasnić (kontuzja kolana).

Werder miał okazje na podwyższenie wyniku, ale zamiast tego stracił trzy gole. Obrońcy popełniali błędy, a piłkarze ze Stuttgartu z każdą bramką grali coraz pewniej. Wynik ustalił dwie minuty przed końcem meczu Mario Gomez.

Trzeci zespół poprzedniego sezonu Hamburger SV zaczął rozgrywki od trzech remisów i porażki 1:2 z Arsenalem. W sobotę przegrał 0:1 w Dortmundzie z Borussią, tracąc gola w 82. minucie. - Druga połowa była dla nas fatalna - podsumował trener HSV Thomas Doll. Euzebiusz Smolarek (Borussia) zmienił w przerwie kontuzjowanego Nelsona Valdeza. Polak strzelił nawet gola, ale był na spalonym.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.