Kubica wraca domu

Kierowcy Formuły 1 po raz ostatni w tym sezonie będą ścigać się w Europie. Wyścig o Grand Prix Włoch odbędzie się na Monzie, torze, który Robert Kubica zna jak własną kieszeń

- Monza bardzo dobrze znam i lubię. W końcu we Włoszech mieszkałem przez wiele lat. Tam uczyłem się wyścigowego rzemiosła już w wieku 13 lat - mówi przed 15. z 18 eliminacji mistrzostw świata Kubica. Zespół BMW Sauber przystąpi do niedzielnego wyścigu o GP Włoch z olbrzymimi nadziejami. W zeszłym tygodniu Kubica, Nick Heidfeld oraz trzeci kierowca Sebastian Vettel na położonej pod Mediolanem Monzie spędzili trzy dni. - Zyskaliśmy sporo wartościowych danych. Poza tym jeździliśmy tam także w czerwcu - opowiada Kubica.

Nie oznacza to jednak, że Polaka i jego kolegów czeka łatwe zadanie. W końcu Włochy to teren Ferrari. Trybuny zawsze wypełnione są tłumem poubieranych na czerwono kibiców. - Tifosi zapewniają specyficzną atmosferę - mówi Heidfeld. W niedzielę będzie ona jeszcze bardziej wyjątkowa. A to dlatego, że Michael Schumacher, siedmiokrotny mistrz świata, niekwestionowana gwiazda zespołu Ferrari, ma ogłosić koniec kariery (po zakończeniu sezonu).

Jest jeszcze jedna rzecz - Monza wymaga od kierowców najwyższych umiejętności. Długie proste sprawiają, że, jak na żadnym innym torze, bolidy osiągają niebotyczne prędkości. - Przy 360 km na godz. przejeżdża się 100 metrów w sekundę. To oznacza, że przy półsekundowym opóźnieniu w hamowaniu kompletnie mija się właściwy punkt jego rozpoczęcia - zdradza Heidfeld.

Jak w tych warunkach spisze się Kubica? - Na zwycięstwo nie ma co liczyć, po prostu w Formule 1 cuda zdarzają się bardzo rzadko. Nasz bolid pozwala na walkę o miejsce na początku drugiej dziesiątki. Lepszy wynik będzie dużym sukcesem - mówił polski jedynak w F1 na niedawnym spotkaniu z kibicami w Warszawie.

Robert nie dodał jednego: w opinii fachowców zajmujących się sportem motoryzacyjnym Polak uchodzi za jednego z najszybszych kierowców. Testy wykazały, że urodzony w Krakowie kierowca ma nerwy ze stali. W miejscach, gdzie inni kierowcy już hamowali, Kubica jechał z otwartą przepustnicą! Zwalniał później niż inni, ale mimo to płynnie i skutecznie pokonywał zakręty. To może okazać się kluczem do dobrego wyniku, bo w takich sytuacjach łatwiej jest mijać rywali, a Monza uważana jest za tor stworzony do wyprzedzania.

Faworytami jednak pozostają kierowcy z czuba klasyfikacji generalnej - czyli ostro rywalizujący o tytuł mistrza świata Schumacher i Fernando Alonso. Liderem jest ten drugi z przewagą 12 punktów nad Niemcem.

Po GP Włoch kierowców czekają jeszcze trzy wyścigi - 1 października w Chinach, 8 października w Japonii i 22 października na koniec sezonu w Brazylii.

Transmisja w niedzielę TV 4 od 13.45

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.