Zając spotkał się wczoraj z prezesem Groclinu Zbigniewem Drzymałą, by wyjaśnić swoją sytuację. Doświadczony pomocnik dostał listem poleconym informację, że ma nie pojawiać się na treningach pierwszego zespołu. Zamiast z drużyną Wernera Liczki trenował więc z rezerwami. Tymczasem Zając dostał propozycję gry w Lechu, w którym chce go Franciszek Smuda, jego były trener z Widzewa Łódź. - Chcemy Marcina, ale tylko w sytuacji, gdy będzie wolnym piłkarzem - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk.
Wczoraj pojawiła się na to szansa. - Po rozmowie z prezesem Drzymałą Marcin jest bliski odejścia z Grodziska. Będę z nim rozmawiał w środę na temat warunków rozstania. Jest możliwość, że jego kontrakt zostanie rozwiązany. Z drugiej strony wpłynęła do nas oferta z Wisły Płock, która chce Marcina. O tym też będziemy rozmawiali - mówi prezes ds. sportowych Dyskobolii Jerzy Kopa.
- Podstawową sprawą jest teraz dla mnie rozstanie z Grodziskiem, dlatego nie chcę mówić, co się stanie, gdy już się rozstanę z tym klubem - ucina Zając. Nieoficjalnie wiemy jednak, że piłkarz jest bardzo bliski porozumienia w kwestii swojego kontraktu z Lechem.
Jeśli nawet w tym tygodniu piłkarz zwiąże się z "Kolejorzem", to nie zdąży już dojechać na obóz lechitów w Austrii. Wczoraj zespół Smudy rozegrał tam swój przedostatni sparing tego zgrupowania. Zmierzył się z trzecioligową drużyną z Niemiec TSG Hoffenheim. Wydarzeniem meczu był powrót do składu Lecha Bartosza Bosackiego, który nie trenował normalnie od czasu mundialu w Niemczech. W poniedziałek ćwiczył już z pełnym obciążeniem, a wczoraj rozegrał całe spotkanie przeciw Hoffenheim. - Nie odczuwa już skutków urazu. Grał nieźle, choć trochę brakuje mu celności podań - ocenił drugi trener Lecha Marek Bajor.
Ostatnią szansę pokazania się Smudzie dostał wczoraj bułgarski obrońca Zdrawko Stankow. - Definitywnie mu już dziękujemy. Na pewno nie zagra już w środowym sparingu - podkreśla Bajor. W dzisiejszym spotkaniu z tureckim Ankaragucu zagra za to raczej Brazylijczyk Renato, który wczoraj wystąpił w drugiej połowie. Ofensywny środkowy pomocnik nie zachwycił szkoleniowców "Kolejorza". - Jesteśmy raczej na "nie" w kwestii zatrudnienia go - zdradził Bajor.
Lechici wygrali z Hoffenheim po golu Iljana Micanskiego. Bułgar po indywidualnej akcji posłał piłkę do siatki strzałem zza pola karnego.
Wiadomo już, że do Austrii nie dotrą piłkarze z Ameryki Południowej, których Lech chciał testować. - Najnowsze ustalenia są takie, że mają na nas czekać w Poznaniu - mówi asystent Smudy.
Lech Poznań - TSG Hoffenheim 1:0 (0:0)
Bramka: Micanski (86. min)
Lech w I połowie: Linka - Kikut, Wasilewski, Bosacki, Wojtkowiak - Zakrzewski, Scherfchen, Murawski, Wachowicz - Reiss, Dembiński.
Lech w II połowie: Cierzniak - Kikut, Kucharski, Bosacki, Stankow - Wilk, Bąk, Renato, Pitry - Micanski, Gregorek.