Henry: przegraliśmy przez sędziego

Zdaniem trenera Arsenalu Arsene'a Wengera i kapitana zespołu z Londynu Thierry'ego Henry'ego błędy sędziego zadecydowały o porażce angielskiej drużyny z finale Ligi Mistrzów z Barceloną (1:2).

I Wenger i Henry twierdzą, że pierwszy gol dla Barcelony padł ze spalonego.

- Na spalonym był także Eto'o, gdy został sfaulowany przez Jensa Lehmanna - dodał Wenger. Niemiecki bramkarz Arsenalu został wyrzucony z boiska w 18. min meczu. - To był wyrównany mecz. Bardzo dobrze broniliśmy i stworzyliśmy kilka szans na drugiego gola. Czujemy, że przegraliśmy nieszczęśliwie, ale z drugiej strony cieszymy się, że w ciągu dwóch, trzech miesięcy udało nam się stworzyć znakomity zespół. Szkoda, że dziś nie mogliśmy grać w pełnym składzie.

- Jeśli sędzia nie chciał, abyśmy wygrali, to powinien nam to jasno powiedzieć na początku meczu. Kilka jego decyzji było bardzo dziwnych - stwierdził Thierry Henry. - Chciałbym, aby sędziowie po prostu wykonywali swoją robotę, ale dziś tak nie było. Po dzisiejszym meczu możemy być dumni z siebie. Graliśmy niemal cały mecz w dziesiątkę. Wszyscy mówili przed meczem o Ronaldinho, ale ja go nawet dziś nie widziałem. Kluczem do zwycięstwo okazał się Henrik Larsson i jego dwie asysty.

Kapitan Arsenalu zapytany o swoją przyszłość (prawdopodobnie odejdzie z Londynu do Barcelony) powiedział tylko: - Teraz o tym nie myślę, ale jeszcze dziś w nocy zacznę.

- Co mam powiedzieć? - stwierdził z kolei Jens Lehmann. - Obwiniać się i powiedzieć, że to wszystko mój błąd? Oczywiście pomyliłem się w kalkulacjach i interweniowałem zbyt późno, ale to naturalne w zawodzie bramkarza. Na razie jestem po prostu wkurzony. Może jutro poczuję się trochę lepiej. W końcu życie toczy się dalej.

Oczywiście innego zdania o wyniku meczu byli piłkarze Barcelony. - Zasłużyliśmy na zwycięstwo - stwierdził Samuel Eto'o, strzelec pierwszego gola. - Ani przez chwilę nie zwątpiliśmy w zwycięstwo. Dał nam przykład Liverpool. Oni z Milanem w zeszłorocznym finale odrabiali trzy bramki straty, więc nasza jedna była niczym.

- Rywale mieli swoje szanse na początku meczu, ale wyrzucenie z boiska Lehmanna dało nam przewagę. Co prawda Arsenal zdobył gola pierwszy, ale potrafiliśmy wrócić do gry. To historyczne osiągnięcie dla wszystkich w klubie - stwierdził Deco, który wygrał już Ligę Mistrzów z FC Porto.

- To niewiarygodne w jaki sposób zakończyłem swoją karierę w Barcelonie - powiedział z kolei Larsson, którego wejście na boisko odmieniło spotkanie.

Copyright © Agora SA