Co się stało z Artmedią Bratysława?

Zdeklasowała Celtic, wygrała z Porto, zremisowała z Glasgow Rangers i napędziła strachu Interowi Mediolan. Artmedia Bratysława, mając budżet pięć razy mniejszy od Legii, zawojowała Ligę Mistrzów.

Po zdobyciu pierwszego w historii mistrzostwa Słowacji klub zrobił to, co każdy mistrz Polski - sprzedał najlepszego zawodnika. Król strzelców ekstraklasy Filip Sebo trafił do Austrii Wiedeń za milion euro.

W pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Słowacy męczyli się z najlepszym zespołem Kazachstanu - Kajratem Ałmaty. W pierwszym meczu przegrali 0:2, w drugim wygrali dopiero po dogrywce 4:1. W drugiej rundzie na Artmedię czekał Celtic Glasgow. Wzmocniona m.in. Maciejem Żurawskim i Arturem Borucem drużyna została rozbita 5:0. Dwa tygodnie później na Celtic Park triumfowali gospodarze 4:0, ale do trzeciej rundy awansowali Słowacy. Tam przez 180 minut gry z Partizanem Belgrad żadna drużyna nie potrafiła strzelić gola. Rzuty karne wygrała Artmedia 4:3.

Na awansie do Ligi Mistrzów Słowacy zarobili 3,5 mln euro. Budżet na sezon 2005/2006 to 1,25 mln euro (budżet Legii 6,25 mln euro). Mecze LM zespół musiał rozgrywać na stadionie Slovana Bratysława, jego obiekt mógł bowiem pomieścić ledwie 7500 widzów. W fazie grupowej LM Artmedia wygrała 1:0 z FC Porto, trzy mecze zremisowała. Do ostatniej kolejki walczyła o awans do drugiej rundy.

W styczniu z klubu odeszło czterech podstawowych zawodników. Jan Kozak na pół roku został wypożyczony do West Bromwich Albion, na tej samej zasadzie do Kaiserslautern trafił Balazs Borbely. Do Treviso przeniósł się Blazej Vascak. Po exodusie najlepszych piłkarzy klub opuścił także trener Władymir Weiss. Zabrał ze sobą obrońcę Jana Duricę, Petera Petrasa i Branisłava Obzerę. Wszyscy trafili do rosyjskiego Saturnu Ramienskoje. - Na Słowacji nie mówi się o kwotach transferowych. Nawet nieoficjalnie. Wiemy jednak, że Rosjanie zapłacili za całą trójkę masę pieniędzy - mówi "Gazecie" Boris Vanya z dziennika "Pravda". Zawodnicy Artmedii nie podbili nowych klubów. Kozak wiosną zagrał ledwie sześć spotkań i trener Bryan Robson kazał mu wracać na Słowację. Borbely (8 meczów) jest bliski spadku z Bundesligi (też wraca), Vascak (11 spotkań) zajmie ze swoim Treviso ostatnie miejsce w Serie A.

Podobnie jak w przypadku Legii Warszawa prezes Artmedii Ivan Kmotrik jest właścicielem telewizji, posiada także drukarnię. - I wiele innych firm. To jeden z najbogatszych ludzi na Słowacji - mówi Vanya. Nie tylko to łączy warszawian z zespołem z Bratysławy. - W Artmedii nie ma ani jednego reprezentanta Słowacji. Nigdy nie było ich zbyt wielu, ale teraz nie ma nikogo - dodaje Vanya.

Na pięć kolejek przed końcem ligi słowackiej Artmedia zajmuje drugie miejsce i traci dwa punkty do prowadzącego Ruzomberok. - We wtorek oba zespoły spotkają się w bezpośrednim meczu. Najprawdopodobniej to on zadecyduje o mistrzostwie - mówi Vanya. Największymi gwiazdami Artmedii są napastnicy Juraj Halenar i Czech Lukas Hartig, jeden z niewielu obcokrajowców w zespole. - Nie ma tam graczy z Ameryki Południowej. Do zespołu trafiają powracający z zagranicy Słowacy tacy jak Dusan Sninsky z Groclinu - mówi Vanya.

A co się stanie, jeśli Artmedia nie obroni mistrzostwa? - Nic. Osiągnęła już bardzo dużo, a dzięki występom w Lidze Mistrzów nie musi się martwić o pieniądze - kończy Vanya.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.