ME w podnoszeniu ciężarów: Kołecki drugi!

Szymon Kołecki wrócił w wielkim stylu. 1,5 roku po ciężkiej operacji doszedł do wysokiej formy i dzięki wspaniałemu podrzutowi zdobył srebrny medal. Tytuł mistrza kategorii 94 kg zdobył reprezentant Azerbejdżanu Nizami Paszajew z wynikiem w dwuboju 402 kg, trzeci był Rosjanin AndriejDemianow - 393 kg.

Na początku listopada 2004 roku wicemistrz olimpijski z Sydney Szymon Kołecki przeszedł w wojskowym szpitalu przy ul. Szaserów w Warszawie skomplikowaną operację kontuzjowanego kręgosłupa. Rehabilitacja po zabiegu trwała prawie rok, przez kilka miesięcy nie było wiadomo, czy Kołecki będzie kiedykolwiek w stanie wrócić do wyczynowego uprawiania sportu.

Treningi z pełnym obciążeniem srebrny medalista olimpijski rozpoczął jesienią ubiegłego roku. Ich najważniejszym celem było przygotowanie do mistrzostw Europy, podczas których Kołecki chciał udowodnić, że nie można go jeszcze spisać na straty. Do Władysławowa przyjechał po tytuł mistrza.

Jego najgroźniejszym rywalem miał być reprezentant Azerbejdżanu Nizami Paszajew. Życiowy rekord Azera to w dwuboju 402 kg. W ubiegłym roku Paszajew zwyciężył w mistrzostwach świata w Dausze z wynikiem 401 kg. Szymon Kołecki przed kontuzją uzyskiwał wyniki o ponad 10 kg lepsze od Paszajewa. Jednak w jakiej formie jest Polak? - nie wiedział prawie nikt, gdyż Kołecki do startu w mistrzostwach nie przygotowywał się na zgrupowaniach kadry, tylko w macierzystym klubie w Otwocku.

Rwanie

W pierwszym podejściu w rwaniu Kołecki zaliczył 175 kg. Po zakończeniu boju uśmiechnął się do publiczności, która szczelnie wypełniała halę sportową ośrodka COS w Cetniewie. Chyba uwierzył w siebie... Potwierdziła się informacja krążąca w kuluarach mistrzostw, że na treningach w Otwocku bez najmniejszych trudności wyrywał sztangę ważącą 180 kg.

Drugie podejście Kołeckiego nie było jednak udane, spalił próbę ze sztangą ważącą 179 kg. Niepowodzeniem zakończyła się także trzecia próba i Szymon Kołecki ukończył rwanie z rezultatem 175 kg. Lepiej wypadł w rwaniu drugi reprezentant Polski Bartłomiej Bonk, który w swojej trzeciej próbie zaliczył 179 kg.

Nizami Paszajew ciężarami w granicach 170 kg nie był zupełnie zainteresowany. Wyszedł na pomost dopiero wtedy, gdy na sztandze pojawiło się 180 kg. Próbę zaliczył, w drugim podejściu z kłopotami uporał się ze sztangą o ciężarze 186 kg. W trzecim podejściu zaatakował rekord świata i Europy wynoszący 188 kg. Na sztandze pojawiło się 189 kg, ale tym razem nie udało się.

Podrzut

Z dwójki Polaków do podrzutu jako pierwszy przystąpił Bonk, który zdecydowanie lepiej i pewniej czuje się w rwaniu. W pierwszym podejściu zaliczył 204 kg, drugie do 208 kg nie było udane. Trzecia próba zakończyła się sukcesem, ostatecznie Bonk uzyskał w dwuboju 387 kg.

Szymon Kołecki w pierwszej próbie zaliczył 214 kg i czekał na ruch Paszajewa. Ten w pierwszym podejściu nie zaliczył 214 kg. To nie był jednak wypadek przy pracy, Azer spalił także drugą próbę z tym samym ciężarem. Dopiero w trzeciej odsłonie, gdy na sztandze było 216 kg, Paszajew zaliczył próbę i ukończył zawody z wynikiem 402 kg w dwuboju. Uzyskał o dwa kilogramy więcej, niż planowali jego trenerzy.

Szymon Kołecki, aby realnie myśleć o pokonaniu Azera, musiałby podrzucić sztangę ważącą 228 kg. W drugim podejściu skutecznie zaatakował 219 kg i zapewnił sobie minimum brązowy medal. O srebrny musiałby walczyć z Rosjaninem Andriejem Demianowem. Gdy jednak ten nie podrzucił 227 kg, Kołecki miał już zapewniony srebrny medal i zrezygnował z trzeciego podejścia.

Wyniki w kategorii 94 kg:

Wyniki w bojach:

Rwanie: 1. Nizami Paszajew (Azerbejdżan) 186 kg; 2. Bartłomiej Bonk (Polska) 179 kg; 3. Mikołaj Patocki (Białoruś) 177 kg;...5. Szymon Kołecki (Polska) 175 kg

Podrzut: 1. Arsen Kasabiejew (Gruzja) 220 kg; 2. Szymon Kołecki 219 kg; 3. Andriej Demianow 217 kg;... 10. Bartłomiej Bonk 208 kg.

Mówi Szymon Kołecki

- Setki razy pytano mnie, co jest moim największym sukcesem w życiu? Już wiem, to dzisiejszy srebrny medal zdobyty po dwóch latach przerwy w startach - powiedział po dekoracji medalistów Szymon Kołecki. - W piątek, w przeddzień startu, minęło dokładnie półtora roku od mojej operacji. W to, że wrócę do sportu wiele osób nie wierzyło. Ale zawsze wierzyłem ja i mój sponsor Stefan Maciejewski, któremu dedykuję ten medal.

- Nie wszystko wyszło tak, jak planowałem - dodał Kołecki. - W rwaniu 175 kg to za mało, powinienem zaliczyć minimum 179 do 180 kilogramów. Wtedy w podrzucie byłaby inna taktyka. Zostałem na 175 w rwaniu i już nic więcej zrobić w podrzucie nie mogłem, gdyż maksymalnie planowałem podejście do 223, 224 kilogramów. Aby pokonać Paszajewa musiał bym zaliczyć 228 kg, a na to mnie jeszcze nie stać. To ogromny ciężar. Rosjanin Demianow wyciągał mnie na 228 kg, sam spalił podejście na 227 kg i już miałem medal srebrny pewny. Nie było sensu próbować trzeciego podejścia, tytuł mistrza nie był dzisiaj w moim zasięgu.

- Jeżeli nie będzie żadnych przeciwskazań medycznych chyba będę się chciał przygotowywać do mistrzostw świata na przełomie września i października - wyjaśnił Kołecki. - Gdyby były w późniejszym, jak wcześniej planowano terminie, musiałbym z nich zrezygnować. Będę potrzebował kilku miesięcy wypoczynku, aby się przygotować do imprez w przyszłym roku, które będą kwalifikacjami do turnieju olimpijskiego w Pekinie. A ja nie kryję, że chcę pojechać na igrzyska w 2008 roku

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.