Małyszowi wciąż czegoś brakuje

Adam Małysz szósty na skoczni w Lahti, sensacyjnym zwycięzcą Fin Janne Happonen. A Jakub Janda coraz bliższy wywalczenia pierwszej w życiu Kryształowej Kuli za zdobycie Pucharu Świata

Małysz skacze trochę lepiej niż na przełomie roku. Ale wciąż brakuje mu tego błysku, który dałby mu miejsce na podium (w tym sezonie najwyższe miejsce, jakie zajmował, to piąta lokata). Po pierwszej serii był dziewiąty, w drugiej poprawił się aż o trzy lokaty, choć skok nie był jakiś niebotyczny. 122 metry wystarczyły, by wyprzedzić paru rywali (w pierwszej serii Małysz skoczył o metr dalej).

Małysz skacze na swoim poziomie. Bez żadnych wzlotów, wciąż jest w czołówce, ale do optymalnej dyspozycji jeszcze nie doszedł. I ciężko przypuszczać, by jeszcze w tym sezonie wrócił na szczyt (na razie jest 13. z 378 pkt.).

Pozostali Polacy spisali się słabo. Kamil Stoch nie wszedł do trzydziestki, a Robert Mateja i Stefan Hula w ogóle do konkursu. - Adam skakał dobrze, ale to nie jest maksimum tego, na co go stać. Cały czas próbujemy znaleźć przyczynę, dlaczego u niego psychika nie współgra z techniką - powiedział serwisowi Skijumping.pl trener Heinz Kuttin. - Uważam, że nie ma mowy o tym, by po sezonie Adam skończył karierę.

Prowadzący po pierwszej serii Janda stracił zwycięstwo, bo w drugiej uzyskał ledwie 123,5 m. Będący tuż za nim Fin Matti Hautamaeki oraz Norweg Bjoern Einar Romoeren stracili jeszcze więcej. Skoczyli słabo i nie tylko spadli poza podium, ale również poza pierwszą szóstkę.

Największym przegranym zawodów był jednak pochodzący z Lahti Janne Ahonen. Fin był po pierwszej serii... ostatni. Cudem właściwie wszedł do drugiej serii - 31. skoczka Harri Olliego wyprzedził o pół punktu. W drugiej serii "Latający Fin" poszedł na całość i 126 m dało mu awans o dziesięć miejsc. Ale przewaga Czecha w klasyfikacji generalnej PŚ wzrosła do 112 punktów (ma ich 1058).

Bohaterami konkursu byli Niemiec Michael Uhrmann, który z trzynastego miejsca po pierwszej serii wskoczył (dosłownie) na podium - uzyskał 131 m - oraz wspomniany Happonen, któremu pierwsze w karierze zwycięstwo dał również skok w drugiej serii (129 m).

Sobotni konkurs drużynowy wygrali mistrzowie olimpijscy, Austriacy. Polacy zajęli ósme miejsce. Ozdobą zawodów był skok Andreasa Widhoelzla na odległość 135,5 m. To nowy rekord skoczni w Lahti.

Do końca sezonu jeszcze pięć konkursów. Najbliższy już we wtorek w Kuopio. Potem, w piątek w Lillehammer i w niedzielę, na koniec Turnieju Nordyckiego, w Oslo. 18 i 19 marca kończące sezon loty w słoweńskiej Planicy.

Najlepsze miejsca Małysza w tym sezonie

4

28.01.2006, Zakopane

5

4.12.2005, Lillehamer

5

26.11.2005, Kuusamo

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.