To największe zwycięstwo Hingis od czasu jej powrotu na początku roku. Rosjanka zajmuje 4. miejsce w światowym rankingu. Szwajcarka, która przez trzy lata nie grała zawodowo w tenisa, jest poza pierwszą setką i w turnieju w Tokio wystąpiła dzięki "dzikiej karcie".
- Grałam dziś dobrze - powiedziała po meczu Hingis. - Udało mi się wygrać większość kluczowych piłek. Grałam tak, aby cały czas wywierać presję na rywalce. Nie mogłam prosić o więcej. Ona jest przecież numerem cztery na świecie.
Przy swoim prowadzeniu 4:3 Hingis przełamała w pierwszym secie podanie Szarapowej. Potem Szwajcarka wygrała swojego gema serwisowego uderzając w nim dwa asy. W drugim secie Rosjanka wygrała tylko pierwszego gema. Potem już wszystkie należały do rywalki. Spotkanie trwała zaledwie godzinę i 6 minut.
- W drugim secie powinnam starać się trochę mocniej. Zabrakło mi mojego ducha walki, która zazwyczaj zawsze mi towarzyszy - powiedziała samokrytycznie Szarapowa.
W niedzielnym finale Hingis spotka się z Rosjanką Jeleną Dementiewą.
Jelena Dementiewa (Rosja, 2) - Anastazja Myskina (Rosja, 4) 6:4 3:6 6:4
Martina Hingis (Szwajcaria) - Maria Szarapowa (Rosja, 1) 6:3 6:1