Turów Zgorzelec - Era Śląsk 86:76

DOMINET BASKET LIGA. Turów znów lepszy od Śląska - w debiucie trenera Wojciecha Kamińskiego zespół ze Zgorzelca pewnie pokonał lokalnego rywala. Bohaterem meczu był testowany Amerykanin Kevin Pinkney, który już może być pewny przedłużenia umowy

Pinkney zaskoczył wszystkich. Najpierw wyglądem - jak na środkowego jest przeraźliwie chudy, a skarpetki miał naciągnięte za kolana, a później grą. Zagrał znakomicie - wszedł z ławki, trafił 9 z 13 rzutów z gry (dołożył 9 zbiórek), był najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu, a jego dwójkowe zagrania z Yannem Mollinarim były popisowe. Ci zawodnicy trenują ze sobą zaledwie kilka dni, a grali tak, jakby występowali razem od lat.

Postawa Pinkneya sprawiła, że z teoretycznej przewagi wrocławian pod koszami nic nie wyszło. Na dodatek świetnie przeciwko swojej byłej drużynie radził sobie niższy od rywali Radosław Hyży. W Śląsku zawiódł za to Kevin Fletcher, który zaczął punktować dopiero od końcówki trzeciej kwarty, a statystyki uratował rzutami za trzy punkty. Za 2 trafił tylko 2 z 7 prób, miał 5 strat. Sytuację ratował jedynie Ryan Randle, który rozegrał najlepszy mecz w sezonie (10/15 z gry, 12 zbiórek) i początkowo sam trzymał wynik. Dennis Korszuk w 11 minut zaliczył 5 fauli, a Srdjan Lalić praktycznie nie grał.

Gospodarze nie tylko nie dali się zdominować pod koszami, ale też mieli olbrzymią przewagę na pozycji rozgrywającego. Robert Skibniewski nie był w stanie zagrać trzeciego z rzędu świetnego meczu, natomiast Dante Swanson zaliczył co prawda 6 asyst, ale za to znowu nie wchodził pod kosz (wszystkie rzuty oddał z dystansu). Przy nich Mollinari grał niczym profesor (10 asyst), od początku zdominował grę, dzięki czemu gospodarze szybko zbudowali przewagę i już jej nie stracili.

- Słaby początek był bardzo ważny, bo później nie potrafiliśmy wrócić do meczu. Za dużo mieliśmy strat i niecelnych rzutów wolnych - przyznał trener Ery Śląska Tomasz Jankowski.

Do przerwy Śląsk trafił tylko 4 z 13 osobistych (w tym Chanas 3/3) i gdyby nie to, wynik oscylowałby wokół remisu. Blisko wyrównania było jeszcze pod koniec trzeciej kwarty, gdy w krótkim czasie 8 punktów rzucił Fletcher (było 58:53). Na początku czwartej kwarty dobra obrona Turowa wybiła wrocławianom myśli o wygranej. Śląskowi nie pomogła nawet niezła skuteczność z dystansu (8/12).

- Zawodnicy pokazali, że jak chcą, to jednak bronić potrafią - stwierdził trener Turowa Wojciech Kamiński.

Retransmisja spotkania dziś o godz. 18.30 w TVP 3

Kwarty: 28:17, 13:19, 22:20, 23:20.

Turów: Pluta 19 (3), Hyży 21, Mollinari 13, Machowski 5 (1), Grudziński 1 oraz Pinkney 22, Green 6 (1), Czerwonka 0, Żak 0.

Era Śląsk: Randle 23, Fletcher 14 (3), Swanson 9 (3), Zieliński 5 (1), Skibniewski 3 (1) oraz Chanas 15, Korszuk 4, Kapov 3, Lalić 0.

Koszykarz meczu: Kevin Pinkney.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.